-
Ja się nie wykażę wiedzą na temat steperów,ani teoretyczna,ani praktyczną.Sprzętu owego nie posiadam i dzięki Bogu,bo tak czuję,że wraz z jego nabyciem,wzrosłaby nie moja motywacja,ale wyrzuty sumienia.
A moje sumienie i tak ostatnio nadmiernie eksploatowane było.
W związku z powyższym daruję sobie wywody na temat tego co słyszałam o steperach i tylko wszystkich SERDECZNIE POZDRAWIAM!!!
-
steperki faktycznie obciążają kolana, dlatego całkowicie zrezygnowalem z biegania az do czasu gdy waga bedzie wskazywala optimum, duzo lepszy jest rowerek czy to stacjonarny czy zwykly w plenerze - a cwiczenia kazde sie przydadzą
Pozdrawiam
-
Rewolucjo - to świetne pytanie, o co mi własciwie z tym stepowaniem chodzi
Jak się nad tym solidnie zastanowiłam - wyszło mi, że kolega steperek ma niemal cuda zdziałać - ciekawe tylko, czy potrafi ... 
No to po kolei:
przede wszystkim chcę przyspieszyć spadek wagi, o centymetrach nawet nie wspominam.
chcę wyszczyplić tyłek, biodra i uda. To niestety są najgorsze elementy mojego fizycznego jestestwa - a przy okazji jeszcze obłożone dość grubą warstwą sadła - to właśnie sadło chciałabym pogonić. Oczywiście wiem, że szczpłych nóg to ja nigdy miała nie będę - nie ta budowa, niestety, ale mogę przynajmiej spróbować zawalczyć, żeby było zgrabne. Mięśnie? Umięśnienia wyczynowca się raczej nie dorobię, ale per saldo wolę mieć nogi umięśnione i kształtne, niż takie, jak teraz.
łydki też mam nieładne, i tutaj dezyderaty takie, jak co do tyłka i bioder.
cel pozaurodowy - chcę sobie wyrobic kondycję na tyle, żebym w październiku bez trudu dała radę polatać za małżem po górkach, bo mamy takie plany wypoczynkowo-wyjazdowe.
A, przy okazji dodam. że aktualnie przyjete tempo nie doprowadziło mnie do zakwasów, w czasie moich półgodzinnych sesji nie łapie mnie zadyszka, ani nie omdlewam ze zmęczenia. Czyli nie walczę przeciwko sobie.
Katsonku, Kardloz - wiem, że steper obciąża kolana, dlatego między innymi nie zdecydowałam się na te ćwiczenia przy większej nadwadze. Ale w tej chwili od prawidłowego BMI dzieli mnie tylko ~5 kg, więc nie ma już aż tak dramatycznego obciążenia, żebym ryzykowała wykończeniem stawów. Tak mi się przynajmniej wydaje
Fraksi - a ja Ci szczerze powiem, że jestem sama zaskoczona moim podejściem i postawą: na steper namówiła mnie koleżanka, zresztą to namawianie zajęło jej ok. 2 miesięcy i też byłam przekonana, że wspomniany steper skończy jako kolejna zawalidroga i wyrzut sumienia. Nie chcę chwalić dnia przed zachodem, bo równie dobrze może się okazać, że wyłazi ze mnie entuzjastyczna gorliwośc neofity, a po tygodniu trafi ją szlag - ale teraz NAPRAWDĘ mi się chce. Ale powoli zaczynam wierzyć, ze te właściwe odruchy też dam radę w sobie wyrobić
-
Zakwasy to ćwiczeniowe ekstremum. Kiedy się pojawiają oznacza to tylko tyle, że mięśnie zostały przetrenowane. To mit,że dobrze kiedy boli podczas i po ćwiczeniach. Mięśnie mają określoną wytrzymałość. Jeśli ćwiczy się za dużo - mięśnie są zmęczone i ćwiczenia nie przynoszą efektów.
