-
Witaj, Agassi. Dieta South Beach... hm... zresztą wiesz co sądzę o dietach - wynalazkach. Ale plan na ruch masz naprawdę suuuper. A możesz poćwiczyć tez troszkę za mnie? Pliiiiiiz!!! Bo ja się nie wyrabiam zupełnie czasowo.
Ale może za jakieś dwa-trzy miesiące też będę miała czas na ćwiczonka - mam nadzieję, bo wielkimi krokami zbliża się zjazd po maturze i nie chcę na nim wszystkim świata przesłaniać...
A Ty się trzymaj planu i żadnego mi tu obijania się!!!
pa pa
-
wróciłam już tym razem na stałe no może jeszcze jakiś wypadzik na działeczkę się uda, ale może lepiej nie :P
w górach było czadersko zwiedziliśmy co tylko się dało więc ruchu miałam sporoo
i pewnie dzięki temu właśnie nie przytyłam
bo jadłam też sporo: dwa razy smażony ser plus frytki, raz placki ziemniaczane z gulaszem, a normą też były snikersy dla "pokrzepienia" :P
i winko codziennie. albo piwko
ale nie obrzerałam się niewiadomo jak bardzo (no wczoraj i dzisiaj było gorzej, ale ja tak mam zaraz po powrocie)
a od jutra wskakuję na south beach
już kupiłam jakieś śmieszne produkty, które mi się przydadzą no i zobaczymy
cocci: ja też w zasadzie nie jestem... wiesz... ale ta jest chyba mądra dosyć... no ale nie będę teraz gadać za dużo, jutro pewnie jak zobaczę to wszystko "z bliska" trochę mi minie zapał
w górach przeczytałam dwie książki na ten temat, jestem więc nasiąknięta wiedzą
co będzie dalej, czas pokaże...
poza tym, jestem też ciekawa, czy mój organizm zacznie się zachowywać inaczej, jeżeli będę nadal zjadała 15oo kcal, ale w zdrowszej postaci zawsze mnie to interesowało, a teraz jest dobra okazja by to sprawdzić
poza tym odpoczynek od słodyczy dobrze mi zrobi
idę już, bo jutro z samego rana muszę jechać na uczelnię i coś załatwiać
a cały dzień nie miałam nacika bosh, jak ja tęskniłam za forum, za Wami :*
ale już jest
-
no więc życzę powodzenia Trzymaj się
a co do jedzonka na wypadzie..nie ważne, było minęło - grunt, że się dobrze bawiłaś
Pozdrawiam
-
noemcia: dziękuję Ci Skarbie, że chociaż Ty do mnie zaglądasz i skrobniesz coś czasem, dzięki Tobie nie muszę pisać sama do siebie :P
SB w moim wydaniu... nawet myślałam, że będzie gorzej szczerze mówiąc ale jest okej
śniadanie: omlet z serem i szynką (27o)
II śniadanie: makrela wędzona (3oo)
obiad: kurczak w imbirze i kalafior (4oo)
podwieczorek: kakao i orzechy (245)
przekąska: galaretka bez cukru i jogurt naturalny (1oo)
i na kolację serek wiejski light z pomidorkiem (13o)
nieźle, co?
ja tam jestem usatysfakcjonowana, ale jestem ciekawa tych dwóch tygodni bez słodyczy, ech... pewnie będzie ciężko i bez bułeczek
porca ćwiczeń zaliczona: 35 minutek pedałowania i 1oo brzuszków
dzisiejszy dzień jak na razie mogę zaliczyć do udanych...
-
hehe...nie ma za co
widzę, że pierwszy dzień ok
ja właśnie dlatego nie mogłabym być na SB, bo nie można tego jeść
ale i w swojej dietce postanowiłam trochę ograniczyć węgle i zaczęłam bazować na jogurtach naturalnych, serkach i drobiu...choć czasami jak mnie bierze to dosypię sobie do jogurtu rodzynki albo zjem sobie kisiel... a co!
Życzę powodzenia w dalszym dietkowaniu pozdrawiam
-
noemcia: i to jets najlepsze podejście, ale jak ja sobie coś wbiję do łba, to trudno mi z tego zrezygnować :P
dzisiaj:
śniadanie: jogurt, serek, warzywa, szynka z indyka (275)
II śniadanie: orzechy, omlet z pieczarkami i szparagami (32o)
obiad: sałatka grecka, wieprzowina z pieprzem, rozmarynem i winem (5oo)
planuję:
podwieczorek: cafe latte i serek z cynamonem (2oo)
kolacja: twarożek z warzywami albo coś (2oo)
narazie idzie dobrze, tylko zimno mi całymi dniami
a kurde stopni ze 2o na dworze
dużo tego jedzenia, co? tak to były ze dwa batoniki, jakiś obiad, dwie bułki z czymś i limit wyczerpany, a teraz tyle tego trzeba jeść, że już sama nie wiem, co wymyślać
wszystko jest smaczne... tylko trochę monotematyczne (po dwóch dniach, co będzie potem )
-
Chyba moge zyczyc jedynie powodzenia, wytrwalosci w wielkiej mtywacji... bo chyba o najwazniejsze...
papa:*
trzymaj sie...
niskokalorycznie !
-
no mi też jest zimno cały czas :/ no i może jest 20 stopni, ale wiatr wieje i inne takie :P
no ja też czasami się zastanawiam ile można zjeść czasami wieczorem mi wychodzi za mało i muszę jeszcze myśleć co by tu jeszcze zjeść...a niby jestem najedzona no ale jakoś mi to nie przeszkadza, choc dzisiaj mam ochotę na jakiegoś rogala albo coś.. (mama kupiła...) ale nie dam się... póki co, to idę leżeć - źle się czuję dzisiaj
3maj się Pozdrawiam :*
-
noemcia: achh, te mamy
ja mam ten luksus, że moi rodzice (!) są teraz razem ze mną na SB
więc nie ma problemu z osobnym gotowaniem dla mnie :P
tylko mój brat trochę na tym cierpi, bo musi jeść, moje wynalazki :P
dzisiaj też było okej
śniadanie: serek wiejski i jogurt naturalny (2oo)
II śniadanie: kalarepka (1oo)
lunch: ryba, ogórek, galaretka, orzechy (44o)
obiad: leczo (4oo)
podwieczorek: twaróg z kakao i kawą (2oo)
i jeszcze 15o kcal na kolację mi zostało
czyli super
tylko trochę słaba jestem dzisiaj nawet nie ćwiczyłam, zamiast tego poszłam spać
ale mam nadzieję, że to chwilowe i niedługo minie
w piątek jadę na działkę do kumpla na weekend
ale już wymyśliłam ściemę o chorobie żołądka/wątroby wobec czego nie mogę pić (leki) i muszę jeść tylko wybrane produkty
pójdą na to?
hypnotic: dziękuję
-
hej, hej!
Trzymaj się, agasku, na tej imprezce! Będzie dobrze, zobaczysz !!!
No i oczywiście damy radę - nie ma o czym mówić
pa pa
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki