Wątek: Usiaka pamiętnik wpadek a nie odchudzania- czyt.wpis ostatni

Witaj Uleńko

Słonko pięknie, naprawdę śliczenie Ci idzie jestem pod wrażeniem
oby tak dalej!

pokusom słodyczowym wczoraj oparłaś się w pięknym stylu - będę od Ciebie ten styl zgapiać, bo wyzwałam słodycze na pojedynek

buziaczki Uluś

USIALKU ZACZYNASZ MNIE MOTYWOWAC POZYTYWNIE . MUSZE WKONCU ODPLYNAC.WIEM ,ZE TO TRUDNE .....
AJWAR
1 kg czerwonej papryki
1 kg bakłażanów
1 kg pomidorów
1 główka czosnku
pół szklanki oleju
sól, pieprz, cukier
ocet winny do smaku

Paprykę i bakłażany myjemy, suszymy, opiekamy, zdejmujemy skórkę. Opłukane pomidory obieramy, kroimy. Warzywa wkładamy do garnka, dodajemy olej i roztarty czosnek. Gotujemy na małym ogniu, aż masa zgęstnieje, przyprawiamy. Przekładamy do małych słoików, pasteryzujemy 20 minut.
to sposob na baklazany-ja tego nie robie bo nie jadamy papryki.


jak i tego -a podobno to bardzo zdrowe i maja malo kalorii
MILEGO DNIA

Witaj Uleńko
pozdrawiam Cię bardzo gorąco, choć ekspresowo z braku czasu ( Kangur dziś wylatuje, obiecał że pozdrowi Kangurowo od Ciebie )
dziękuję jeszcze raz za tak piękne życzonka i obrazeczki urodzinowe na moim wątku wczoraj
buziaki

Ewuniu ja też mam nadzieję, że tym razem wytrwam, jestem tak rzeraźliwie gruba, że po prostu nie mam wyboru Wymyślam substybuty słodyczy, kupiłam wczoraj słodzik i będę kombinować....

Aniulek zagapiać nie masz się co bo będziesz taka wielka jak ja
Zartuję
Ale tak serio - jestem z siebie dumna (a co!), ale jednocześnie mam świdomość, że to dopiero marny początek....
Ale jak już wytrwam te 14 dni, to potem będzie łatwiej, dużo łatwiej Owocki, jogurty, pieczywko pełnoziarniste
Trzymam kciuki za Twój pojedynek ze słodyczami

Psotulko tego na talerzu bym się nie tknęła, blee...
A za przepisik na bakłażanka dzięuję, może wypróbuję, choć nie wiem czy będę dalej eksperymentować, bo średnio mi to warzywko smakowało

Beatko - co do życzeń - nie ma za co.
A Kangurka pozdrów ode mnie Kiedyś do Kangurkowa się na pewno wybiorę

************************************************** *************

Dziś rano waga wskazała 106,3 kg Wiem, wiem, to woda itd. ale i tak się cieszę, a co sobie będę radości żałować

Ulka gratuluje
jak na razie super ci idzie.Jestem przekonana że tym razme sie uda, fajnie że waga spada. Niech będzie że może to woda ale i tak cholernie cieszy czyż nie?

JAk tak dobrze pójdzie to niebawem zobaczysz 9 z przodu..czego z serca życze.


A jak basen? Wybierasz sie?

Na basen na pewno się wybiorę, tylko jeszcze nie wiem dokłądnie kiedy. Ale najdalej na początku listopada A moze jeszcze w październiku mi się uda

Woda nie woda - grunt że mniej

Buziaki
Ula

wkleję sobie tickerka, a co, zawsz to bardziej motywujące



napisałam aktualną wagę 107, bo skoro rano było 106,3 - to chyba mogę zaryzykować tak pisząc

NO WIDZISZ ULENKO DZISIAJ TYLKO 1146 . JA RACZEJ TRZYMAM SIE 1000 . INNE DIETKI SA JAK NA RAZIE ZA BARDZO SKOMPLIKOWANE I MOJE LENISTWO JEST SILNIESZE ,ZEBY SOBIE TO KUPOWAC I ROBIC.
KOLOROWYCH SNOW

Z CWICZENIAMI TEZ TRUDNO PAMIETAM JEDNAK O WCIAGANIU BRZUCHOLKA JAK SIEDZE PRZY KOMPUTERKU

jeszcze jedną motywacje tu sobie wkleję:



mam nadzieję, że za czas jakiś wkleję coś podobnego - ale w odwrotnym kierunku będą zmiany...

Psotulko ja za jakiś czas też może wrócę doliczenia kalorii, ale narazie potzrebuję czgoś radykalnego i ostrego.
I nie masz co siecie szkalować - bardzo dobrze Ci idzie!


A teraz pora na dzisiejsze sprawozdanie jedzeniowe:
- sałatka pomidor + rzodkiewki+ kapusta pekińska
- ser biały chudy 200g
- sałatka tuńczyk + jajko + groszek + fasola
- pieczarki i filet z mintaja usmażony na oliwie z oliwek

a mój mąż na moich oczach żarł czekoladę i banany.... i pytał czy nie chcę (nie złośliwie), a ja nie chciałam...
tzn chciałam bardzo, ale nie wziełam...
ale zjadłam kilka pastylek słodziku - coby wściku nie dostać...

no tojeszcze 11 dni bez owoców...
nawet mnie do pieczywa tak nie ciągnie jak do owoców...jabłko zjeść... mmmmm...

buziole
Ula