ostatnio brak czasu na wszystko wiec wpadam tylko szybciutko pozdrowic
ostatnio brak czasu na wszystko wiec wpadam tylko szybciutko pozdrowic
dziewczynki, dziękuję za pamięć...
teraz trochę sobie powyrzucam...tzn powyrzucam co mam na wątrobie, i mam nadzieję że nikogo nie urażę...noszę to w sobie już parę dni, ale nie miałam okazji napisać, a myślę że mi na pewno to pomoże takie wyartykułowanie na "papierze" pewnych rzczy...
...zacznę od urodzin mojego taty...było mało ludzi...upiekłam tort...wszystkim smakował...ale nie o to chodzi, chodzi o to, że na 5 babek każda nie omieszkała powiedzieć innej że któraś zgrubła...i to była gadka tego typu: " ty też zgrubłaś"..."ty też przytyłaś"...itd...w sumie to moj brat w wyniku oględzin pozostał "bez zmian" ja niby schudłam w ramionach..a reszta przytyła...nawet moja madzia...debilne takie rozmowy, szczególnie ze przerodziły się w gadkę kto ile lekarstw łyka...swoista licytacja...chore i tyle...
...wcześniej wyszłam z madzią na spacer...i oczywiście za ciepło się ubrałam...bo sobota była piękna...miałam wąski krótki rękaw a na górę polar...oczywiście nie rozebrałam się bo nie będę pokazywać swych fałd światu...i tak siedzę nad tą piaskownicą a tu co chwila laseczki w obcisłych gaciach i z gołymi pępkami...i w sumie w głowie miałam walkę...z jednej strony walczyła we mnie korni, która była zła na cały świat że musi się piec w polarze a te łażą i aż kipi z nich duma ze swojej figury...i wreszcie mogą się bezwstydnie obnosić gołymi pępkami i ramionami made by siłownia...a ja jestem gruba i nic na to nie potrafię poradzić...z drugiej strony była korni która uciszała tą pierwszą i mówiła, że na pewno tamte laski nie dojadają i na pewno zapracowały na swój wygląd...suma sumarum...uważam się za ofiarę losu...poszkodowaną, bo nikt mi na czas nie uświadomił ile ważę...a ja byłam za głupia żeby zauważyć co się ze mną dzieje...mam żal do rodziców, męża i innych...może i mówili...nie wiem...nie pamiętam...po prostu nie pamiętam...ale jeśli nie mówili to jestem zła...na nich...jak mówili to na siebie...
...dobra...w każdym razie po raz kolejny zaskoczyło mnie lato tak jak drogowców zaskakuje zima, a polityków czas uchwalania budżetu i wysokość dziury budżetowej...i znów przede mną męka w fecie...
...zmieniłam temat...na rozsądny...znów jestem pozytywnie wkurzona na siebie...może to jest moja metoda...wara od dietek, po prostu mniej żreć...a nie tuzin michałków...przy okazji bo są...i nikomu nie będę udowadniać że schudnę, nikomu, nawet sobie...po prostu tak będzie i już...i wara...oki
wystawię teraz fv...a potem idę do was
nie wiem czy pisać że jest dietkowo...czy nie pisać...ważne ze schudnę
oj nakrzyczałam sobie...wspierajcie mnie dalej....nie pozwólcie się zapaść i w ogóle...
jeszcze raz dzięki
SCHUDNIESZ
Jejku jak się ucieszyłam jak przeczytałam Twojego posta.. czasem trzeba się poważnie wkurzyć na siebie.. ja troche wcześniej uświadomiłam sobie ile waże.. w liceum.. ale i tak mam żal do babci że pakowała we mnie mięcho z sosem, ciasto, do dziadka który mówił jedz jedz..nikt Ci nie liczy a później ciągle robił jakieś uwagi o zdrowym odżywianiu i ćwiczeniach :/
Do mamy która gotowała tłuste żrło a potem gadała mi jakie to ja mam rozstępy.....
Grrrrrrr!
Ale i tak jesteśmy fantastyczne a te chude badyle niech nas nie dołują tylko mobilizuja
Najważnieksze ze schudniemy
Ja też nie wiem na jakiej jestem diecie.. poprostu wiem że schudnę
Trzymaj się kochana i chudnij!
PS.
Uwieeeeeeeeeeelbiam Michałki
Mój wątek: Armida wita wiosnę .
Zapraszam, każde wsparcie mile widziane, tym razem nie mogę się poddać.
Cel na 1.08.2014:
Dzieki Korni za odwiedzinki. Poproszę o przeniesienie mojego wątku ,a z pisaniem zaczekam do momentu poprawy nastroju, co do haftów, to ja tej koleżance znalazłam masę stron internetowych i ściągnęłam dla niej też sporo wzorów, wiem, że chciałaby więcej, ale nie można mieć wszystkiego i nie można być pazernym. Ona ma tez teraz kika programów do przerabiania wzorów z fotografii. Moim zdaniem jej wystarczy.
Pozdrawiam !!
Korni, dziękuję za odwiedzinki u mnie
Ach, kochana moja, nie tylko Ciebie lato zaskakuje
Ja właśnie zmieniłam suwaczek z 59,7 na 60 kg, bo to widuję ostatnio najczęściej, więc nie ma co na siłę sztucznie podtrzymywać tego zejścia poniżej 60-tki
Trzymaj się cieplutko, jakoś musi nam się udać uzyskać te wymarzone wagi, ale kiedy to będzie?
