-
pantanal: w tym właśnie cała rzecz żeby wszystko tak dograć aby nie być głodną. Każdy organizm jest inny i jak dla mnie to takie menu się sprawdza. Wczorajsze menu dotyczyło dokładnie dnia wolnego od pracy, bo podobnie jak Ty pracuję i od ponieziałku do piątku to wygląda mniejwięcej tak:
śniadanko godz. 7,00 około 300 kacl
śniadanko II godz. 10,00 około 80 kacl
śniadanko III godz 13,00 około 100 kacl
obiadek około 16.00 - 16,30 około 400 kacl
kolacja około 20.00 około 200-300 (zależy jak na obiad wypadnie) najczęściej spore porcje śweżych owoców lub sałatki warzywne - w żadnym razie mięs czy dań ciężkostrawnych (chyba, że podczas wyjątkowych sytuacji jak np. uroczystość rodzinna).
Poza tym dziś też nieco inaczej moje menu wygląda, bo nie zjem o 20,00 swoich owoców. Mianowicie z okazji Dnia Babci nie mogłam odmówić poczęstunku piernikiem, który babcia upiekła właśnie ze względu na mnie. W związku z powyższym na obiad zjadłam 250 ml rosołu z makaronem i 600 g kalafiora bez zasmażki. O ile nie skuszę się na dodatkową przekąskę (a sądzę, że nie) to bilans dnia dzisiejszego zamknie sie w 1085 kacl.
-
Ja po maratonie 1000 kcal w roku 2005 przeszedłem na dietę 1200-1500 kcal. Przy takiej diecie, jak Twoja, traciłbym po 1 kg tygodniowo. Tak było właśnie w 2005 r. Ale teraz już się tak nie spieszę. Większy pośpiech - szybszy efekt jo-jo. Mam w tym (niestety) smutne wielokrotne doświadczenie
Pozdrawiam serdecznie
-
nie, no teraz się jakoś ruszyło aż za bardzo z tym spakiem wagi - dłuższy czas stało w miejscu. Zobaczę jak sprawa będzie wyglądała za tydzień. Jeśli znów zgubię nieco to zaczynam zwiększanie kaloryczności. Miałam w planie od lutego zwiększyć ale może się okazać, że zrobię to szybciej. Nie chcę już chudnąc, bo to mogłoby być niebezpieczne - jednocześnie chciałabym utrzymać osiągniętą dotychczas wagę.
-
a, zapomniałam dopisać, że zjadłam jeszcze nieco mango więc kaloryczność dobiła do 1104 kacl. Na tym ostatecznie zamykam bilans na dziś
-
No niestety ja troszke przecholowałam 1320kcal.Obiad u teściów ,a potem kawa i ciasto,najgorsza ta czekolada.Ale ćwiczenia 45min i 4 dzień A6W.Czyli nie jest aż tak strasznie.
pozdrawiam.
-
arletap: myślę, że 1320 to jeszcze nic strasznego. Czasami nawet warto zwiększyć kaloryczność o te 200-300. Może niekoniecznie czekoladą ale jeśli nie są to zbyt częste wyskoki, to nie powinnaś się przejmować. Tymbardziej jak piszesz, że miałaś 45 minut gimnastyki i Wadera. Na Twoim miejscu nie przejmowalabym się tym wcale. Na pewno szybko spalisz, podejrzewam, że znacznie więcej niż zjadłaś.
-
pytanko -bo za abrdzo nie wiem gdzie je skierowac
Jestem na 1200 kcal od początku stycznia. Jem regularnie, zero słodyczy, czasem wino. Przestałam palić, biegam 3 razy w tygodniu, dwa razy w tyg basen, codziennie malutka gimastyka, 5, moze 10 minut.
Waga sie ruszyla o 2 kg.
Czy to tak ma być? Po ciuchach widze strasznie mocno, nawet buty mi latwiej zalozyc, no i jak weszlam na wage to troche mnie to zdemotywowalo
Nie wiem, moze gdzies robie jakis błąd? Napiszcie czy wy też tak mieliscie na początku!!
pozdr
-
Ależ nie martw się, zupełnie prawidłowo
-
dzięki trochę mnie pocieszyłeś....
czyli trzeba mi cierpliwości... po prostu zawsze byłam na dietach, w których się głodowało i ten skok wagi był błyskawiczny. A teraz jak tak się ślimaczy, to myślałam, że coś robię nie tak. Szkoda, że to nie jest tak prosto... Ale i tak się nie poddam!
pozdr
-
Najpierw głodówka, potem jo-jo. Niemcy mówią: langsam, langsam, aber sicher - powoli, ale pewnie! Bardzo dobre porzekadło!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki