Wątek: Sezon Działkowy :-)

WITAJ SLONECZKO KONIE PIEKNE.MOJEJ KOLEZANKI CORKA -WANDZIA -JEST KOWBOJEM W SPODNICY HAHA .JEST AKTYWNYM DZIALACZEM W"WESTERN KLUBIE" NA UCZELNI .KAZDA WOLNA CHWILKE SPEDZA W SIODLE. OSTATNIO BYLA NA ZAWODACH W SIEWIERZU.TRZYMAJ SIE CIEPLUTKO .BUZIOLKI.
MOZE NIE UCIEKNIE-KARTECZKA

Jablko i gruszka na wieczor? To Ty tak malo montignacowo Myslalam, ze lecisz na montim

No, dobra, juz sie nie czepiam. Po weekendowym zapijaniu i zajadaniu smutkow, postanowilam wlasnie wyprobowac montiego. Poczytalam, troche chyba zrozumialam o co w tym chodzi i sprobuje.

Ziutuś, wiem, że to nie moniniakowo - ale wieczorami jeść mi się koszmarnie chce - chyba lepsze zapychanie owocami niz...... sama wiesz.
ogólnie trzymam się montiego w zarysach - bo nikt mnie zmusi do rzucenia kawusi

błe trzeba do pracy isć

Właśnie wczoraj poczytałam Montiego i wydaje mi się, że tam owoce są bardzo O.K
Co prawda mówi o jedeniu ich rano przed śniadaniem i na deser i podkreśla żeby nie łączyć z innymi pokarmami (bo fermentują)

Bardzo mi się podobała książka, bo Monti wręcz namawia do jedzenia owoców (nawet w pierwszej fazie)

Waszko ale z Ciebie ranny ptaszek
Kaszania

Ps. Nie wiesz czy Scarlet i Grzegoż już się przenieśli?

WITAJ SLONECZKO DZIEWCZYNY KIEDY PISALAM O OWOCACH-POWIEDZIALY MI ,ZE MAJA CUKIER I CO TU ROBIC "JESC CZY NIE JESC "
UDANEGO TYGODNIA

10 października
woda z miodem i cytryną
śniadanko:
Ryba maślana, chleb z siemieniem, pomidor, herbata czerwona.
Kawa z mlekiem 2%
Lunch:
ser biały maślankowy, 4 rzodkiewki, papryczka, herbata czerwona.
Obiad:
udko, buraczki ( dosładzane fruktozą) kubek maślanki.
Kolacja: Jabłuszka
Ruch: nic

ostatnio mam jakiegoś ewidentnego lenia. Nic mi się nie chce ruszać, poza jazdą konną, oczywiście ( no i piesek na spacerze, ale to się nie liczy). Muszę wykupić karnet na basen i na fitness, bo bez takiej mobilizacji w domu oczywście nic nie robię....
nie najlepsze chyba indeksem te buraczki....
co do montiego, to myślę, że moja dieta, to nie jest dokładnie monti. Raczek dieta oparta na indeksach glikemicznych, na zaleceniach Montignaca i własnym widzimisię.
Podstawowe odstępstwa od Montiego. Które robię swiadomie:
1.Kawa
Uzasadnienie – uwielbiam ją
2.Owoce o różnych porach, szczególnie wieczorem, ale zgodnie z zaleceniem na czczo
Uzasadnienie: wieczorem chce mi się jeść. Nie ma szans, że wytrzymam od 18 do 23 kiedy kłade się spać. Więc około 21 jem jabłuszko, gruszeczkę.... unikajac oczywiście owoców o wysokim IG
3.Największym posiłkiem jest ten o 18 a nie ten o 14
Uzasadnienie – praca!! A na knajpy i to dobre ( w tanich nie ma nic zgodnego) mnie nie stać
4.Za mało mleka i jego przetworów ( zalecane jogurty naturalne)
Uzasadnienie – błeeeeeeee. Ale poprawię się, lubię maślankę.

Najwazniejsze, ze na tym chudniesz

Ja dzis pierwszy dzien, a jutro musze zjesc lunch na miescie i obawiam sie, ze nie bedzie MM. Generalnie ja tez nie lubie jogurtu naturalnego, ale sobie go urozmaicilam dzisiaj pomidorem, cebula i szczypiorkiem.
Martwia mnie godziny jedzenia, ja nie mam szans zaaranzowac tego inaczej i mam dluzsze przerwy miedzy posilkami niz zalecane. Dzisiaj np. kolacj zjadlam niemal o 20:00, ale z pracy wyszlam o 19:00, a juz i tak mialam cala siate jedzenia ze soba...
Dobija mnie mala dostepnosc produktow MM, niemal wszystko ma cukier.
No i poza tym to pierwsza dieta, na ktorej mam jesc, zeby schudnac, wiec jestem ciekawa efektow

Ziutuś, to działa naprawdę. tylko bądź ostrożna ze zwiększaniem ilosci - rób to stopniowo - wiesz, jak masz z przemianą.
Co do dostępnosci produktów to istny koszmar - teraz już przynajmniej chleb mozna kupić. Makaron razowy też

Wiesz, ja z lunchami poza domem robie tak: traktuje je jako posiłek tłuszczowy - więc jem tylko mieso ( zazwyczaj jest coś bez panierki) i warzywa - staram się bez sosów (cukier) czyli: brokuła, kalafiora, fasolkę.... ( o ile jest bez bułki - mozna poprosić) albo po prostu sałatkę z pomidora - tego nigdzie nie słodzą........

Dobija mnie mala dostepnosc produktow MM, niemal wszystko ma cukier.

No własnie.......

No, to dzień przebiegł superowo - idę jeszcze na godzinkę z pieskiem, wanna i spać - jutro też bedę twarda

a od piątku, wzorem jednej z moich koleżanek, będę obalać mity związane z okresem

mit pierwszy:
(Nie)muszę jeść czekoladę, bo mam okres
mit drugi
(nie)muszę jeść makaron ze śmietaną
mit trzeci
(nie)muszę jeść zapiekanki ociekającej serem
mit czwarty
(nie)muszę dokuczać mężowskiemu
mit piąty
(nie)muszę marudzić

przygotowuję się psychicznie

Aguś dorzucam sie całkowicie do twoich nie(muszę)
i na glodnego idę spać