No jestem już, jestem. Wchodziłam na ten swój wątek z 10 razy, ale jakoś nie miałam siły nic napisać. U innych jest weselej i aż kipi od sukcesów. U mnie same upadki.
Tagotta, Ty i 66 kilo? No to ładnie się nie doceniałaś
Kasiu, no właśnie. Ja już nie mam czasu, sily i ochoty na wyglądanie tak, jak wyglądam. Jesteś najlepszym przykładem na to, że chcieć to móc. Trzymaj za mnie, proszę, kciuki
Cauchy no popatrz Ja też kocham kino. I wybieram się na podobne filmy co Ty. No może poza Deja Vu. A Pachnidło czytałaś? Polecam.
Yazoo no to weź trzymaj za mnie te kciuki albo lepiej kop mnie profilaktycznie po tyłku.
Korni, to taaa, ona to ładnie wyglądała. Dzisiaj ticker jest już rześki, nowiutki, ulepszony. No ale specjalnie dla Ciebie wrócę do szóstek, obiecuję

No i co tam u mnie... Chora jestem. Gardło mnie boli, mam lekki katar. A najgorsze jest to, że dzisiaj w-f. Jeśli dzisiaj dalej będę się źle czuła, to nie pójdę. W końcu mam jeszcze jedną nieobecność do wykorzystania.
No i chyba nie muszę mówić, że diety przez ostatnie dni nie było. Zdaje mi się, że zaczynają się stresy i stąd taki efekt. Dochodzi do tego jeszcze moje lenistwo i umiłowanie do jedzenia
No a żeby mnie dobić, wczoraj pokłóciłam się z tatą o kompletną głupotę. Ale nieważne o co poszło, ważne, że nie gadamy ze sobą. To znaczy on, jako że jest 3 razy bardziej uparty niż ja, milczy. Nawet mi się nie chce o tym myśleć. Chyba muszę iść się pouczyć.