-
już prawie.
musze wymyślec jaką fryzure zrobić i jaką biżuterie ubrac. ale sukienka i buty już są:D
buziaki
JA
JOJO
waga około 85 kg.
-
Czy wy juz calkiem o dietce (albo o nas) zapomnialyscie! Juz prawie watku nie moglam odnalezc!
Pris gdzie ty?
Karinko, a ty dawaj tu pupe! Juz zapomnialas o towarzyszce niedoli??? Napisz cos, kochanie, bo mi teskno...
-
dziewczyny!! nie znikajcie.
mialam studniowke w sobote. było super:D:D:D
JA
JOJO
waga około 85 kg.
-
julcyk - cieszę się że się dobrze bawiłaś wrzuć jakieś fotki!
a co u mnie? powiem tak... mam problemy z @, spóźnia mi się 2-4tyg nawet, mam jakieś hormonalne przewałki... przytyłam, tak. Tyle że teraz się cieszę, że wreszcie przyszedł... Nie wiem o co chodzi.
Muszę zacząć z drugiej strony walkę ze swoimi kompleksami i wagą, czas na dobre pigułki anty które mi wyprostują "te" sprawy (wyobrażacie sobie syndrom napięcia przedmiesiączkowego trwający MIESIĄC?? ja tak mam prawie zawsze.), poza tym rzuciłam zbyt absorbującą pracę na rzecz tej rozwijającej. Zajmę się wreszcie uczelnią i samokształceniem. Zacznę wreszcie chodzić systematycznie na zajęcia do fitness klubu.
Zaglądam tu... ale na razie muszę sobie wyprostować kilka spraw, żeby zacząć odchudzać się porządnie i na zawsze.
pozdrawiam Was gorąco i trzymam kciuki.
Na diecie od zawsze na portalu - od 2005.
Wzrost: 177, wiek: 29. [MÓJ WĄTEK]
-
Pris!
Czekamy na Ciebie! Jeśli już poukładasz swoje sprawy, to jak najszybciej wracaj!
pozdrawiam
-
Pris, w takim razie prostuj to, co masz do prostowania i wracaj do nas jak najszybciej I faktycznie koniecznie idź do lekarza zmienić tabletki, bo te najwyraźniej sporo krzywdy Ci robią. Gratuluję decyzji o rzuceniu pracy. Kiedyś, wiele lat temu, podjęłam podobna decyzję z podobnego powodu i w jednej chwili poczułam się tak, jakby z serca spadł mi wielki kamień a na plecach wyrosły skrzydła. Mam nadzieję, że i u Ciebie decyzja wiązała się z podobnym poczuciem wolności.
Natomiast mnie moja nowa praca bardzo sie podoba, choć dla osoby tak kochającej ciuchy praca w komisie z bardzo fajnymi ubraniami to po prostu raj... oczywiście jak na razie kończy się na tym, że połowę wypłaty wydaję na zakupy w miejscu pracy, bo co rusz ktoś oddaje w komis coś, przed czego kupieniem nie mogę się powstrzymać (a co by było, gdybym pracowała w monopolowym? ) Ale przynajmniej jest to zawsze coś niepowtarzalnego, czego nie ma co druga osoba na ulicy. Szefowa jest super, trochę roztrzepana i niezorganizowana, ale bardzo ją polubiłam a ona mnie chyba też. Naprawdę jestem z tej pracy zadowolona, choć na razie niewiele godzin, bo przy takiej pogodzie (deszcze cały czas) biznes się nie kręci. Ale podobno z nadejściem wiosny ożywi się to, więc... jestem pełna optymizmu
Shakila, jeśli kiedyś będziesz miała czas i ochotę się tym zająć, to taniec brzucha polecam A jak tam Twoja waga, bo ostani raz pisałaś 19 stycznia i wtedy ze względu na zbliżającą się @ na wagę stawać nie chciałaś?
Usciski
-
No dobrze, ze chociaz Pris sie odezwala! Bo czlowiek sie martwil tutaj!
A Karince to sie nalezy kopniak w cztery litery...gdziez ona sie podziewa...
Triskell....zazdroszcze uwagi do zmiany pracy...bo tez bym chciala ale sie czaje jak kot na czatach....a mecze sie tu nieprzecietnie...przede wszystkim nie znosze ludzi z ktorymi musze siedziec 8 godzin dziennie w jednym biurze..horror!
Caluski dla wszystkich i milego weekendu!
-
W końcu dotarłam na dietkę. Ostatnio dużo pozmieniało się w moim życiu i trudno mi to wszystko ogarnąć i wskoczyć na odpowiednie tory. Tak długo czekałam na to żeby wyrwać się z domu a rzeczywistość bardzo mnie rozczarowuje. Ktoś wyświadczył mi niedźwiedzią przysługę. Wstaje o 4.15, żeby dojechać na czas. Koszmar! Chodzę nieprzytomna przez resztę dnia. Pracuję 8 godzin a ponad 3 godziny zajmują mi dojazdy. Po powrocie zostaje mi czas tylko na zjedzenie tj. wrzucenie w siebie czegoś, wymoczenie gnatów w wannie i heja do wyrka.
Wszystko robię mechanicznie jakbym była jakimś trybikiem w maszynie. Można ześwirować.
Triskell niestety waga poszła w górę! Wstyd okropny. Obecnie próbuję dojść do ładu ze swoją psychiką. Chcę znowu dietkować, czuć lekkość i zadowolenie. Męczy mnie to tycie. Zastanawiałam się nad przyczyną. Nie jem znowu tak dużo. Dochodzę do wniosku, że winowajcą są zbyt późne kolacje. Trudno to zmienić. Żebym, chociaż na czas, gdy D. wpiernicza kolacyjkę mogła wyjść do drugiego pokoju, żeby tego nie widzieć. Niestety gnieździmy się w jednym pokoju a nie mogę też siedzieć w łazience w nieskończoność. Jestem poddana wielkiej próbie
W mojej głowie tkwi jedna myśl, że o wiele łatwiej byłoby mi w kwestii odchudzania gdybym była sama. Wcześniej dogadzała mi mama a teraz on. Jestem wstrętna, ale takie mam odczucia. Egoistyczne podejście, ale to jego późne gotowanie i obżeranie jest dla mnie dużym problemem. Dopóki nie znajdę rozwiązania tej sytuacji moje odchudzanie stoi pod znakiem zapytania
Ale nasmęciłam. Mało to wszystko optymistyczne, ale musiałam z siebie, co nieco wyrzucić, bo mnie chyba rozsadzi.
Pris serdeczne pozdrowienia. Trzymaj się i nie zapominaj o Nas Buziaki
-
Hej dziewczyny,
jestem w dobrym momencie cyklu, żeby brać się za siebie na nowo. Wybieram sobie dzień (powrót do Krakowa w środę). Mam ochotę na coś radykalnego, żeby potem pójść za ciosem. W tym momencie mam warunki na głodówkę przeczyszczającą, tylko nie wiem jak przeprowadzić ją żeby było dobrze. Na myśl o SB i braku owoców skóra mi cierpnie. Nie tym razem.
Waga wskazuje 72kg, właściwie przytyłam tylko w talii i na buzi, brzuch mam po prostu przeogromny... wstyd.
Mam zamiar zrobić sobie tez odwyk od dieta.pl, ponieważ jest tu tak cudownie i mobilizująco, że psychicznie nie muszę odwalać zbyt duzej roboty, wystarczy że posiedzę parę godzin dziennie na forum, poczytam, napiszę sama i się utwierdzam. Po wyłączeniu komputera zostaję sama z lodówką, wtedy jest kiepsko. Muszę to przejść sama, własnymi siłami. Bo jedno poważne załamanie powoduje że wyłączam komputer i udaję że dieta.pl nie istnieje i nie będe się przed nikim musiała tłumaczyć. To zbyt łatwe. Chcę doprowadzić do sytuacji kiedy to ja będę swoim strażnikiem, bez wsparcia. Nie musze się uczyć, bo wiem o dietach, kaloriach i ćwiczeniach tyle, że mogę spokojnie kogoś prowadzić w diecie, ale nie siebie! Brak mi silnej woli i jestem leniem. Usprawiedliwiam swoje grzeszki i prędko osiadam na laurach. To moje problemy i czas się wziąć w karby.
pozdrawiam
Na diecie od zawsze na portalu - od 2005.
Wzrost: 177, wiek: 29. [MÓJ WĄTEK]
-
Zachęcam do zapoznania się:
Regulamin Forum Dieta.pl
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki