Agula a ja nawet gdy jest jeszcze chwilowo jest dziewiąteczka z przodu jestem pod ogromnym wrażeniem Twojego kilogramowego ubytku jesteś dla mnie przykładem że jednak można pozbyć się balastu nawet gdy on jest duży.
Agula a ja nawet gdy jest jeszcze chwilowo jest dziewiąteczka z przodu jestem pod ogromnym wrażeniem Twojego kilogramowego ubytku jesteś dla mnie przykładem że jednak można pozbyć się balastu nawet gdy on jest duży.
Hej Agulko!
Wpadłam na chwilkę, zobaczyć co tu u Ciebie słychać. Z przyjemnością donoszę iż wąż dorobił się celtyckich rameczek Powiedz mi jedynie czy twój Sssnake ścierpi konkurenta/koleżankę w postaci jadowitego gada w kolorze zielonym, czy ma być w jakimś innym?? Kolorek jest niemal dowolny bo gadzina wyleguje się na soczystym zielonym mchu więc kontrast będzie fajnie wyglądał.
Ja również jestem ciekawa jak twoje otoczenie (zarówno to dalsze jak i bliższe) reaguje na metamorfozę.
Pozdrawiam Serdecznie
Morr z Królikolandu
Moje drogie, co do reakcji otoczenia na metamorfozę... Hmmm część osób, które nie widziały mnie dawno po prostu mnie nie poznaje. W większości zadają pytanie "Jak Ci się udało?" i w tym momencie trafia mnie grom. UDAŁO!!!! Rozumiecie? Udało się, trafiło jak ślepej kurze ziarno. Miesiące harówy, wyrzeczeń. Oczywiście wszyscy pragnął przepisu na cudowne zrzucenie kilogramów. Jak już zdradzę im tajemnicę "cudownego" chudnięcia robią przerażoną minę i z tekstem, że to przecież nie dla ludzi takie życie, idą sobie do swoich węglowodanowo-tłuszczowych jedzonek. Oczywiście jest zazdrość, złośliwość też, ale na szczęście moi najbliżsi i przyjaciele, którzy byli od samego mojego początku ze mną, są ze mną i teraz. Są ze mnie dumni i okazują mi niewyczerpane pokłady wsparcia i wyrozumiałości jak zaczynam już dietetycznie i psychicznie fiksować. Mam pewien problem tylko z moją siostrzyczką, która też jest bardzo duża, dyskretnie daję jej do zrozumienia, że może to zmienić, że przecież również może zdrowo żyć. Na razie kończy się to płaczem i histerią, że to tylko mi się tak wydaje, że to tak łatwo, ze ona nie da rady. No powiedzcie sami, kto może wiedzieć więcej na temat cierpienia z otyłości niż 147 kilowa kobieta? I kto może wiedzieć więcej o tym jak trudna jest z taką otyłością walka. No nic, na razie zaparła się i nie dam rady tego zmienić, gdybyśmy razem mieszkały to byłoby mi łatwiej jej pomóc. Teraz jednak gdy przyjeżdża raz na dwa-trzy miesiące, a ja jestem o kolejne 10 kilo mniejsza to jest jej smutno. Nie, nie jest zawistna bardzo cieszy się, że daje radę tylko myślę, że przykro jej, że sama nie daje rady walczyć. Na razie robię co mogę, żeby namówić ją na odchudzanie i wiem, że w końcu mi się uda. Może jak już sama dojdę do ostatecznego celu zrozumie, że walka jest naprawdę możliwa a efekty zdecydowanie opłacalne.
Hindi, to będzie to moją dobrą wróżbą, tę ósemeczkę to może wcześniej niż za miesiąc wywalczę, taką ma w każdym razie nadzieje. Taki niewypał to tylko mnie mobilizuje.
Aneeciu, nareszcie się moja kuratorka odezwała, juz tęskniłam za Tobą.
Bianco, do soboty dwa DC i 250-300 kcal, kolejny tydzień 1 DC i 450-500kcal, później stopniowo co kilka dni do 1000kcal. Później na 1000-1200kcal. Także jeszcze trochę tego obrzydliwego domestosa pojem.
Agituś, to prawda trudno jest się pozbywać dużego balastu, ta psychiczna bariera niemocy gdy widzi się 77 kilowy nadmiar może powodować zniechęcenie. Na szczęście znalazłam forum, na którym są dziewczyny, które wygrywają taką walkę, przez co wydaje się ona realna, choć niekt nie zaprzecza, że bardzo ciężka. Teraz te pozostałe 20 parę kilo to maleńka kropelka. Choć wiem, że ostatnie kilogramy są najgorsze do zrzucenia...
