-
Cześć Kasiu,
Dzięki za regularne odwiedziny u mnie 
Już nie jestem zła na siebie - to raczej niedowierzanie, że próbuję oszukać samą siebie... Tak jak mówisz - schudnięcie tych ośmiu kilo nie było dla mnie dużym problemem bo ani się nie katowałam bez jedzenia ani nie przemęczałam na ćwiczeniach. Dzisiaj sobie uświadomiłam, że gdybym naprawdę się przyłożyła to pewnie bilans byłby conajmniej 3 kg więcej do tyłu. No "ale to se ne wrati jak głosi staropolskie powiedzenie hehe". Od dzisiaj powró na dobrą drogę. Wiesz, to twoje DC mnie kręci bardzo. Nie wiem tylko w jakim momencie diety i czy w ogóle powinnam się na to porywać - wytrwałabym bo lubię te zupki
pewnie trudno w to uwierzyć. Co wiesz na ten temat? Czy podczas regularnej diety, ograniczenia kalorii powinno się wdrożyć na dwa tygodnie czy miesiąc tą dietę? na jakim etapie? Jak wiesz napisz coś do mnie... Pozdrawiam i życzę miłego tygodnia.
-
Kamila, napisze tyle, ile wiem 
Przede wszystkim nie jest powiedziane, z którym momencie kuracji powinno się stosować DC. Ja sama, jak pisałam, wystartowałam od 2 tygodni na 1000 kcal, bo DC przy rozepchanym żołądku nie utrzymałabym, ale znam osoby, którym się to udawało, więc oczywiście nie ma reguł. Jeśli chodzi o czas trawnia diety to wynosi maximum 21 dni, jesli mówimy o diecie ścisłej. Tego absolutnie nie można przekroczyć, za to jeśli ktoś ma ochotę - można powtórzyć, ale po minimum tygdoniu na diecie 1000 kcal (bez żadnych weglowodanów), albo na diecie mieszanej. Mieszana polega na łączeniu posiłków normalnych z saszetkami, w proporcjach 2 do 1 lub 1 do 2. Można także stosować tylko dietę mieszaną, może nie chudnie się na niej tak szybko, jak na DC, ale jest ona bardziej znośna. Niektórzy stosują dietę mieszaną zanim zaczną ścisłą, wszystko tu jest ustalane indywidualnie, jak komu wygodnie.
Kiedy odchudzałam się poprzednio (2 lata temu), DC zastosowałam na samym końcu - bo waga się zatrzymała i nie mogła ruszyć, a ja potrzebowałam jeszcze schudnąć i liczył się czas, wtedy ładnie schudłam 8 kg. Teraz odchudzam się właściwie głównie DC, bo też się liczy czas. Ile schudnę do maja, zobaczymy, chciałabym minimum 25 kg. Planuję jeszcze 2 cykle DC po zakończeniu obecnego.
Tyle mogę Ci powiedzieć z mojego doświadczenia
-
Kochana
jestes dla mnie ideałem
i moim gurru jeżeli chodzi o odchudzanie
to dzięki TOBIE dojrzewam do swojej decyzji
dziewczyny hybris jest niesamowita
jeszcze raz ci gratuluję tych 9kilosków
oby tak dalej a w maju będziesz laską
jakich mało :P i wszystkim opadną kopary
-
Mejdejka, Ty mnie nie podziwiaj, tylko sama bierz się do roboty
A serio - miło mi bardzo, że się odezwałaś, ale chętnie poczytałabym i o Twoich sukcesach
Widzę, że suwaczek drgnął o jednę stopkę - już zaczęłaś dietę? Jak Ci idzie?
-
CIĘżKO mi idzie
ale za to dziś sie opiłam
15 kubków wypiłam : herbat przeróżnych zielonych ,czerwonych i miętowych czuję się jak wielki dmuchany balon ,ale żrec się nie chcę
oprócz tego postanowiłam się zabrać za siebie :P
-
Bo na początku zawsze ciężko idzie. Ja się tego spodziewałam i raczej zdziwiona byłam tym, że pierwszy dzień zniosłam bardzo dobrze. Drugi był koszmarny przez zbyt słodkie jabłka najwyraźniej. Dziś ich nie jadłam i spokojniej już. Nic to - spokojnie robię swoje. Wyniki w sobotę na wadze. Zaczęłam pamiętnik dokładny - wiecie po co? Żeby nie wyjść na durną - póki tylko się pisze o zamiarach to nikt się nie może przyczepić. Jak piszę co jem i jakie są efekty - każdy może mnie sprawdzić. To mobilizuje
To jak rzucanie słow nie na wiatr lecz jak ziarno w ziemię 
.. Zobaczymy co ze mnie wyrośnie 
Cmok Hybris
-
Mir, powinnam Ci bardzo podziękować
nie tylko za zajrzenie do mojego wątku, ale za link do Twojego pamiętnika w sygnaturce - strasznie mi się fajnie Cię czytało 
Gratuluję Ci serdecznie Tych 3 dni, które masz już za sobą - naprawdę, z każdym następnym będzie lepiej. Po miesiącu już się przyzwyczaisz do diety.
A ja jak obiecałam zaczełam ganiać z Miśkiem, zwłaszcza, że aura łaskawsza i moja przyjaciółka również wychodzi z swoim psem na dłuższe spacery - dziś chodziłyśmy 1,5 h i oczywiście nie nagadałyśmy się do syta, ale będziemy kontynuować jutro 
Chyba rzeczywiście brakowało mi ruchu. Poobmierzałam się dziś, żeby wysłać swoje wymiary do zestawienia "Klubu XXL" i ku swojej radości zauważyłam, że straciłam minimum po centymetrze w każdym z obwodów
Tym bardziej mojemu Miśkowi zapowiadają się długie spacerki z paniuńcią
-
Klub XXL? Jeszcze się nie natknęłam .. i nie wiem, gdzie się mierzyć .. chociaż dobrze by było, bo to początek i wymiary oprócz wagi to też świetny wskaźnik. Poszperam. 
Ja mam dwa psiaki - jedna to trochę shi-tzu trochę perskiego kota. NIE LUBI spacerów. Druga to mini dingo i UWIELBIA spacery
Spacery to złe określenie - raczej wyścigi
Tyle, że ja mam cienką kurtkę i śliskie buty.
Z dietą nie mam przesadnych problemów - nigdy nie jadałam dużo. Nadwaga to raczej z podjadania chipsów itp, więc wyeliminowanie tego to już 400 kcal mniej. Problemem jest cukier i to on wpłynął na tak fatalny obraz pierwszych dni. Sorki. 
Mój największy problem to .. ćwiczenia. A raczej wielka, ogromna, chroniczna, zapiekła, nieustanna i nieopanowana niechęć do ćwiczeń.
Po 10 minutach rowerka tętno 200 i zadyszka starego piernika, co to pali od 300 lat po 15 paczek papierosów dziennie
NIGDY nie paliłam.
-
Witam!
Przyszłam życzyc miłego dnia i poprosić abyś do mnie wpadła... zobaczysz po co
Pozdrawiam :*
-
Mirielka ja tez nie znoszę się gimnastykowac.Jest to dla mnie coś co powoduje że zaczynam szukac 150 rzeczy do zrobienia aby tylko nie ćwiczyc.Giimnastyka to u mnie natyczmiastowa zadyszka i dziesiate poty na ciele.
W tej chwili nie ćwiczę bo moje stawy tego nie wytrzymaja.Ale spacerki to by mi sie przydały-taki mały rozruch mięśni.Zaczne ćwiczyć jak zejdę do 115kg-tak planuje.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki