Bardzo sie ciesze ,ze samopoczucie jest dobre . A to sie liczy najbardziej -reszte ....zawsze mozna pokonac . Pozdrawiam serdecznie Malżonke i Ciebie .
Bardzo sie ciesze ,ze samopoczucie jest dobre . A to sie liczy najbardziej -reszte ....zawsze mozna pokonac . Pozdrawiam serdecznie Malżonke i Ciebie .
Irenko, dziękuję za post. Na Tobie zawsze mogę polegać
Alex, Tobie również dziękuję za post. Z tym "głosem przez wieki" dobrze trafiłeś. Wydaliśmy z żoną kilka tomów źródeł do dziejów Krakowa z XiV-XVII wieku, pisanych po łacinie i staropolszczyzną. Zawsze miałem wrażenie przeżywania wraz z ówczesnymi ludźmi ich codziennych spraw.
Pozdrawiam serdecznie
Ciesze sie ,ze samopoczucie masz coraz lepsze . Rowniez jestem zdanie ,ze na problemy to najlepsze jest jakies sensowne zajecie . I tutaj sprawdzilo sie to w kazdym calu .
Mysle ,ze przy odrobinie wolnego czasu i nie tylko -zajrzysz tu do nas i podzielisz sie z nami swoimi osiagnieciami . Jak zreszta sam widzisz nie koniecznie trzeba pracowac zawodowo ,zeby sie spelniac . Czego zycze Tobie z calego serca . Pozdrawiam Was serdecznie i zycze milego dnia . Podobno dzisiaj w Krakowie deszczyk zawital Bardzo potrzebny - w Poznaniu robi sie suchutenko . Najpiekniej jest wczesnym rankiem nad Malta . Wlasnie jestem juz po 1 godz. jazdy rowerem . Wieczorkiem nastepna chce zaliczyc .
Jeszcze raz pozdrawiam to wlasnie fotka z nad Malty -zaliczam rowerem ten teren codziennie ,a czasem 2 x dziennie -
Codzienne sprawy sprzed setek lata, daje to perspektywę na nasze problemy Pozdrawiam!
Mniej jest więcej? http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/showthread.php?t=49
Zapisz zgubione letnie kalorie! ćwicz i licz!!!
Inspiruj się: Klub Tytanów: spadek min. 15 kg utrzymany przez rok?
BARDZO SIE UCIESZYLAM Z TWOJEGO POSTU.
JEST DUZO WIECEJ POZYTYWNY OD POPRZEDNICH.
CHYBA JESTES ,NA DOBREJ DRODZE
POZDRAWIAM BARDZO SERDECZNIE
Pozdrawiam serdecznie wszystkich. Dla relaksu i z zamiarem niewielkiej choćby utrat wagi wybrałem się w niedzielę w Gorce. Na Turbacz wyszedłem śpiewająco, więc postanowiłem na drugi dzień tj. wczoraj dojść stamtąd przez Lubań do Krościenka, a stamtąd autobusem do Szczawnicy, by zanocować u znajomych. Przeliczyłem się jednak z siłami i pogodą, najpierw upalną, potem burzową. Na Lubań wszedłem ok. 18-tej, setnie zmęczony. Wówczas rozszalał się burza gradowa, pioruny biły wokół z niesamowitym hukiem. Musiałem więc przeczekać do 19,30, na szczęście jest tam szczelna wiata. Ponieważ do Krościenka było stamtąd 2,5 godziny drogi, byłem bez szans i początkowo zamierzałem przespać na deskach pod wiatą. Nie miałem jednak śpiwora, więc ostatecznie uznałem ten pomysł za niebezpieczny. Poszedłem więc w inną stronę, drogą o długości czasowej 1,75 godz. Ale szedłem coraz gorzej, kręgosłup mi nawalał od nierównomiernie załadowanego i dość ciężkiego plecaka, zadzwoniłem do domu, by siostrzeniec przyjechał na szosę przy wylocie mojej drogi. Jak dziś widzę, nie zdążyłbym przed zmrokiem, a nocleg na gołej zmokniętej ziemi byłby dość ryzykowny. Przewracając się kilkakrotnie na błocie, zmęczony obolały, zgubiłem mój szlak. Wtedy postanowiłem zadzwonić na numer ratunkowy 112. Nowotarski policjant bardzo kompetentnie skierował moją sprawę do GOPR, a ponieważ dałem niezłe namiary, jak po sznurku trafili do mnie skuterem górskim. Odwieźli mnie do GOPR w Krościenku, a stamtąd do Krakowa zabrał mnie Karol, który przyjechał z moją żoną. Taką miałem życiową przygodę. Straciłem na tym ok 3/4 kg, a emocje nie byle jakie.
Zakładki