Waga była litościwa i jest 72 !!!
Wczoraj był gorszy dzień... i nie mam nawet dla siebie wymówki. Skończyło się na tym że oszczędzony bilans kalorii zmieścił się w przedziale 400, bo jedzenie skończyło się na około 1600kcal, a wieczorem byłam tak padnięta że nie chciało mi się ćwiczyć na stepie - zrobiłam tylko lekką gimnastykę na rozciągnie mięśni i brzuszki.

Dzisiaj jednak wracam do diety w pełnej postaci i obiecuję sobie żadnych więcej wpadek
Napewno nie będę sobie wyrzucać tych nadprogramowych kalorii, bo tylko będę się źle czuła z wyrzutami sumienia

Sheilah!! Ja już odstawiłam słodycze - rodzynki też... czasami tylko sięgam po nie lub po inne suszone owoce jak brakuje mi skonsumowanych kcal do przyjętych przeze mnie 1200.
Czasami mam ochotę na coś słodkiego ale nad tym już panuję. Wczoraj dopadł mnie dziki głód w związku z trzecim dniem okresu, a podczas okresu mój apetyt zawsze sięgał górnych możliwości mojego organizmu.
Ale już się opanowałam i wracam na wytyczoną ścieżkę.
Dziękuję za odwiedziny