Morri, Mr. SSSSnake z pewnością nie będzie miał nic przeciwko Miss SSSSnakeEight, jest bardzo towarzyski. Każda barwa jest akceptowalna. Ósemkowego gada namaluję sobie na prawej łopatce obok mego lewołopatkowego Mr.SSSSSnake'a a siódemkowego (albo może ostatecznie szóstkowego ) to chyba mu do towarzystwa wytatuuję.
KOCHANIE JA CIĘ BARDZO PODZIWIAM ZA TO CO JUŻ ZROBIŁAŚ DLA SIEBIE. WIEM ŻE NIEBAWEM ZOBACZYSZ SWOJĄ UPRAGNIONĄ 8-CZKĘ. ŻYCZĘ CI TEGO Z GŁĘBI SERCA I WIEM ŻE CI SIĘ UDA. SIOSTRZENICA ZROZUMIE I NAPEWNO ZWRÓCI SIĘ DO CIEBIE O RADĘ. ONA MUSI DO TEGO DOJRZEĆ.ŻYCZĘ SUPER WEEKENDU
Czasami sie zastanawiam czy taka zlosliwość i zawiść ludzka jest głównie domeną Polaków?
Okropne
Najwazniejsze jednak jest to, że życie naogół toczy się nam wśród przyjaciół
miłego weekendu
buziaki H
święte słowa...tak na prawdę to tylko ty wiesz ile cię to kosztowało....i chwała ci za wytrwałość...W większości zadają pytanie "Jak Ci się udało?" i w tym momencie trafia mnie grom. UDAŁO!!!! Rozumiecie? Udało się, trafiło jak ślepej kurze ziarno. Miesiące harówy, wyrzeczeń. Oczywiście wszyscy pragnął przepisu na cudowne zrzucenie kilogramów. Jak już zdradzę im tajemnicę "cudownego" chudnięcia robią przerażoną minę i z tekstem, że to przecież nie dla ludzi takie życie, idą sobie do swoich węglowodanowo-tłuszczowych jedzonek.
a metamorfoza pierwsza klasa...to tak jakby faza przejściowa do motyla
hm...a co do złośliwości, myślę że ludzie po prostu zazdorszczą, i nie w sposób żeby ci życzyć źle, ale raczej tuszują tą zazdrością swoją słabość, bezradność i małość, bo tyle schudnąć to nielada wyczyn...a ich na to po prostu nie stać...
....może i są ludzie którzy po prostu licza na łatwe rozwiązania, ale w diecie takiego nie ma i tyle...no cóż, do diety trzeba dojrzeć i twoja siostra na pewno też dojrzeje, grunt to żebyś była wtedy dla niej alfą i omegą...bo na pewno z ciebie będzie brać przykład....
miłego dnia
i weekendu
Oj tak, tak, moja przyjaciółka powiedziała, że chciałaby zrzucić parę kilo, ale wie, że nie zrzuci, bo nie byłaby w stanie "jeść takich syfów jak ja". Syf to dla niej dietetyczne jedzenie, zero chleba pszennego, słodyczy, słodkich napoi. No taak, cóż zrobić. Ma swoje priorytety, a ja mam swoje
Agula, powtórzę za innymi, sama wiesz najlepiej, czy Ci się "udało", czy może "wypracowało". I to się liczy.
Dziś mam kilka punktów: :P
1 - Aguś ty się dziwisz, że cię ludzie nie poznają spójrz tylko na swoje fotki
2 – w tym punkcie powiem krótko - świetnie to ujęłaś, nam się nie udaje, my walczymy
3 – przyłączam się do zdania Hiiiii i Korni, Twoja siostra musi sama dojrzeć do decyzji o walce jaką jest odchudzanie, a Twoje namowy i widok Ciebie coraz mniejszej gabarytowo może jej ułatwić tą decyzję, bo jesteś przykładem, że można schudnąć nie tylko 5,10 czy nawet 20kg ale jak trzeba to i o wiele więcej i jak już dojrzeje to Twoja metamorfoza będzie jednym z elementów, który będzie ją motywował do walki
4 - piszesz, że znalazłaś forum, na którym są dziewczyny, które wygrywają taką walkę z ogromem kg, Aguś słońce kochane, jesteś pierwszą osobą, która dokonała wpisu u mnie i mam nadzieje, że wiesz iż teraz, także Ty jesteś przykładem, że można wygrać tylko nie można czekać na cud tylko walczyć i się nie poddawać z mojej strony
WIELKIE DZIĘKI ŻE JESTEŚ I ŚWIECISZ PRZYKŁADEM... I ŚWIEĆ NAM NADAL BO POKAZUJESZ ŻE MOŻNA
żE MOżNA WYGRAć Z KILOGRAMAMI rzecz jasna
Milego weekendu
Zakładki