Już nie ma we mnie tyle optymizmu, co kiedyś....
Dobrze, że jest to forum, bo bez niego, no i przede wszystki bez Was, to kto wie, czy bym nie zrezygnowała.
W kupie raźniej
Korni melduję sie na stanowisku - jak zawsze możesz liczyć na moje wsparcie
Trzymaj sie i głowa do góry
Korni, a ja mam dla ciebie taki pomysl
Jak bedziesz jadla, nakladaj sobie i przygotowywuj normalne porcje, takie jak zwykle jesz... I ZJEDZ TYLKO 2/3 Z TEGO...A przy okazji wmow sobie, ze jestes pelna.. Jak sobie tak bedziesz wmawiac, to po pewnym czasie mozg juz to przyjmie i nie bedzie cie dreczyc jedzenie. Jak juz to bedzie dzialac na 100%, to ze zwyklej porcji twojej zjedz TYLKO POLOWE.
Musi sie udac, Kornius... Trzymam za ciebie kciuki.
POZDRAWIAM CIEPLUTKO A SADEŁKO NIECH SPADA I KILOGRAMÓW UBYWAŁA
...hej
...na początek małe spostrzeżenie...jakoś tak głupio mi się wydawało, że skoro ja mam doła i wszystko jest do d... to inni tez tak prawdopodobnie mają bo skoro wszystko jest do d...to wszystko...a tu wchodzę na wasze pamietniczki a tam dietka, ćwiczonka i inne...bardzo się z tego ucieszyłam...ale jakos tak mi się dziwnie zrobiło...nie że świat się nie kręci wokół mnie, hehe, to nie to, ale dziwnie mi się zrobiło, bo znów poczułam, że mi czas uciekł...a ja go po prostu marnuję...muszę przestać i tyle...
...drugie spostrzeżenie jest takie że faktycznie bez forum i waszego wsparcia byłoby marnie, na pewno bym już odstawiła jakąkolwiek walkę na bok i tyle...a tu jednak się staram, przynajmniej próbuję...może faktycznie zacznę sobie zapisywać to co jem, już tak robiłam, ale w mniejszej wersji tzn tylko kalorie...ale zacznę pisać też sytuacje i odczucia...i na pewno wypróbuję wersję hani80 z 2/3 porcji ...
...a tak z innej beczki...wczoraj mój D. wjechał gostkowi autem w drzwi jego auta...i po zniżce w oc...ciekawe ile mi utną...może ktoś wie?? a miła rzecz...dziś rano moja koleżanka z bielska urodziła ślicznego (na pewno) wojtusia
wracam do starego zwyczaju:
wczoraj zjadłam:
2 sucharki, szklanka maślanki
1 grefprut, jogurt wiśniowy
1/3 talerza niebieskiej gotowanej kapusty
1 talerz rosołu z ryżem
1 kawa z mlekiem
SŁODYCZY: ZERO
ĆWICZEŃ: zero, ale byłam pół dnia na podwórku z małą...też mnie "wyciągło"
dziś już jest:
miska wielozbożowych cheerios z mlekiem
1 kawa
(plany w pracy) serek wiejski 3%, 4 małe jabłka, 4 sucharki (to mam, ile zjem zobaczymy)
w domu nie wiem...zero planów...
psotka: dzięki wielkie
haniu: wypróbuję na pewno, i zacznę znów mantrować, chyba znów poczytam swoje wcześniejsze wpisy, może to też pomoże
luneczko: dzięki przyda się na pewno!!!!!
kasiu: ehhh...najgorsze że wiem, że to tylko ode mnie teraz zależy kiedy to będzie, bo taka jest prawda...a i tak czuję się jakaś bezsilna...tak jak mucha w słoiku...
magma: madziu, na pewno ci się nastrój poprawi szybko...każdy dołek mija (nawet moje ) a co do haftów...to jakie to są programy?? może ja bym zdjęcie mojej madzi przerobila??
armidka: ja też się ucieszyłam jak cię zaraz u mnie zobaczyłam najgorsze ze ja już bym chciała swój brzuch odsłonić...a nie znów inni się będą kąpać a ja na brzegu w bermudach i koszulce bo nawet ramion nie odsłonię...hm...hehe...odSŁONIĆ...coś w tym jest...wrrr...muszę się pozbierać
poodwiedzam was na pewno... w chwilach pauzy w pracy
OGŁASZAM AKCJĘ!!!
W FORMIE DO LATA
zasady proste...
1. codziennie przynajmniej pół godziny ruchu!
2. forma dowolna...szybki spacer, basen, rower, ćwiczenia dywanowe...
3. bez oszukiwania
4. jeden dzień przerwy w tygodniu dla odpoczynku
data rozpoczęcia: 26 kwiecień 2006
data zakończenia: 31 maj
w sumie to jest akcja dla mojej mobilizacji, hehe...
akcjonariuszki poproszę o wymiary przed (biust, pas, biodra, udo) i wagę!
KTO SIĘ PRZYŁĄCZY?
Zakładki