To nie prawda, że nic nie możesz zrobić z łydkami. Właśnie robisz. Jeśli będziesz ćwiczyła systematycznie pięknie wymodelujesz łydki. Musze Cię ostrzec przed przesadzeniem. Nie warto zafundować sobie łydek biegacza, bo u kobiety wygląda to średnio estetycznie. Na dzień dzisiejszy przesadzenie Ci nie grozi. Wzmacniasz mięśnie łydek, ud i co istotne pośladków...nie pomyliłam się modelujesz też mięśnie pośladków. Trenując zafundujesz sobie ładna pupę
Co do centymetrów - nie zapominaj, że mięśnie też zajmują centymetry, więc nie koniecznie muszą znacząco ubywać.
Możesz liczyć na poprawę kondycji. Taki trening to bardzo dobry wstęp przed wyprawą w góry.
Ale się rozpisałam,przepraszam. Kiedyś intensywnie trenowałam pływanie więc sport to mój konik
pozdrawiam 
Podziel się z nami swoimi przepisami - Dietkowa Książka Kucharska

-
Rewolucjo!!!! Ty mnie nie przepraszaj, żeś się rozpisała, bo bardzo ważne jest dla mnie to, co piszesz, zwłaszcza, że Ty z racji trenignów mam za sobą wiele lat praktyki - a ja jestem jak dziecko błądzące we mgle.
Bardzo, bardzo dziękuję Ci za rady. Wiem, że mięśnie to też centymetry, ale o wiele estetyczniejsze, niż płaszczyk sadełka
Takie centymetry jakoś przezyję. Zresztą ja w sumie, do pełni szczęścia, chciałabym zgubić jeszcze 8-9 cm w biodrach i chwatit 
Łydek biegacza absolutnie nie planuję, zresztą az takich cudów chyba kolega steperek nie potrafi
I oczywiście wiem, że nie mogę przesadzić! I nie chcę, zwłaszcza że z natury mam dośc duże skłonności do przesady, w wielu kwestiach. Dlatego powiedz mi - jak fachowiec laikowi - czy uważasz, że w tej chwili narzuciłam zbyt duże tempo? Powinnam je zmniejszyc do - powiedzmy - 2 razy po 20 minut??? Przepraszam, że tak drążę, ale zalezy mi na usłyszeniu konkretnej odpowiedzi
A że dorwałam wreszcie kogoś, kto się na tym zna, to nie odpuszczę, dopóki nie usłyszę odpowiedzi 
ściskam Cię mocno!
-
Myślę, że trening 30 minut dwa razy dziennie jest ok. To nie jest przesada.Myślę, że nie powinnaś go zwiększać. Efekty zauważalne gołym okiem będą za około 2 miesiące. Oczywiście wcześnie zauważysz ładne napięcie mięśni i podniesienie pupy. To bardzo przyjemne
Oczywiście centymetry też będą spadać. łydka i udo zmienią swoją...hmmm konsystencję ( strukturę ) staną się zwarte. Nie wiem w jakim stanie masz obecnie mięśnie, ale zakładam, że po dużej tracie wagi sa raczej galaretowate. Proszę nie obraź sie za to stwierdzenie - to jest naturalne przy odchudzaniu. Traci się też mięśnie - niestety.
Z czasem warto zmniejszyć treningi. Chodzi o potrzymanie efektów, a nie rozwój mięśni. Wtedy warto trenować 3 x po 20-30 minut albo codziennie 15 minut w zależności od chęci i czasu. Dlaczego mówię o podtrzymywaniu. Z mięśniami jest tak, że nie da się ich ładnie wyrzeźbić i zostawić. Trzeba regularnie trenować, bo inaczej zwiotczeją, ale to pewnie wiesz.
ślicznie schudłaś i fajnie, że myślisz o mięśniach. Ciało wygląda znacznie ładniej kiedy jest odchudzone, ale lekko umięśnione.Wierze, że nie zabraknie Ci samozaparcia 
pozdrawiam
Podziel się z nami swoimi przepisami - Dietkowa Książka Kucharska

-
Rewolucjo, a za co ja bym się miała obrażać????
I to na Ciebie, kiedy przychodzisz mi z pomocą, radzisz, znosisz dość upierdliwe marudzenie! Kochana jesteś i tyle.
Widzisz, ja nie boję się nazywać rzeczy po imieniu, fakty są takie, że zamiast tyłka i ud mam obciagnietą skórą galaretę i tego żadne obrażanie się nie zmieni. Nawet na siebie, żem się tak zapuściła 
Jedyny pozytyw to to, że po 7 miesiącach nieustannego smarowania preparatami antycellulitowymi i ujędrniajacymi - cellulitu nie mam prawie wcale. Ale mała to pociecha, kiedy reszta pływa... 
