dobranoc Kochana :*
dobranoc Kochana :*
Według rozkazu walczę - wczorej tak mi sumieniem ruszyło a kawa bólem głowy, że o 22 jeszcze pognałam na bieżnię - 90min.marszobiegu (w tym 50min.biegu) - 12,6km - cca 780kcal . I tak tym nie spadła ilość kalorii dostarczonych do normalnych granic , nom przynajmniej nie ułoży się wszystko .
Witamy Martynksien . Nio udało się przed wielu laty przy przebudowie mum namówić do zrobienia takiej małej siłowni w piwnicy, Bogu dzięki, bo nie wiem jak ja bym się odważyła paradować po tych naszych fitness miejskich . Przynajmniej nie ma wymówek, że mi się nie chce przebierać na dwór, że zimno, wietrzno, późno, że droga dużo zajmie . Ale jakie tam czasami bywają masakryczne pająki ...a zawsze te grubasy włochate usadowią się tam gdzie maszyny do ćwiczeń .
Weekend będzie nasz
super że sie wczoraj zmobilizowałaś no pewnie że będzie nasz
miłego dzionka życze :*
hej hej hej
no to nieźle wczoraj dałaś z tym biegiem... dzisiaj będzie podobnie co ?
mam nadzieje że główka już nie boli
miłej soboty ;-*
Weekend nalezy do nas. Uhuhuhu
Zazdroszczę bieżni w domciu... ja mam tylko rowerek
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
rowerek w domciu też super sprawa sama mam i chwale niezależnie od pogody wsiadam i spalam kcale
Dziewuszki nie ma co smutać, ja bym tam czasem lepiej rowerek niż bieżnię, jednako tutej jak już człowiek pada z nóg to koniec, minuty dłużej, na rowerze zawsze udawało mi się jeszcze pociągnąć trochu . A głównie można wrzucić muzyczkę na uszy, zamknąć oczy i tak jechać i jechać...na bieżni zawsze trzeba kontrolować kroki, w dodatku mam nierównowagę mięśniową u obu nóg i łatwo mi skręcić kostkę, po prostu mi stawy skokowe po kupie nie trzymią jak by miały, czyli gdzie mi tam do zamykania oczu .
Dietka narazie na medal (weekend nasz ), owsianka ekspresowa na śniadanie, na obiadek rosół z makaronem, mięso wołowe w musztardowym sosiku roboty mamy, ziemniaczki . Jeszcze tylko soczek domowy jabłko-pomarańcza-marchewka, obowiązkowa kawka (żeby nie było headache´u) i thats all .
Bieżnia jak wyjdzie to jutro, mam taką zasadę dawać mięśniom zawsze minimalnie dzień na spoczynek . Póki co jutro babska imprezka, minimalnie brzuszne będą wytrenowane na medal po takiem spotkaniu .
Zmykaaaam, trza się znowu trochu pokształcić ...
Ooo, w koncu Cie znalam :P
Co do rozwodu na temat biezni i rowerka - ja tam wszystko lubie :P
Zycze powodzenia w dietowaniu
bo to superancko mi też poszło ok
ale ja wam zazdrosze tych urzadzen do cwiczen
Zakładki