Strona 84 z 174 PierwszyPierwszy ... 34 74 82 83 84 85 86 94 134 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 831 do 840 z 1736

Wątek: cel - nigdy więcej nie utyć ;) do zrzucenia: 6 kg.

  1. #831
    Golcia jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    27-04-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Hej Hybris
    Co do 1 lipca, ja sobie tez poczatkowo taki dzien wyznaczylam, ale ze mi zwykle wczesniejsze wyznaczanie nie wychodzilo, wiec powiedzmy ze ''gdzies tam '' figuruje ten dzien, ale nie chce sie sama straszyc
    Ja co prawda wstalam znacznie pozniej niz Ty, ale swoje obowiazki musialam zrobic, teraz wlasnie spokojnie moge postukac jakies posty i maile, a potem biore sie za czytanie ksiazki, ktora sobie dzis kupilam Noah Gordon "Lekarze''. Nigdy wczesniej nie czytalam takiej beletrystyki, ale kolezanka z wf-u mnie zachecila toteż jestem pod wrażeniem lekkosci czytania jego ksiazek i calkiem fajnego, przyjemnego stylu. Dobra ksiazka na oderwanie od lektur socjologicznych i filozoficznych jakimi jestem ''raczona'' na studiach.

    dzisiaj jest naprawde piekny, sloneczny dzień, dobry na spacerek, myślę, że sie uda to zrobic...a co u Ciebie? Jak Tobie minął dzien?

  2. #832
    hybris jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Dzień... mija, to chyba jedyne, co można o nim powiedzieć. Odwaliłam robotę, pogadałam na gadu, odpisałam na jakies tam maile, upiekłam ciasto (którego rzecz jasna nie tknę) - czyli powoli i spokojnie.
    I mam wreszcie chwilę na postukanie

    Analenko, żebym ja we wszystkim osiągała ten poziom organizacji, co w szlajaniu się po sieci, eh...
    Co do czytania i forumowania się zgadzamy, a na Allegro... Ja już przez te lata spotykałam się z takimi "kfiatkami", że chyba nic mnie nie zdziwi - spuszczam więc litościwie zasłonę milczenia. Chociaż muszę Ci powiedzieć, że już kilkakrotnie udało mi się upolować dość ciekawe rzeczy, po niewiarygodnie dobrych cenach, bo... sprzedający zrobił błąd ortograficzny lub literówkę w nazwie, w związku z czym przedmiot nie "łapał się" na wyszukiwarkę. Więc wszystko ma swoje złe i dobre strony.
    Co do dietowanie, to uważaj na tłuszcz, bo to pewnie nie wazywa tak Ci przeszkadzają. Ja właściwie tłuszczu jako takiego nie używam, jeśli smażę, to na suchej patelni albo w teflonowym garnku, właściwie przez ten tydzień (bo przeca dziś mija tydzień, jak skończyłyśmy ścisła) z rzeczy tłustych per se zjadłam 2 łyżki majonezu i absolutne nie pałam żadną żądzą w tej materii. Aniu, a może jajko i kiełbasa to zbyt obciążające połączenie (jeszcze)? Sama mam zamelinowane od Wielkanocy w zamrażalniku dwie białe drobiowe kiełbaski, ale jak na razie czekają sobie, bo wiadomo, nawet chuda drobiowa kiełbasa ma w sobie sporo tłuszczu, więc jeszcze wolę nie ryzykować.

    ***

    nie wiem, na czym polega ten fenomen, ale popisałam kwadrans i czuję jak zasypiam na siedząco. Chyba musze odpowiedzieć na ten zew natury i przedrzemać z godzinkę...

  3. #833
    Guest

    Domyślnie

    Hybris,śpiochu jak tam drzemka?Wiesz że we śnie też chudniemy?O ile się ktoś nie położy z pełnym brzuszkiem.

    Wiecie co?Wstyd się przyznać,ale ja nigdy nie jadłam granatów. Nawet nie wiem jak się te owoce je.Koniecznie muszę spróbować!
    Z prawdziwym utęsknieniem czekam na nasze sezonowe owoce:czereśnie,truskawki,malinki,mmmm...ślinka mi cieknie na samą myśl.

    Nieeeee no,tak nie może być!
    Muszę koniecznie ograniczyć czas spędzany przed komputerem.

    ILE KALORII SPALE PRZEZ 1H KLIKANIA???
    WIEM!!!BĘDĘ KLIKAŁA NA STOJĄCO!!!


    Pa,pa,pa...
    :P

  4. #834
    hybris jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Moja godzinna drzemka skończyła się... teraz [23:20] Narzeczony zeznaje pod przysięgą, że poczynił starania, żeby mnie obudzić na "Kryminalnych", ale ponoć byłam mało komunikatywna Praktycznie mogłabym spac i do rana, gdyby nie fakt, że koty wymagały jeszcze nakarmienia, tom się zwlekła. Zieeeew

    Fraksi, pytasz, ile kalorii zjada godzina pisania na komputerze? Ano 80 Nie żebym sama przez się taka genialna była, ale ostatnio poza dzienniczkiem kalorii, odkryłam tutaj także dzienniczek spalania - wprawdzie lenistwo mi nie pozwala go wypełniać, ale czasami sprawdzam sobie, co ile kalorii kosztuje - np. dziś z większym, niż zwykle entuzjazmem zmyłam gary, bo to ma taryfę 144 kcal na godzinę Mała rzecz, a cieszy
    Z granatów wyjadasz pestki, otoczone słodkim miąższem z lekką nutą goryczki - ponoć są osoby, którym się udaje przy tym nie upaprać , ale ja zawsze rozprawiam się z granatem ręcznie i potem cała jestem w soku. Owoc trzeba po prostu rozłamać na pół (najlepiej nie ciąć) i potem wyjadać pestki z pominięciem białych łuponek gdzieniegdzie je oddzielających - niezła zabawa, imo pochłania przynajmniej połowę tych kcal, które ma w sobie sam kolega granat
    Co do owoców sezonowych, to zwłaszcza nie mogę się doczekać (jak co roku zresztą) sezonu truskawkowego zwłaszcza, że parę dni temu dostałam malakserek, a truskawki rozdziabdziane z jogurtem i schłodzone w lodówce to po prostu szczyt szczęścia Czereśnie też bardzo lubię, do sezonu sliwkowego mam nadzieję byc już po diecie, w takim limicie kalorycznym, żeby mi się parę knedelków też zmieściło

    Golciu, widzisz, takie cele "czasowe" są fajne i mnie przynajmniej dodają mobilizacji. Wcześniej takim punktem odniesienia był dla mnie majowy weekend. Co oczywiście nie znaczy, że po osiągnięciu wyznaczonego dnia wolno pójść na zywioł i rzucic się na żarcie - ja wtedy po prostu zrobiłam sobie 1 dzień podwyższonego limitu kalorycznego i wsio, na diecie jestem dalej. Marzy mi się 10 kg do 1 lipca, to nawet jest realne.
    O książce, którą czytasz, gdzieś juz słyszałam i to całkiem dobrze słyszałam. A pamietasz może, kto ją tłumaczył? Ja beletrystykę czytam zrywami, na przemian z literaturą dotyczącą historii okupacyjnej i powstańczej Warszawy (mam hopla na tym punkcie) plus literaturą zawodową
    W Warszawie dziś pogoda była taka sobie, niby ładna, ale brakowało pełnego słońca. Może dlatego myślałam, że pójdę na wieczorny psi spacer - bardzo lubię park nocą - ale mój narzeczony w ramach bliżej nieznanego dnia dobroci zrobił to za mnie... a może po prostu uznał, że budzenie mnie będzie wymagało do niego więcej determinacji niż oblecenie 40 minut z Miśkiem? Nie wiem
    Ad Twojego wcześniejszego wpisu - słuchaj, żelazna konsekwencja to jest coś, z czym na szczęście nie trzeba się urodzić, można ją sobie wypracować. DC wydatnie w tym pomaga, nie powiem. W Twoim jednak przypadku, już abstra***ąc od silnej woli, nad która pracujesz, myślę, że DC nie ma głębszego sensu, zwłaszcza jeśli czas nie jest Twoim wrogiem. Nie masz żadnej gigantycznej nadwagi - schudnij sobie powoli i zdrowo, naucz się właściwie wykorzystywać jedzenie - to wszystko będzie dla Ciebie z o wiele wiekszym pozytkiem.
    Cieszę się, że poradziłas sobie z wczorajszym głodem Pamietaj, z każdym dobrze przedietowanym dniem jesteś bliżej celu

    Sandra, qrde, jak dawno nikt tak do mnie nie mówił Hybris-chudzielec - podoba mi się bardzo Będę starała się w pełni zasłuzyć na ten wdzięczny epitet
    Cieszę się, ze u Ciebie dieta wróciła na dawne tory, 300 gram pokonasz lekko, a potem... byle do przodu, w jedynie słusznym kierunku
    Planów wakacyjnych mam sporo, acz nie wiem, co rzeczywiście uda się nam zrobić. Bo i wyjazd do Wisły, gdzie mamy tygodniowy pobyt wygrany przez mojego Piotrka w "1 z dziesięciu" i mój zlot filologiczny = tydzień warsztatów w Pradze (tej czeskiej, nie po drugiej stronie Wisły ) i wyjazd do koleżanki do Gdańska i... operacja wycięcia woreczka zółciowego To ostatnie najmniej mi się usmiecha i prawdopodobnie będę chciała zwłóczyć do września, ale mam świadomośc, że w końcu powinnam to zrobić, bo się z nim wożę i wożę już 3 rok, a wszyscy namawiają mnie na operację "na zimno", kiedy kolega woreczek nie przypomina mi zbyt aktywnie o tym, jakiego to się wspólnie ładnego kamyczka dorobiliśmy Zwłaszcza, że takie full wakacje to u mnie lipiec, wtedy prawie wcale nie mam pracy, za to w sierpniu i wrześniu jestem przeważnie zarżnięta do imentu, co nie powiem - daje satysfakcje, ale i męczy.

    Julcyk, pewnie i do sportu będę się musiała przekonać... Jakiego? To niespodziewajka na jutro

    XXX, nie przejmuj się, cieszę się, że w ogóle Cię widzę i to na dobrej dietetycznej drodze. Ja ostatnimi czasy, po kłopotach technicznych z forum, mam już manię - zawsze swoje posty przerzucam do Notatnika przed wysłaniem, żeby w razie czego je odzyskać - nienawidze pisać tego samego dwa razy, więc doskonale Cię rozumiem.
    Granat według forumowego kalkulatorka ma 104 kcal, tzn. w średnim granacie (ok. 275 gram) tyle kcal kosztuje miąższ po odliczeniu skór i łupin - więc nawet przyzwoicie, akurat jak na przekąskę Polecam, bo pyszny

    Pyzuś na kolanach do Częstochowy mówisz... Nie, chyba nie skorzystam A przy okazji - wiecie, że Rzymianie byli narodem potwornie zabobonnym i mieli stosowne bóstwa odpowiedzialne właściwie za wszystkie czyności i przedmioty? Np. nie wystarczył im bóg od drzwi, mieli jeszcze specjalnego od klamek, zawiasów, progu, framugi, skobla... i wszystko to trzeba było spamiętac, bo jaki jakieś nawet pomniejsze bóstewko się wściekło - mogło byc źle Po co to piszę? Bo sama będę musiała pogadać z moimi p/o bóstwami opiekuńczymi od spadku wagi i limitu kalorycznego, żeby się towarzystwo dogadało i zrobiło coś konstruktywnego - może im wtedy nawet mały ołtarzyk machnę? I będę w ramach ofiar odkładać po kawałku z ciast, jakie pieke mojemu chłopu Hmmm... niezły pomysł

    Gosiaku, bardzo, bardzo się cieszę, że z DC ładnie i szybko dochodzisz do swojego celu. Cóż z tego, że nie masz takich osiągów jak ja - nie miałas też takiej nadwagi i ciesz się tym! A jeśli już masz mi jakieś bukiety wysyłac, to ja bukiet jarzyn poproszę Bo chyba jednak do DC już nie wrócę, teraz stoi przede mną nowe wyzwanie - schudnąć 20 kg bez żadnych wspomagaczy. Poza tym tempo też musze zwolnić ze względu na skórę.
    Gosiu, po DC zostanie Ci jedna arcyważna rzecz i pielęgnuj ten spadek, jak mozesz - skurczony żołądek. O ile go nie rozepchasz - będziesz miała w życiu łatwo, bo zasycisz się mniejszą porcją, więc nie będziesz się objadać, ergo: nie prztyjesz. Co do leitmotivu pizzy - słuchaj, jeśli masz na nią taka ochotę - pizza tez jest dla ludzi. Kto powiedział, że musisz od razu zjeść całą XXL, familijną, czy jak ją zwał? Ty jesteś wysoką, aktywną fizycznie dziewczyną, po diecie Twój limit kaloryczny będzie wynosił na pewno sporo ponad 2000 kcal - pizza się w tym zmieści. Byle nie stała się podstawą Twojego menu

    Miriel, Kochana, przecież wiem, że w Twoim wypadku skoki wagi to leki... leki... leki... Zresztą - ja wiedziałam, że tak będzie, bałwan pozostanie u mnie jeszcze najmniej 2 tygodnie. Myślę, że uda się to jakoś zgrać, a nawet jeśli - przechowam go dla Ciebie
    Ciniminisie odstawiłam, choć nie bez żalu - cały czas nie mogę dotrzeć do Sezamu po te migdały. Chociaż jakoś udaje mi sie ostatnio bez "dopychaczy" - dziś jako taki posłużyła mi chrupka kromka z pasztetem sojowym, wiem, że to zdrowsze, niż Ciniminiś... no wiem Chociaż wizja przegonienia mnie po Polach jest na tyle kusząca, że nie wiem, czy nie użyję wspomnianego batonika jako prowokacji ....
    A w ogóle juz się ciesze na jutrzejsze spotkanie