Dzięki Ci serdeczne za rady, perspektywa dwumiesięcznego oczekiwania na nagrodę jest nawet znośna i niedeprymująca
Poza tym jest to dobry argument, żeby zamordyzm treningowy utrzymać - myślę, że po dwóch miesiącach tuptanie zdąży wejśc mi w kerw 
I po trochu wiem, co moge osiagnąć. Kiedyś, 5 lat temu, kiedy mieszkałam w akademiku vis a vis uniwersyteckiej siłowni i chodziłam tam ćwiczyć niemal codziennie przez ok 6 miesięcy - miałam naprawdę niezłe efekty. Z tym, że tamto szlag trafił. Ale miło byłoby do tego wrócić... Postaram się, postaram 
jeszcze raz serdeczne dzięki za wszystko!
-
Nie mam wątpliwości, że wytrwasz w postanowieniu. Masz dużo silnej woli. Udowodniłaś to w czasie swojego odchudzania. Patrzę na twój suwaczek i dodaje mi on siły do dalszej wali. Wiem, że to możliwe. Ja będę szczęśliwa ważąc 78 kilo. Nie mówię, że na ty poprzestanę,ale na dzień dzisiejszy to jest mój cel.
Balsamowanie bardzo dużo daje. Jesteśmy młode więc skóra dużo nam wybacza, ale warto jej pomóc. Ja nie zapominam o peelingu i balsamiku. Mój Misiek kupił mi krem na który sama jakoś nie miałam serca wydać kasy. Teraz wiem, że dobrze zrobił. Moja skóra jest mu wdzięczna 
Życzę Ci, żebyś zamieniła swoją galaretkę na ładne mięśnie. A przede wszystkim, żeyczę Ci utrzymania wagi po odchudzaniu. Nie wolno Ci zmarnować tego co osiągnełaś.
pozdrawiam
Podziel się z nami swoimi przepisami - Dietkowa Książka Kucharska

-
Zazdroszczę samozaparcia na stepperku
Jak sobie tak poczytałam u Ciebie o modelowaniu nóg i pośladków to aż checi nabrałam na wzpróbowanie go
Jak myślicie, skuteczniejszy jest rowerek czy stepper
Bo ja kompletnym laikiem jestem...
-
Rewolucjo - chyba kiedys u Ciebie czytałam zachwyty nad Lipostretchem Vichy - dobrze pamietam? Sama używam go namiętnie. Na początku piłowałam Dermediki Lipidioend, ale niestety - w pewnym momencie przestał mi wystarczać. Teraz jestem w połowie 4 czy 5 tuby Lipostretcha i już wiem, że - mimo ceny - będę go stosowała regularnie. Zresztą już wyniuchałam go na Allegro - tam kosztuje nawet 58 zł - ostatnio zamówiłam dwie tuby, z przesyłką wyszło w sumie jakieś 15 zł taniej na opakowaniu, niż w aptece. Zresztą... generalnie wychodze z założenia, ze jeśli jeśli chcę zrzucić z siebie pół metra kartofli, to na skórę muszę chuchać i dmuchać - i w sumie wdrażam to w życie 
I jeszcze jedno - każdy realny, rozsądnie postawiony cel jest w naszym zasięgu zwłaszcza, jeśli działamy z głową. 78 na pewno będzie Twoje, szybciej niż myślisz. Ja właściwie w tej chwili marzę o czymkolwiek z "6" na początku, a to moje suwaczkowe 62 to będzie take szlifowanie wagi - jeśli w wadze trochę wyższej będę czuła się i wyglądała dobrze - odpuszczę. Jeśli nie, to pojadę do końca.
Dorciu, samozaparcie jest na razie rozruchowo-rozwojowe, ja poprosze pochwały, jak mi się ten pozytywny syndrom ugruntuje 
Niestety, nie jestem Ci w stanie odpowiedzieć, co jest skuteczniejsze - bo ja też jestem w tej kwestii totalnym lajkonikiem
- myślę jednak, że cokolwiek wybierzesz, to będzie lepiej, niz gdybyś nie wybrała niczego
pozdrawiam!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki