Magduś, jak na razie rok zapowiada się nieźle. Dziękuję, to dzięki życzeniom
Butterku, to cieszę się, że widać Hehe a wiesz, że dzisiaj ktoś wysłała mi smsa, w którym prawił, że mnie kocha? Ale zdemskowałam go. To był żartowniś, ewentualnie nudziło mu się i napisał do nienzanego numeru. Zadzwiające, jak często dostaję smsy od nieznajomych. Niekoniecznie o takiej treści, ale to i tak zadzwiające. Widać mam prosty do wymyślenia numer Moja przyjaciółka złożyła mi takie życzenia "...a faceci są beznadziejni, ale jednak się nam przydają" Zbereźnica Ja też wciąż w nich wierzę
Halway'a jak miło A fotki sukienki są u mnie na stronie 69. Halka, zdradzę Ci sekret, że panna młoda, jakby to powiedzieć, nie miała za dużo czasu na planowanie wesela. To chyba już rozumiesz. Ale wbrew temu, co podejrzewałam, to oni i tak by byli razem. Świetna z nich para, więc odetchnęłam z ulgą
A na tę Twoją wagę czekam. Oby była łaskawa!
Kuba oczywiście Ale rozumiem, że skromność nie pozwala Ci wspomnieć i o sobie A my wszystkie wiemy, że jesteś super facet
Emelka, wspaniałe życzenia! Proste i konkretne, a ile mówią. Dziękuję
Hindi dziękuję. Wzięłam się za siebie. Z ręką na sercu!
Katharina! Jesteś! Wspaniale! Kopa mam, owszem. O Sylwestrze zaraz napiszę

A więc do rzeczy. Pojechałam z przyjaciółką do Krakowa, gdzie czekała na nas para znajomych. Sobota zleciała jak z bicza strzelił, Sylwester też a w poniedziałek cały dzień w pociągu (takich tłumów nie widziałam NIGDY). Było fajnie. Nie wystrzałowo, ale fajnie. Impreza kameralna na 4 osoby, bez upijania się, o 12 wyszliśmy na Rynek Koleżanka dostała korkiem w głowę (ale leciutko na szczęście) i zostałyśmy oblane szampanem (ja schowałam się za Karo, więc prawie nic mi się nie dostało ) Ale za to fajerwerki były naprawdę extra! Gratulacje dla Krakowa! W końcu to moje miasto, stoję za nim murem
Jedyny minus wyjazdu to taki, że jedliśmy non-stop. Obiady w restauracji, czekoladki, lody. Koszmar. Jestem teraz autentycznie zmęczona jedzeniem. Przytyłam kilogram. Mam nadzieję szybko go zgubić, bo od dzisiaj dieta z ważonym jedzeniem, choć rano miałam ochotę na tort z urodzin brata. Na szczęście się opamiętałam. Zaraz idę robić obiadek
Mój brat miał urodziny 31 grudnia. Siedemnaste, choć wszyscy w jego klasie mają już prawie osiemnaście No i wyjechałam z postanowieniem, że w tym roku nie dostanie ode mnie prezentu, bo on nigdy mi nic nie daje i w ogóle jest dla mnie niedobry. Ale już 30 grudnia kupiłam mu prezent, bo nie mogłam wytrzymać z tym postanowieniem. Prezent wręczyłam wczoraj. Zdziwił się okropnie, bo zdążyłam mu już zapowiedzieć, że nic mu nie dam Kupiłam mu czapkę z daszkiem. Ucieszył się Ach, jednak lubię wręczać prezenty, nic na to nie poradzę

Jej, mamy już nowy rok! Szokujące. Postanowienia na nowy dwutysięczny siódmy:

dobić do 55 kilo
dbać o siebie bardziej
nie denerwować się tak łatwo
zorganizować lepiej swój czas
przemóc się i jeździć samej samochodem (zainspirowana Kasią Cz.)
być szczęśliwą

Podsumowania za grudzień nie robię, bo, cholercia, przytyłam a i brzuch jakiś większy.
Na pocieszenie powiem, że zakochałam się w moich nogach. Mam silne mięśnie wewnętrzne ud przez co nogi wyglądają raczej dobrze, choć wciąż są tłuste. W całym domu mam lustra od podłogi po sufit i tak się przechadzam po mieszkaniu w szortach i się podziwiam. Zwariowałam, wiem, ale pomaga mi to na motywację. Ok idę coś zjeść i pewnie wracam, bo dzisiaj wolne