    No - popisałam, koty już zjadły, nawet Mamut się po dokładke zgłosiła, więc w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku moge iść spać

    dobranoc

  5. #835
    hybris jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Uwaga, uwaga... Wreszcie coś się ruszyło po DC, czyżby to zapowiedź powrotu normalnego rytmu spadku wagi? Mam taka nadzieję Ewentulnie pomogły moje wczorajsze zapewnienia o gotowości składania ofiar wszystkiemu, co podleci, byle by było mi i mojej wadze przychylne... No dobra - dziś rano zobaczyłam 81.9 kg
    Wiem, że wiele z Was odnotowawszy jakiś znaczny spadek wagi czeka, czy wynik się potwierdzi - ja nie należę do aż tak cierpliwych. Jest, pokazało się - znaczy moje - więc zmieniłam suwaczki, zresztą bardzo mi się podoba zwłaszcza górny, na któreym zostało mi do zrzucenia już MNIEJ, niż 20 kg. Mała rzecz, a cieszy

    Niedziela zapowiada mi się dość intensywnie, ale jakoś to mnie nie martwi
    miłego dnia!

  6. #836
    Awatar pyza
    pyza jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Legionowo
    Posty
    242

    Domyślnie

    No i znowu muszę napisać GRATULACJE
    Jak już zaczęło to teraz poleci... i na kolanach do Częstochowy nie trzeba będzie iść... biorąc pod uwagę brak chęci... hihi
    Moja waga po wczorajszym odchyłku w górę też chyba skruszona bo dzisiaj było już 65,7 ale wyniki oficjalne w sobotę, może będzie jeszcze troszeczkę mniej narazie przejście na wyższą kaloryczność spowodowało tylko spadek wagi po dwóch dniach o kolejne dkg więc narazie 1400 - 1500 a naprawdę mam problemy z przejedzeniem tego... zdrowo

  7. #837
    Golcia jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    27-04-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Brawo Hybris!!! No to uczucie, ze zostalo tylko 19,9 jest bardzo krzepiace, czlowiek potrafi sie tym pocieszyc w trudnych chwilach. Ja mam wazenie nr 1 dopiero w srode, co mnie mobilizuje, ale jak nic nie schudne to sie po prostu wsciekne....
    No moja niedziela tez zapowiada sie intensywnie, ale mam zamiar znalezc czas na relaks, jakies peelingi itp, trzeba dbac tez o cialo zewnetrznie.

    pozdrawiam

  8. #838
    hybris jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Eh, chyba reaktywuję swoje stare hasło przewodnie o porannym kopaniu bałwanka... Wczorajszy spadek wagi nie tylko się potwierdził, ale jeszcze dostałam całkiem ładną dokładkę: 81,7 kg Ja prosze tak dalej Chociaż niestety przyszły tydzień nie będzie pod tym względem rewelacyjny - zbliża się @, więc zaraz zamienię się w balonik, buuu

    Bożżże, robota mnie goni, mam troche do napisania, ale chyba zrobię to później.
    Miłego dnia wszystkim... i nie aż tak zapracowanego

  9. #839
    Awatar pyza
    pyza jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Legionowo
    Posty
    242

    Domyślnie

    U mnie dzisiaj waga hop do góry znowu więc na dzień pożegnałam 65 Gratuluję kolejnych dkg...
    Każda mniejsza cyferka po przecinku to super sprawa... u mnie jutro pewnie będzie mniej... a raczej mam taką słodką nadzieję...

  10. #840
    katharinkaa jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-06-2004
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    235

    Domyślnie

    hej
    chciałam P-O-G-R-A-T-U-L-O-W-A-Ć
    po pierwsze wagi
    po drugie (gdzieś między wierszami ) przeczytałam ze narazie z dc nici iże bierzesz się za siebie
    Cieszę sie że postawiłaś na taki obrót sprawy. Powtarzać sienie będę, bo już napisałam wszystkie argumenty za w poprzednim pośćie
    A balonik...no ćóż... niestety spraa nieunikniona- a za to jak zniknie to radość z wyniku wagowego będzie podwójna.
    Ps. nie myśłałaś moze o odroczonym ważeniu ? np raz na tydzień albo na dwa ? mniej stresu ze waga nie spada albo że spada tak wolno. WIem wiem...miło rozpoczaćdzieńgdy na wadze ruszyła się wskazówka chociażby o milimetr..ale jeżeli tak nie jest to wpadamy w dołek... Zwłaszcza przed i w czasie @ proponuje Ci się nie ważyć i zaoszczędzić w ten sposób nerwów oraz cierpliwośći.

    Pozdrawiam

Strona 84 z 174 PierwszyPierwszy ... 34 74 82 83 84 85 86 94 134 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •