Zjedzone około 3000kacl dzisiej, ruchu tyle co godzinowy marsz do miasta i po kapcie , pozytywnego zero, dużo cukru. Od jutra daję sobie 50dni bez słodyczy - nie wliczam owoców i soków niskocukrowych porządnych, bo bym chyba umarła przed sesją, ale wyrzucam słodycze jako takie, w tym corn flakesy, pieczywo na minimum, paluszki, krakersy i tym podobne. Bo kurak...ja na cukrze żyję, gdybym mogła to tylko na czekoladzie . Niech po egzaminie z patomorfologii, bo tak jakoś to wychodzi, że chyba po tych 50dniach się odbędzie wynagrodzę ciało czym specjalnym zamiast pchać się byle czym...
Idziom czytać patomorfologię ogólną - na weekend było w planie 30zakresów, zrobione zero .
Waga poranna 52kg, efekt akademika. Chyba znowu ostanę na weekend...
Zakładki