-
Hmm mi się wydaje że Grzybek w obu przypadkach ma racje ;D wszystko zależy jaką ma się szkołę Bo w takim gimn czy LO, to ma się lekcje od 7.30 powiedzmy do 13 i ten dzień jest usystematyzowany. A jak się jest na studiach to różnie bywa (moja siostra) i raz ma się na 7 do 16 na przykład, raz od 16 do 20, a czasem tylko godzinę zajęć, ale trzeba siedzieć cały dzień i kuć.
-
no własnie, to zalezy od tego jakie to studia, jaki rozkład zajęć i wogóle.....
czasem wychodzi z tego niezłe pomieszanie z poplataniem
-
Gw1azda chodziło mi o to, że LO to nie studia - co innego jak masz ładnie 45minutowe lekcje, cały tydzień jako tako usystematyzowany a co innego jak jednego dnia masz od 7 do 19 nonstop, drugie d 10 do 15 z dwugodzinową przerwą, trzeciego tylko od 10 do 12 a czwartego od 8 do 16 a zaraz z zajęć biegiem z plecakiem na pociąg, jesteś w domu koło 19.30 . Osobiście wspominam, że w LO mniej więcej 3-4razy w tygodniu spokojnie można było wygospodarować czas na aeroby, pomimo tego, że na angielski i lekcje fortepianu chodziłam, studia to totalna masakra, zwłaszcza jak co tydzień na akademik jeżdżę - 2h pociągiem plus droga na i z, plus pakowanie a zazwyczaj w dni kiedy wracam jestem tak padnięta, że nauka to szczyt moich dolności a gdzie tam do ruchu... . A z ruchem różnie - jak przestoisz 6godzin w laboratorium w kawałku bez jedynej przerwy to raczej nie idziesz pobiegać wieczorem , albo takie 3h wizyty w szpitalu połączone z 3godzinami na prosektorium . Zazdroszczę studentom praw
Kath - oj zamieszanie to znam, zwłaszcza jak teraz z R.na kolanach prawie ludzi z roku prosimy o wymiany przedmiotów, bo nam nie pasuje do rozkładu a jednaku jakte ćwiczenia mają po 3godziny to trudno gdzieć tak upchnąć .
Największa masakra to i tak zapisywanie terminów egzaminów - o 8:00 system umożliwia wpisy na terminy a o 8:02 są wszystkie pełne .
Nikson - thanx. Właściwie wykumałaś o co mi chodziło .
U Grzybowej narazie dzień leń, bo upałów ciąg dalszy . Szczytem ruchu okazała się godzina prasowania i zdechłam przy tym żelazku, wieczorem może koszenie albo siłownia jak nie ugotuję się we własnym sosie .
-
heh, u mnie też tak sobie...chociaż zdaję sobie sprawę że masz 3x wiecej zajęć niż ja posiadałam do tej pory ale od października to siezmieni i jak wiesz bedę ćwiczyć lewitację między dwoma uczelniami na przeciwleglych końcach wawy
jeszcze nie wiem co zrobię jak będa mi się terminy pokrywać....zresztą plan poznam dopiero na tydzień przed
miłego leniuchowania
-
Kath - dziękuję, ale w końcu się za koszenie zabrałam . Wzdęcia mnie jakoś dzień cały męczą i potrzebowałam jakiegos średnio agresywnego ruchu, więc godzinkę i pół pobiegałam z kosiarką po ogrodzie . No tobie to nie zazdroszczę - zwłaszcza znając ruch warszawski, chyba by mnie szlag trafił tak biegać dzień cały pomiędzy dwoma uczelniami , ale pomyśl jak mało czasu na jedzenie .
U Grzybowej już podsumowanie -
70g płatków pełnoziarnistych ze słonecz. i sezamem+200ml mleka półtłustego
zupa brokułowa z jajecznymi pseudokluskami
mięso wieprzowe w sosie paprykowym, ryż, 3miski sałaty z octową zalewką
small batonik czekokawowy plus kawa z duuużo mleka - zabijcie mnie, ale po prostu pierwszy słodycz od tygodnia i uwaga, uwaga na jednym skończyło
...suma sumarum 1700kcal (trochę na oko, bo nie było rady ważyć mięcha i dokładnie liczyć sosu a nie chciałam durnić z wagą przed całą rodziną i w końcu nie na diecie jestem wprost ), może jeszcze jakie jabłka nasze ogrodowe wpadną wieczorem przy oglądaniu Scoop i Chirurgów .
...spalone plus minus alpinus 350-400kcal przy 1,5h koszenia trawy? Pojęcia nie mam, ale grunt, że godzina i pół ruchu . Jeszcze podlać trawnik, z półgodzinki zejdzie, ale dopiero jak słoniec trochę zajdzie niech nie wprowadzam sąsiadów w stany zawałowe, że lejemy hektolitrami wodę w trawnik ...a tu woda drożeje .
-
Grzibciu jak Ty to kochana robisz, że jesz ok. 1700-2000 a waga idzie w dół?
-
Bo się ruszam i dospalam zawzse do jakiegoś 1500-1300kcal zazwyczaj
-
ale wstyd, ja nie umiem trawy kosić xD
Za to przy chirurgach fajnie sie je prawdA? wogóle przy telewizji jedzenie to normalne zjawisko ;p
-
Przyszłam tylko cichutko szepnąć że wróciłam na forum tak oficjalnie ale bardzo desperacko, licze na wsparcie ciiiii....
-
Aneurysm - no w końcu z telewizyjnego szamania zrobił się krótki epizod z 60g sera wędzonego . Chirurdzy dziś ekstra
Ninti - tak cichutko - z mojej strony masz obiecane .
P.S. - jutro w planie znowu poranne roleczki - trzymta palce, żeby Grzybowa się o 6 z łoża zwlekła, ulice puste a pogoda stabilna .
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki