-
Ciesze się że wróciłas taka jak byłaś zawsze Peszymistyn
Ja dzisiaj nawet ok ale po obiedzie estem tak pojedzona że nie wiem czy cos dam rade zjeść. W palnach mam jeszcze jogurt. Póki co na liczniku 910 kcal, więc troche mało. Stwierdziłam że najwazniejsze chyba jest jedzenie jak sie jest głodnym , bo dobijanie na siłe do limitu jest troche bezsensowne. Ja robiłam tak też ze względu na to , że bałam sie iz pózniej mnie głod złapie a będzie za pózno. Ale koniec z tym . Nie jestem głodna to nie jem .
-
Buziaczki dla wszystkich dziewczyn.
peszymistin - dobrze, że wróciłaś - zgadzam sie z dziewczynami
Tamara - jak mnie nie będziesz odwiedzać to się obrażę.
buziaczki
-
Witam moje kochane! Dzień taki sredni miałam ale zrównoważyłam to dłuuugim spacerem po lesie z rodzinką. Ogólnie ok. Niestety zaczynam puchnąć , jak zwykle przed @. Przygotujcie sie wiec na trochu więcej marudzenia niż zwykle. Pozdrawiam Was gorąco!!
Zjadłam dziś triszke słodyczy ale wszystko grzecznie . Jadłospis w normie .
Zaczynam sie zastanawiać czego mi po tej diecie brakuje, bo czegos mi brakuje. Nie czuje sie usatysfakcjonowana do końca. Musze sie porządnie namyslić i znależc to co zgubiłam bądz co pominęłam.
-
słodycze...słodycze...nie jem od 6 dni ale raz w tygodniu sobie pozwolę, ale tylko raz, bo ograniczam węgle
a ja nadal nie mam okres...łykam tabletki i na razie nic...nawet jak przytyłam i nic
-
Wtaj xixa! Ja na razie musze sobie codzień pozwalac na słodkie bo bym sie na nie rzuciła, lepsze codzienne jedzenie w limicie niz nocne obżeranie sie. Mam nadziej że ochota znowu mie przejdzie i bede wolna . Dzis na koncie mam:
1.ciemna bułeczka,bieluch 4 plasterki wiejskiej, pierniczek, activia
2.risotto z pomidorowym sosem bonduelle
3.4 kostki czekolady
4. szklanka maslanki.
Za niedługo kolacja, nie mam pomysłu, wogóle dziś nie czuje głodu i nie czuje czy jestem najedzona czy nie.
Dziwna sparwa z tymi Twoimi zaburzeniami, naprawde dziwna. Ile to juz trwa?
-
och, yasmin, to już chyba jakieś...hmmm...9 miesięcy ale teraz się leczę, lekarz powiedział, że na szybkie efekty nie ma co czekać...prawdopodobnie po 2 miesiącach miałby być czasami to fajnie, nie musze ise męczyć...no i kupować podpasek czy tamponów
ech, ja tak patrzę patrzę i wydaje mi się, że tak mało jesz...wiesz, co ja dziś zjadłam?
1. ogromną kromkę pełnoziarnistego, plaster sera, śledź
2. serek wiejski 200g, pomidor
3. 30 g orzechów
4. jakieś 80 g tłustej śmietany, pomidor
5. gotowana ryba, 3 pomidory, plaster żółtego, odrobine śmietany
rety, w porównaniu z tobą to obżartuch ze mnie
-
Xixa zjadłam jeszcze jabłko i 2 kostki czekolady. Dziwne ale ja jestem wręcz przejedzona, a poza tym z liczenia wyszło 1100 kcal(około). Jestem spuchnięta i fatalnie sie czuje, i fizycznie i psychicznie. Wszystkich sie pytam czy przytyłam ale odpowiedz jest wszedzie ta sama : chyba schudłas jeszcze. Ja sie tak nie czuje. Nie waże sie wogóle. Chece zeby waga stała, lub lekko powli spadała, kilo na miesiac. Nie chce widziec co jakis czas pol kilo wiecej ktore pozniej spada ale mnie denerwuje. Wiem co powiesz : psychike ma zwichrowana , jestem zmeczona dieta , sumieniem , liczeniem ,grzechami, ciaglym pilnowaniem sie ale nie moge przestac bo jak przytyje ,jak moj sukces zamienie w porazke to bedzie koniec moj i odchudzania, bo juz sie nie podniose. Nie ma takiej szansy, to prawda . Musze sie trzymav tego bo bedzie po mnie.
-
może masz kryzys duchowy, ale nie mów, że się nie podniesiesz! ja upadłam, miałam doła przez 2 miesiące, przytyłam ale się podniosłam...zawsze warto, musi tylko nadejść odpowiednia chwila...teraz walczę ze soba, bo w kuchni leży taka kulka słodziutka, którą kupiłam po zajęciach jogi, tam na miejscu, podobno zdrowa, bez cukru, z jakiejś dobrej mąki, z sezamem...nie mam prawa jej zjeść!!!
powiem ci, że naprawdę trudno przestać liczyć kcal. ja - póki do tego doszłam - musiałam przytyć. teraz nie liczę. mam nadzieję, już nigdy nie będę musiała! może to moje odrodzenie może znów będę jak człowiek teraz nie szukam obsesyjnie produktów light- jesli w domu jest tłusta śmietana - jem, jeśli tłusty ser - jem. no tak, może wyda ci się to nie do pomyślenia - ale to wcale nie trudne wyrzec się zbyt dużej dawki węgli! chciałabym jeść tyle ile zaleca lutz [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] czyli 72 g dziennie...na razie mam tak do 90...do owoców mnie nie ciągnie do chleba już też nie.
nie mów, że się nie podniesiesz, jeśli teraz padniesz. oj yasmin, trzymam kciuki, ale mam pytanie - odpowiedz szczerze sama wiesz i czujesz, że wpadasz w szpony kalorii...jak wyobrażasz sobie dalsze odżywianie się? przecież nie będziesz ciągle liczyć i martwić się? nio?
-
Wiesz xixa ja tez nie kupuje tylko produktów light. Jem to co jest w domu ale kupuje sobie tez rzeczy typowo dietowe. nie light ale z mała ilościa kalorii. Nie czuje że wpadam w szposny kalorii raczej diety ogólnie . Potwornie boje sie przytyc , starcic kontrole, wydaje mi sie że wpadam w szpony jojo ale to chyba tez nie to. Po prostu odczuwam wieksza chec na jedzenie niz dwa miesiace temu. wiem ze nie powinnam wracac do 1000 ale wtedy chudlam a teraz to juz sama nie wiem co jest grane ze mna. raz czuje sie lekko rewelacyjenie a raz napakowana przejedzona napuchnieta. wlasnie przypomnialam sobie tez ze w nocy zjadlam czekolade . wpisalam ja dzis ale dawno mi sie to nie zdarzalo. bardzo dawno. brakuje mi motywacji , werwy do trzymania sie w ryzach. nie chce jesc tak jak kiedys, bo dla mie ta dieta to generalnie nie dieta a sposob na zycie i tak chce zeby zostalo. ale potrzebuje zachety.
-
Ha, yasmin, mam Cię A zastanawiam się, gdzie "siedzisz", bo jak dotąd nie miałaś swojego wątku Cieszę się, bo moje "uzależnienie" czyli forum, zaczęło się na nowo. Ale tylko co do pamiętników... Tzn przywiązałam się do Was bardzo, także odwiedzam pamiętniki wybranych osób i je czytam. Nie mam zamiaru wchodzić w utarczki a propos liczby kalorii czy jak to powinno wyglądać.
Co do ankiety - zapomniałaś dodać najdłuższy czas dla mnie... 2-3 tyg Nie no, żartuję, ale serio więcej niż półtorej - dwa miesiące nie wytrzymałam nigdy. Ech
Peszymistin - też myślałam gdzie się podziewasz... i zgadzam się z yasmin, że to forum to takie pogaduszki, ciepło wsparcia, niezobowiązujące w większości paplanie. Nie warto podchodzić emocjonalnie do nastolatek na dziwnych dietach, bo od tego są ich rodzice albo najblizsi ale nie z Internetu. My tu naprawdę mamy ograniczony zakres jeśli chodzi o kontakt - tylko posty na forum. A w kwestiach tak złożonych jak problemy z odżywianiem trzeba wielu sesji u psychologa, a nie forum na internecie. Nie można na siebie brać takiej odpowiedzialności i emocjonalnie się angażować do tego stopnia, z całym szacunkiem i wieeelką sympatią dla Ciebie Podziwiam Twój trzeźwy osąd i celne riposty, jesteś niemalże ostoją zdrowego rozsądku i mistrzem konstruktywnego opieprzu kiedy trzeba. Także zostań, nie tylko czytaj ale i pisz, bo... fajnie jest
Aha, tak a propos tematu.
Wiem yasmin o co Ci mniej-więcej chodzi, ale czy CODZIENNA walka z pokusami to psychicznie nie za dużo..? Nie zakładam że skapitulujesz, absolutnie, osiagnęłaś imponujacy wynik i jeśli chcesz więcej - życzę Ci tego z całego serca. Ale jeśli dzień w dzień masz ciag do słodkiego, to nie lepiej w ramach limitu zrobić sobie 100kcal na słodycze? Ten rządek czekoaldy, jeden batonik corny czy nesquick, male prince polo, 180kcal do kinder delice i kinder mleczna kanapka. Czasem lepiej sobie pofolgować w taki mały sposób niż zjadać paznokcie z frustracji. Serio, tak mi się wydaje że jest lepiej. Jeśli będziesz trzymać te 1200-1500kcal, jednoczesnie ćwiczyć to NIE MA BOLA żebyś nie schudła, bo bilans kaloryczny jest ujemny, czysta matematyka. A w jakim czasie to będzie, to już swoją drogą Metabolizm Bozia daje, a potem to już go można sobie albo spieprzyć albo pielęgnować unikając jojo.
pozdrawiam
Na diecie od zawsze na portalu - od 2005.
Wzrost: 177, wiek: 29. [MÓJ WĄTEK]
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki