Strona 24 z 100 PierwszyPierwszy ... 14 22 23 24 25 26 34 74 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 231 do 240 z 994

Wątek: Nadmiar słów, niedostatek czynów

  1. #231
    bianca6 Guest

    Domyślnie

    Dzięki kochany za życzenia

    Właśnie wybieram się do mojej przyszłej szkoły na uwaga, uwaga... szkolenie z konsoli internetowej. Bo sama wybieram sobie część zajęć i właśnie idę się dowiedzieć, co i jak. Przyznam, że się denerwuję. Jak zwykle

  2. #232
    bianca6 Guest

    Domyślnie

    Nie wiem, co się stało. Forum milczy jak zaklęte. Większość wątków, które odwiedzam, padła. Późne urlopy, brak komputerów, załamania? Grunt, że czuję się, jakbym siedziała tu sama na forum. Aż nawet nie chce mi się pisać, jak mi idzie. Jakoś idzie.
    Zachęcona wieloma przykładami, zabrałam się za A6W, dziś 4 dzień. Dziś też zmusiłam się do ćwiczeń dywanowych. Ogólnie z motywacją ciężko, tzn dziś ok, żadnych grzechów na sumieniu, ale ostatnie 3 dni wolałabym zapomnieć.
    A z weselszych nowinek: wczoraj byłam w Empiku na spotkaniu z moim absolutnie uwielbianym pisarzem: Johnem Irvingiem. Mam jego autograf i, co ważniejsze, jestem teraz oficjalnie upewniona w przekonaniu, że go kocham, a na pewno jego prace. Moja koleżanka powiedziała, że nie wie, z kim musiałaby się spotkać, żeby tak się ekscytować. No cóż, ja wiem.
    Dobra passa trwa, robię wszystko, żeby jej nie stracić. Pozdrawiam was wszystkich, gdziekolwiek się podziewacie

  3. #233
    yazoo jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-04-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    sloneczko, nie tylko Ty nie chudniesz...
    ja tez nie przoduje :/
    ale obecnie nie mam motywacji, zdrowia i szczescia

    przyjdzie taki czas... poki co cieszmy sie urokami ladnej pogody,
    sciskam Cie;*

  4. #234
    bianca6 Guest

    Domyślnie

    Ja bym kurde chudła, gdybym nie była durna Tu podjem, tam podjem i kolejny tydzień taki-sobie-odchudzeniowo. Ale wzięłam się za siebie, robię Weidera i 8 min ABS codziennie. Karnetu na aerobik jakoś na razie nie chce mi się wykupywać.

    A śmieszne myśli mnie nachodzą odkąd schudłam:
    1) Może już mi starczy tego odchudzania, wydaję się przecież szczupła
    2) Właściwie to ja już nawet nie mam się z czego odchudzać
    No a potem zerkam na swoje nogi i brzuch i czar pryska. Albo mierzę spodnie rozmiar 42 i uzmysławiam sobie, że przecież jest jeszcze tak wiele mniejszych rozmiarów, że to niemożliwe, żeby 42 było 'normą'. Nie wiem, czy mnie rozumiecie. Ważne, że jestem w stanie sama siebie zrozumieć

    Chciałam dziś zacząć dietę norweską w ramach kopa i motywacji, bo zawsze jakoś jej więcej, kiedy mam określone posiłki danego dnia, ale skończyło się na ugotowaniu jajek, bo się wkurzyłam, że nie mam grejpfrutów w domu i dieta rzucona w kąt. Tak więc w dalszym ciągu jestem na 1000. Dziś, zaklinam się, nic już nie zjem. Nie i już. Dość mam budzowania po lodówkach wieczorami. Przez ten tydzień waga mi się nie zmieniła. Co jest cudem, bo trochę sobie odpuściłam. No ale za tydzień MUSZĘ zobaczyć 71 kilo. Tak więc będę twarda!

  5. #235
    bianca6 Guest

    Domyślnie

    Och z kuchni woła za mną faszerowana papryka! Ale nie dam się. Jeśli się ostanie do rana, to wmłócę ją na śniadanko, a jak się nie ostanie (w końcu w domu mam jeszcze trzy żarłoki), to trudno, nie umrę ani nie popadnę w otchłań rozpaczy Na razie dzielnie się trzymam

  6. #236
    bianca6 Guest

    Domyślnie

    Właśnie wracam od Buttermilka i takie mnie natchnienie złapało, że aż się nim z wami podzielę.
    Chodzi dokładnie o to, jaki mamy nastrój w trakcie diety. Właśnie przypomniałam sobie, że kiedyś dawno, dawno temu, kiedy odchudzałam się po 4 kilo i wracałam do poprzedniej wagi, na diecie byłam strasznie zła na cały świat. No bo niby dlaczego ja mam nie jeść, a ta czy owa pochłania drugą porcję klusek i nie tyje? I dlaczego nie mam zjeść tego batonika, skoro mam na niego ochotę?
    A teraz jest mi tak jakoś lekko. Mam poczucie, że nad wszystkim panuję. Nauczyłam się mówić o sobie, jako o kimś z problemami. Naprawdę, przyznanie się to pierwszy krok do wyleczenia. A myślałam, że to tylko taki frazes...
    Teraz nawet jak polegnę i jem po 2000 kcal dziennie przez np. trzy dni, to wiem, że zaraz podniosę się, otrzepię spodnie i pójdę dalej, wolno, bo wolno, ale w końcu dojdę tam, gdzie chcę. I za każdym razem jest łatwiej. Bo przecież nie rzucę nagle diety przy wadze 72 kilo i nie zacznę się obżerać! Że co? Że niby odejdę z forum ze wstydu? Czułabym się okropnie sama przed sobą. Tak swoją drogą, to 72 kilo jest moją wagą z 2002 roku. No to chyba nie chcę tego zaprzepaścić, prawda? Poza tym, w co ja bym się ubrała, gdybym teraz przytyła? Wszystko wyrzuciłam lub oddałam, jeśli nie było zniszczone.
    Podsumowując moje rozmyślania. Sama doprowadziłam się do tej wagi i na całe szczęście udało mi się zawrócić z tej drogi. Teraz nie widzę możliwości znowu na nią zboczyć. A uśmiecham się, bo nie patrzę pod nogi na kamienie i inne przeszkody, ale patrzę przed siebie na to światło, które rysuje się przede mną. Z każdym dniem jestem bliżej niego. I wiem, brzmi to głupio, ale to właśnie dokładny obraz diety, jaki mam w głowie.

  7. #237
    Awatar Kardloz
    Kardloz jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-01-2006
    Mieszka w
    Bielsko-Biała
    Posty
    0

    Domyślnie

    Amen siostro Amen

    Podoba mi sie takie podejscie mimo że i ja załapałem małą znizke formy i samopoczucia - dzieki za to co napisałaś , już mi minimalnie lepiej

  8. #238
    bianca6 Guest

    Domyślnie

    Nic się nie martw, wrócisz do formy, to pewne.

    A ja się pochwalę, że już drugi dzień trzymam się wzorowo. Co prawda ważę się codziennie i dziś też się zmierzyłam, choć jeszcze nie ma października, no ale mam nauczkę, bo wymiary mam większe, nie wiem, jakim cudem. Nieważne.
    O 19:00 kolacyjka, choć jeszcze nie zaplanowana no i jeszcze Weider mi został. Czuję się niesamowicie silna i piękna. Uwielbiam być na diecie :P

  9. #239
    tagotta Guest

    Domyślnie

    bianca! Wspaniale. Wiesz...ja dzisiaj myslalam dokladnie o tym samym. Na samym poczatku diety bylam mocno nabuzowana i poddenerwowana, chociaz potrafilam sobie wytlumaczyc, ze to MOJA dieta i to JA SAMA chce sie odchudzac W tej chwili jestem znow wesola, szczesliwa, ze sie udaje, pewniejsza siebie, zwlaszcza, ze cel coraz blizej Czuje sie silna (psychicznie), bo mam kontrole nad swoim cialem ( a nie na odwrot)

    Buziaki!i oby tak dalej!

  10. #240
    bianca6 Guest

    Domyślnie

    No coś w tym jest, że bez forum w życiu W ŻYCIU bym tyle nie schudła, bo dawno bym się na dietę wkurzyła i rzuciła ją w kąt. A tak to przynajmniej nastawienie mam dobre.
    Przynajmniej, bo z wodą to ja się już chyba nigdy nie polubię. A do tego wczoraj spałaszowałam wieczorem płatki Fitness, chyba najgorsze, co mogłam zrobić. Dlatego dziś na wadze nie staję, biczuję się i korzę i mam nadzieję, że dziś już tego durnoctwa nie popełnię.
    A teraz właśnie idę robić test z francuskiego przez internet i mam nadzieję, że zdobędę tyle punktów, żeby zapisać się na lektorat do odpowiedniej grupy....

Strona 24 z 100 PierwszyPierwszy ... 14 22 23 24 25 26 34 74 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •