Dziewczyny !!!!
I co ja bym bez Was zrobiła, co?
Musiałam przemyśleć wasze mądre słowa i dojść do pewnych wniosków :
Faktycznie zastosuje dietę pomiędzy 1000 a 1200 kcal.
I obiecuję, że jak zjem te 1200 to nie będe panikować. Bo do tej pory było tak, że jak tylko zjadłam lekko troszkę ponad ten 1000 to się załamywałam i spisywałam dzień "na straty" i jadłam na potęge.
I jeszcze jedna ważna zasada : nie jem po 19 !!!! Różne sobie ludzie granice dają z tym jedzeniem : jedni nie jedza po 20 inni po 17....
No i musze zacząć coś z tym ruchem.... ale aż się boję, że nie dam rady...mam straszny kocioł na uczelni
Ale myślę, że kwestia innego zorganizowania sobie czasu.... fittnes mam pod nosem...3 minutki i jestem. A więc zamiast spędzania wolnego czasu przed TV po prostu plecak na plecy i na aerobik marsz. Przynajmniej 3 razy w tygodniu.
Colacaro... no chyba też tak zaczne... będe sobie robić jakies jedzenie light. bo ro jak człowiek na wodzie mineralnej, to sie skupić nie może. Teraz zacznie się sezon na cytrusy: mandarynki, pomarańcze... moge też zasze ze sobą zabierać jabłka ( ale ich mam już dosyć) , papryke pokrojoną w łódeczki.
Albo sobie jakaś surówkę w pojemniczku robić. Mi też jest głupio przy ludziach jeść.. i też mi się wydaje, że patrzą na mnie, nawet jak jem jabłko :"O, nie dosć, że gruba, to się objada".
Ale to są być może tylko nasze własne wymysły..nie wiem.
Bosze drogi.. WASZKO..ty mi tutaj nic nie mów o KFC... to jedzenie jest dla mnie jak nałóg...po prostu nie moge. Czy nie mogą tam robić jakiś Twisterów-light ? Ale wtedy pewnie nikt by ich nie kupował.
Pójde tropem Shalala... kupie sobie pumpernikiel..zamiast masła odtłuszczony serek do posmarowania, chuda wędlina i sałata.. taka jedna kanapka na uczelnie to 200 kcal...a więc moge chyba.
AAnikOO...a ja mam odwrotnie... ja właśnie kupuje sobie słodycze. Kiedyś miałam tak, że wracałam z uczelni , nie chciało mi się robić obiadu, więc kupowałam sobie np i tabliczkę czekolady i do tego np zupka w proszku z makaronem. Albo nawet bez tej zupki...czekolada duża mi wystarczała....zapita colą w ramach obiadu. Aż dziwne, że jeszcze cukrzycy nie mam.
Dobra...ide pofilować co tam u Was na forum się dzieje....
Zakładki