Witajcie Moi Kochani!!!
Po 1 muszę się wytłumaczyć mym nagłym zniknięciem-byłam w Tatrach..chciałam Wam o tym przed wyjazdem napisać by nie znikac bez słowa,ale...komp mi się spalil Ale już jestem i wracam do regularnego meldowania się
Kocham Zakopane..nie-nie centrum.masę turystów itp..kocham 'nasze' miejsca w tym mieście...łąkę,wzgórze...tak strasznie mi szkoda,że tak krótko byliśmy...ale pogoda była cudna...co jednak w górach żadko się zdarza by przez kilka dni aż tak pięknie było...Oj,marzę o tym by tam spędzić całe zycie...te piękne poranki,czy górskie zachody słonca...i cała ta barwna kultura góralska...coś cudownego...
Co do dietkowania...na samym początku wyjazdu postanowiłam,ze tam diety trzymać nie będe,ponieważ nie dałabym rady fizycznie..więc jadłam w mairę normalnie...no ale nie obeszło sie bez pizzy,gofrów i lodów..nie dlatego,że nie mogłam sie powstrzymać,ale nie chciałam tez doprowadzać do takich sytuacji,ze wszystkiemu mówię nie,bo jestem na diecie i moj luby sam sobie będzie cos tam kupował i jadł-ani dla niego ani dla mnie to nie radosć..a nie chciałam tez z tego az tak rezygnować-wystarczy,ze tu w domu go tym katuję,ze połowy rzeczy mu przy mnie jeśc nie wolno..tak więc pogrzeszyłam sobie(ale to były grzechy,na które pozwoliłam sobie swiadomie!!!)
A dzisiaj...staję sobie na wagę, przyszykowana,że ona na mnie się zemści...a tu...kolejny kilogram w dół!!!!!!!!!!!!!!To już 17 razem!!!!!!!!!!Niesamowite!!!!!!!!nie wiem dlaczego tak sie dzieje-nie mam wytłumaczenia-ale fakt faktem,że na pizzy,lodach,gofrach zrzuciłam kilogramNo może dlatego,że tam miałam trochę więcej wysiłku fizycznego więc spaliłam troszkę tych kalorii...
Tak więc jak widzicie-mimo wpadek(wciaz podkreślam-zaplanowanych-to wazne bo wciąz sie trzymam planu jaki sobie zalożyłam!!!)moje odchudzanie ma sie całkiem nieźle
Dziekuję,że zaglądaliscie tu do mnieW najbliższym czasie poodwiedzam Wasze wąteczki,bo dziś muszę narazie lecieć...
Buziaczki!!!
Zakładki