Poranny widok z mojego okna....wiosna ,gdzieś zniknęła![]()
![]()
![]()
![]()
Ja też łykam skrzyp z witaminami![]()
Poranny widok z mojego okna....wiosna ,gdzieś zniknęła![]()
![]()
![]()
![]()
Ja też łykam skrzyp z witaminami![]()
Jestem
detoks na węgle się skończył, bo poszłam wczoraj do kumpeli i ......... risotto z krabami mnie pokonało.
Na dodatek wieczorem.
ja na prawdę kompletnie nie potrafię się odnaleźć w roli osoby odchudzonej.
Gubię się, popuszczam, bo przecież już jestem odchudzona....
![]()
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
Waszko, no cos Ty. Popuscilas wczoraj, bo bylas u znajomej, to dzisiaj sobie troche wiecej pocwicz i normalnie trzymaj diete 1200kcal, czy na ilu teraz jestes. Mozesz sobie teraz pozwolic na takie wyskoki raz na jakis czas, a poza tym stopniowo zwiekszaj dawke kaloriiI nie przerywaj cwiczen. I bedzie db, zobaczysz
![]()
Ziutka ma rację![]()
Waszko, mnie się wydaje, że Ty jesteś zbyt surowa dla siebie, spojrzyj na siebie bardziej łagodnie ...
Poza tym widzę, że jak wyznaczysz sobie jakiś cel a potem zrobisz od niego małe odstępstwo, to dręczą Cię wyrzuty sumienia - tak nie można, zamęczysz się!!!
Prowadzisz towarzyski tryb życia i powinnaś dostosować sposób odżywiania do stylu życia na tyle, aby nie zadręczać się później, jak zjesz za dużo albo nie to, co planowałaś.
No już, dzisiaj już będziesz jeść zgodnie z planem, tak?:P
I jeszcze artykul dla Ciebie
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Waszko nie stresuj się tym.
Ja odpukać trzymam siętwardo i wcinam tylko owoce....
Zobaczymy kiedy ja polegnę![]()
Miłego dnia Ci życzę
Waszeńko, Ty jesteś dla siebie baaardzo surowa. Oddaj mi nieco tej surowości, bo mi braki obie będziemy miały równowagę
Miłego dnia ! Byle do wiosny, jakoś patrząc za okno cieżko uwierzyć ze to juz dziś...![]()
Waszko! Jedno rizotto to nie koniec swiata!
caly czas jesz tak jak powinnas i jedna wpadka to nic takiego! szczegolnie ze naprawde juz powinnas podnosic kcal!
Waszuniu, pozdrawiam w pierwszym dniu wiosenki![]()
ps
kolacja z kumpelą była, to chyba normalne że kolacja jest wieczorem i na dodatek się ją je![]()
![]()
bez przesadyzmu![]()
![]()
dziewczyny mają rację, jesteś zbyt surowa dla siebie![]()
Mam dość. Nie umiem sobie wszystkiego poukładać. Coś zaczynam, nie kończę, bez sensu. Szukam jakichś dziwnych dróżek, coś próbuję, zawalam, bo mi nie pasuje (jak np. jedzenie bez wyższych – może średnich – węgli) Może rzeczywiście jestem dla siebie za surowa![]()
Nawet nie myślałam, że jak osiągnę cel, będę bardziej nieszczęśliwa, niż w czasie odchudzania. Wtedy miałam jasno wyznaczony cel, dążyłam do niego z uporem, który teraz gdzieś się zgubił. A ja motam się między: zaraz przytyję, chcę coś dobrego zjeść, wolno-nie-wolno....
Prawda jest taka, że zaczyna do mnie docierać, że już całe życie będę na diecie. Niby wiedziałam o tym, ale to było teoretycznie i daleko ode mnieNie wiem jak ustawić tą dietę, żeby nie odmawiać sobie prawie wszystkiego, jak do tej pory, a nie tyć.
I jeszcze żeby było zdrowo... w miarę....
Najgorsze jest to, że na ćwiczenia, mam na myśli te najbardziej potrzebne sylwetce dywanowe wygibasy (brzuszki, ćwiczonka na pupę) muszę zmuszać się niemalże się gwałcąc, i wykonanie tego wisi na nad moją głową jak miecz kata. Brrrrr.... Nie wiem, jak dam sobie z tym radę. Brzuchy muszę robić, bo brzuch mam okropny, ale jest lepszy niż był. A jak przestanę bo ćwiczyćbędzie jak po 5 ciążach. Dobija mnie to, że tego cholerstwa brzusznego nie da się ćwiczyć w jakiś przyjemniejszy sposób – jak nóg na rowerze czy na koniku, rąk i karku w basenie czy przy ciężkiej pracy. Brzuch przy tym nie pracuje, chyba, przy żadnym sporcie który lubię. No, chyba, że o czymś nie wiem (Kasiu??? Może ty wiesz?? Co ćwiczy brzuch, a nie jest brzuszkami na dywanie, ABS – em, Weiderem?? ) po prostu myślę, że ćwiczenia nie mogą wywoływać stresu i obrzydzenia na dwie godziny przed planowanym ćwiczeniem.
Z basenem, rowerem ( i stacjonarnym i zwykłym) jazdą konną, tańcem, łyżwami zimą, pracą ogrodniczą latem, a nawet bieganiem nie mam oporów i lubię się ruszać. Tylko ten brzuch...........
Ze spraw jedzeniowych najwięcej problemu sprawiają mi węgle – konkretnie chleb ciemny (bułki dyniowe, chleb z soją), bo białe pieczywo mi raczej nie smakuje; ryż biały, makaron biały i ciemny. Nie wywalę tego już więcej z diety.
Nawet nie wiem ile teraz ważę, około 56 kg. Zważę się po @, która zacznie się za tydzień. Może to w związku z tym czuję się grubo, ciężko, nieatrakcyjnie i sennie... Któż to wie.... A może to tylko przesilenie wiosenne.
Na razie postanawiam tak:
- dieta MM około 1100 kcal i ważenie w Wielka Sobotę
- potem święta – wiadomo, zjem więcej, kolejne ważenie 13 kwietnia. Jeśli waga pokaże 55kg, 1300 kcal do 27 kwietnia. Jeśli pokaże chociaż 100g więcej, nadal 1100.
- jeśli chodzi o ruch, to nie będę narzucać sobie zbyt ambitnych planów. Potem nie idzie mi z ich wykonaniem i przez to łapię doła, że jestem do niczego. W każdym razie postaram się codziennie coś robić, choćby miał to być spacer z psem. Może uda mi się ze trzy w tygodniu porobić coś na brzuch – chyba, że wymyślę coś, co będzie mi przynajmniej obojętne![]()
Dalej nie będę planować na razie, bo na majowy weekend wyprowadzam się na działkę.
Dziś: B-72, T-27, W-85
Woda z miodem i cytryną
Śniadanie: grahamka, serek wiejski light, ogórek świeży, kilka rzodkiewek
Obiad: pierś z indyka, mizeria:P
Kolacja: warzywa na patelnię z rybką (mintajem)
Ruch: rower
Dla siebie: maseczka – peeling enzymatyczny
Na rowerku pojeździłam, właśnie jem sobie kolację![]()
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
Zakładki