Katarzynko!!!
Mamy tą samą wagę!!! Będziemy się wspierać? Ile masz wzrostu?
pozdr
Katarzynko!!!
Mamy tą samą wagę!!! Będziemy się wspierać? Ile masz wzrostu?
pozdr
pantanal: postaram się to zmienić. Co do octu, to nie spożywam go prawie wcale. W ogóle odkąd zmieniłam sposób żywienia to zrezygnowałam z oleju, octu (ocet w znikomych ilościach w słoikowych sałatkach) czy innych przypraw poza solą i pieprzem (tłuszcze spożywam pod postacią np. wołowinki z tłuszczem czy smażonego jajeczka na łyżeczce masełka, oprócz tego tłuszcze spożywam w produktach nabiałowyc i najcześciej pod postacią wędlin - choć tych nie jem zbyt wiele).
Co do brokułów, kalafiorka, czy fasolki - zjadam tego w tygodniu dość dużo podobnie jak szpinaku. Polubiłam te warzywka i ich się trzymam chociaż bardzo lubię pomidorki i cebuklkę . Nie chciałabym jednak rezygnować z owoców, choć wieczorową porą węgle - może rzeczywiście nienajlepsze rozwiązanie. Białka lepiej wiążą masę mięśniową podczas snu i wpływają korzystniej na regenerację organizmu. Może więc zmienię menu drugiego śniadanka i będę pokrojone owoce zabierała do pracy. Wszak cukry zawsze lepiej jeść z rana. A co do tego wczorajszego "opchania" - to uważasz, że nic złego się nie stało? pocieszyłeś mnie
P.S te inne warzywa, którymi wczoraj przeholowałam to był pomidor, ogórek i cebula.
Witam, przeczytałam dzisiaj cały ten temat i muszę powiedzieć, że podzielam wasz sposób myślenia o odchudzaniu. Ja stosowałam dietę 1000 do 1200 kcal kielka razy. Zaczęłam jako dziecko, ponieważ miałam bardzo duże problemy z otyłości. Pamiętam, że chyba najwyższa waga jaką miałam w życiu /pomijając okres ciąż/ to 74 kg i to w wieku 14 lat. Wcześniejszego okresu nie pamiętam wagowo, ale zawsze byłam bardzo otyła. Odchudzałam się pod nadzorem lekarza i wtedy właśnie poznałam zdrowy sposób odchudzania. Było to nic innego jak dieta ok 1200 kcal. Zawsze kiedy miałam odpowiednią motywację wracałam do tej diety ale nie z ołówkiem w ręku. Mniej więcej pamiętam jadłospisy obejmujące 1200 kcal. Dzisiaj ważę 71 kg przy wzroście 164 cm. Od dłuższego czasu pozwalałam sobie i zajadałam kłopoty, codzienność itd. Dzięki waszym wypowiedziom przypomniałam sobie ten sposób myślenia, który pozwala się odchudzać. To dla mnie ważne ponieważ ostatnio stosowałam dietę kopenhaską, ale nie wytrwałam i moja waga w ciągu miesiąca skakała -3kg i + 3 kg co jest niebezpieczne dla zdrowia. Dlatego wracam na dietę 1000 kcal i jeżeli pozwolicie to się przyłącze, chociaż nie jestem zbyt regularna, więc może mnie przez dłuższy czas nie być u was, a właściwie u ciebie Panie tanalu /to nie pomyłka/. Pozdrawiam.
Miło mi, że podzielasz mój punkt widzenia. Zabawne, że nazwałaś mnie Panem tanalem. Miałem znajomego o nazwisku Pankiewicz, żartem mówiono o nim pan Kiewicz. Naprawdę Pantanal to kraina w Brazylii. Koresponduję przez ICQ z Brazylijczykiem polskiego pochodzenia, który stamtąd pochodzi. Nazwa mi się na tyle spodobała, że zacząłem jej używać jako nicka Serdecznie pozdrawiam!
To faktycznie problem. Ja robię tak: ponieważ pracuję do 16-tej, więc w pracy jem II śniadanie i podwieczorek, potem w domu obiad, a ok. 19-20-tej kolację, po której godzinny spacer. Choć twój tryb życia jest jeszcze bardziej nieregularny. Wiesz, czasem nie jem obiadu w domu, lecz idę na Starowiślną do Baru Krakowskiego i tam zjadam sobie kawałek gotowanego kurczaka, pół porcji: ziemniaki bez omasty lub kaszę (o ile jest jeszcze) i jarzynę bez majonezu. Tam jest niedrogo, dietetycznie i smacznie. Ja jem po godz. 16, ale ok. 13-14 kasza na pewno jeszcze jest. Zalecam kaszę, jest bardziej dietetyczna od ziemniaków. Jeśli nie masz zbyt daleko do tego baru, radzę tam iść i spróbować.Zamieszczone przez Katarzynka86
Alusiu! W Poznaniu chodziłem do "Kuchcika" naprzeciw Zamku, wspominam ten bar jako dietetyczny. Czy dalej istnieje?
Alusia23 --> milo bedzie miec osobe, z ktora sie bedziemy wspierac ja mam wzrostu 167cm... a Ty? zakladam, ze chce zrzucic do 50 kg bo i tak wiem, ze az tyle to nie dam rady, wiec wole swoj cel troszke zwiekszyc zeby zatrzymac sie na jakiejs sensownej wadze... mam chude kosci wiec jestem mieciutka ... jednak kiedys wazylam 73kg... to 63 jest i tak juz jakims sukcesem
Pantanal --> niestety w moim wypadku nie mam za bardzo jak skorzystac z barow... poprostu moja uczenia znajduje sie na uboczu (balicka) i tam zywcem nie ma nic... sprobuje zjadac obiad przed wyjsciem... a pozniej ratowac sie jogurtem czy jakimis owocami... po powrocie lekka kolacja... klade sie spac dosc pozni (zwykle kolo 1) wiec moze jak zjem cos drobnego, lekkiego o 20 to nic takiego sie nie stanie...
a jakby kto pytał o Zieloną Górę, to polecam bar "TURYSTA". Smacznie, niedrogo i każdy znajdzie danie dla siebie. Dla niezorientowanych bar znajduje się w pobliżu dworca PKP. Póki co przedstawiam moje menu na jutro:
Śniadanie 7.00
Ryż 50 g -175 kacl
musli 30 g -120 kacl
jogurt naturalny 75 g - 36 kacl
łyżka powideł - 33 kacl
kawa zbożowa - 10 kacl
razem około: 374 kacl
w pracy:
II śniadanie, godz. 10.00
pomarańcz 180 g - 72 kacl
jabłko 100 g - 50 kacl
kiwi 60 g - 24 kacl
razem około: 146 kacl
III śniadanie, godz 13,00
jogurt naturalny - 72 kacl
kawa zbożowa - 10 kacl
razem około: 82 kacl
obiad, godz. 16,00
500 ml zupy fasolowej - 338 kacl
(w międzyczasie woda niegazowana i zielona herbata)
razem około 338 kacl
kolacja 20.00
serek Piątnica 75 g - 64 kacl
pieczywo chrupkie lekkie 2 kromki - 40 kacl
szczypiorek 15 g - 6 kacl
razem około:110 kacl
wartość energetyczna spozytych produktów ogółem: około 1050
Pantanal! Bar chyba jeszcze jest, chociaż może teraz nazywa się jakoś inaczej....
Katarzynka: ja mam 160 cm i 63 kg....u mnei trochę gorzej...
Co dzisiaj zjadłam (powiedzcie czy ok, bo zawsze mam problem co z czym można połączyć i o jakiej porze co należy jeść)
Śniadanko: 3 kromki chleba ryżowego, dwie posmarowane lekko serkiem Twój Smak, dwa plasterki szynki drobiowej, szklanka coli light.
W pracy: kawa z mlekiem
Drugie śniadanie: serek Naramowicki 200g (200kcal), maly pomidorek w to wkrojony
3 śniadanie: spore pomarańczko, kawałeczek oscypka, kawa z mlekiem
obiad: 2 małe ziemniaki, plasterek serka Hochland, 150 g chudego białego sera rozrobionego z mlekiem, plus mała cebula (czyli to co Poznaniacy lubią najbardziej -pyry z gzikiem ))
podwieczorek: kromka Wasa 3 zboża posmarowana pastą łososiową, cola light
no i 45 minut intensywnego pływania i półtora litra wody niegazowanej przez cały dzień (mało)
Czy to jest chociaż w miarę ok?
pozdrawiam wieczornie!!
Zakładki