-
Kasiu, wkroczysz na pewno. Teraz liczy się u Ciebie zdrowie i to w tym Cię dopinguję najbardziej. A ta wizja (warkoczyki, rolki) w przyszłym roku jest jak najbardziej realna, więc spokojnie.
Sacch, dzisiaj nastrój też u mnie leży, ale staram się nie narzekać. Dzisiaj też nie policzę kalorii. Po prostu nie mam na to siły. Ale te kalorie wbiły mi się w mózg i wiem mniej-więcej ile zjadłam.
Podoba mi się to motto z herbaty Mądra herbata. Kurde ja nie mam w domu żadnej dobrej herbaty tak się właśnie zorientowałam. Zaraz wychodzę do Tesco zmienić ten stan rzeczy. Mam same liściaste do parzenia w czajniku, ale czasem nie chce mi się bawić z fusami, czajnikami i całym osprzętem, więc idę kupić torebkowaną
-
Bianeczko - kraina 6 jak widze jest twoja kraina . Dla mnie to na razie odlegla galaktyka, ale moze i ja do niej kiedys wkrocze dumnie prezac swoja piers
A wlasnie, jesli chodzi o herbatki to kupujecie zielona zwykla czy jakas smakowa tez moze byc?
pozdrawiam i mocno sciskam
-
Bianca.....licz licz, bo tak sie beztrosko zaczyna (mowie z doswiadczenia ), a potem nadgonic nie mozna No ale za chlebem narazie TYLKO TESKNISZ, wiec jestem spokojna
....boszzz...ja mam w szafie chyba SAME czarne ciuchy..bo jak wieczorem ja otwieram, to nic nie widze
-
U mnie dalej "smutnawo" a kalorie zacznę liczyć jak ogólnie nabiorę ochoty do diety. Czyli już jutro. Dzisiaj jest mi tylko zimno i ponuro. Staram się nie narzekać, ale nawet rodzice zauważyli, że coś ze mną nie tak, a brat posądził mnie o PSM. No tak, bo dziewczyna tylko z tego powodu może być zła/smutna Ech ci faceci.
Ja zieloną piję smakową, np. cytrynową, ale tylko z ramach eksperymentu taką kupiłam, bo wiem, że zielona zwykła też mi smakuje
Tagotta, dzisiaj poszłam z koleżanką na kebab (no wiem, nieładnie) i już już miałam go ugryźć całościowo, kiedy przypomniało mi się, że nie jem chleba, więć tylko wyskrobałam mięso ze środka i buły nie tknęłam. Autentycznie zapomniałam, że mi nie wolno! Niesamowite uczucie. Kiedyś zapominałam, że jestem na diecie, ale to dawne czasy Więc to kolejny dzień bez chleba. Już siedem, ale ten czas leci!
A z tego wszystkiego zapomniałam wam powiedzieć. Otóż okazało się, że moje łydki są kozakomieszczalne. Kupiłam kozaki, niby zamszowe i wciągane a nie zasuwane, ale zawsze to kozaki o ograniczonej szerokości, prawda? I sięgają mi one kolan! A więc jest nadzieja
I jeszcze jedna historia. Pojechałam z rodzicami na zakupy, chciałam im pokazać, o jakiej sukience myślę na to wesele. Wzięłam do przymierzalni taką, którą wcześniej już mierzyłam. Wkładam ją przez głowę, wciągam na biodra, ledwo-ledwo, ale w końcu się udało. Więc zaczynam się zastanawiać, co jest nie tak. Czy wcześniej mierzyłam XL? Poza tym okazało się, że nawet mowy nie ma, żeby mi się zapięła na plecach. Więc staram się ją zdjąć. Męczę się i męczę, cała się spociłam. Już chciałam kogoś wołać na pomoc, bałam się, że będą musieli rozciąć materiał. Normalnie masakra, ale w końcu wyszłam. Patrzę na metkę, a tam S. Rany. Nie wiem, jakim cudem, bo metka ta z ceną informowała, że to L. Nieważne. Prawdziwa L'ka była już dobra Ale co się namęczyłam, to moje
-
No prosze, jakby nie bylo weszlas w S-ke ! gratuluje co z tego ze bylo ciasno, ale weszlas! Kozaczki fajna sprawa tez w tym roku zakupilam
Podziwiam za ten kebab, jakbym juz go miala w rece to nie wiem czy by mi sie udalo, odmowic sobie bulki. A tak poza tym to masz u mnie maly ochrzanik, za tego kebaba. Jak to tak? Kebaba nie ma w naszym jadlospisie! On nie istnieje (przynajmniej ja tak sobie to tlumacze )
Milej nocki
-
Jak w Martixie...
There is no kebab, There is no kebab
-
No i od dziś znów na diecie. Humor też jakby lepszy....
Emelka, no wiem, weszłam w S'kę. Kiedyś naprawdę musieliby rozcinać materiał, bo zupełnie bym w niej utknęła Najbardziej mnie cieszy, że była dobra w biodrach. No, może trochę za ciasna. Ale już nie ma żadnego przekłamania w tym, że koszulę do sukienki (komplet sobie zrobiłam) kupiłam S'kę. Nie było innych rozmiarów, więc sceptycznie zmierzyłam i... jak na mnie uszył. Może to dlatego, że S jest na małe piersi, a L na duże a obwód w talii nie ma znaczenia
Kuba, dobre! Ja kebeba nie jadłam od ponad roku, więc to żadna dla mnie pokusa. Koleżanka zaproponowała, żebyśmy poszły do najlepszej kebabowni w Warszawie, a że ja tam jeszcze nie jadłam, to poszłam. Ale od dziś mam nową mantrę "jestem na diecie, jestem na diecie". Działa jak najlepsze zaklęcie, już wypróbowane.
A jeszcze co do kebabowni, to to jest takie zwykłe okienko na rogu głównych ulic w centrum. Gazety się o nim rozpisują i co tam jeszcze. A zamówienia przyjmuje pan Turek pod krawatem, w marynarce i eleganckim wełnianym płaszczu. Więc to nie taka sobie buda. Dorastają do swej renomy No i kolejki są tam zawsze, jak po cukier
-
Bianco znam to miejsce, zawsze śmiać mi się chce z tych kolejek na chodniku za kebabem na szczęście nie lubie kebabów jadłam raz w życiu nad morzem i o jeden raz za dużo za to za pizze dałabym się pokroić
gratuluje wbicia się w sukienkę ja będę kupować sukienkę w marcu.....trzeba się pospieszyć z tą dietą
buźka
-
Pizza....mniam...z salami i podwójnym serem Albo teeee....spaghetti Mniam !!
-
Glimmy, ja też wolę pizzę A z sukienką to fajna sprawa. Moja pierwsza sukienka od stu lat
Widzisz Kuba? Mantra działa. W ogóle mnie nie kusisz
Pisałam rano poprzedniego posta i tak sobie siedziałam z mokrymi włosami i kawką na biurku, że strasznie mi się nie chce wychodzić (śnieg!), wchodzę na stronę wydziału, a tam informacja, że odwołano dzisiejsze zajęcia! Cha, cha! Idę więc dopiero na 15 na dodatkowy wykład, potem poszperam w Empiku w poszukiwaniu setnej płyty Jethro Tulla dla taty, a potem francuski
Oj dzisiaj mam zdecydowanie lepszy humor, już nie marudzę
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki