Agnieszko, a kto mi jeszcze dwa dni temu proponował pomoc w nadgryzaniu mojego suwaczka? No to przybywam z odsieczą Ale rozumiem Cię doskonale, bo tak samo z uporem maniaka dążę do tego punktu, szczytu, który osiagnęłam przed dietetyczną pauzą - aktualnie dzieli mnie od niego całe 200 gram. Może juz jutro, tfu! to znaczy dziś rano? Pewnie nie, bo po niedospanej nocy waga rozmaite dziwactwa wyprawia.
A kości po odchudzaniu stety/niestety się nie "zbiegną". Ale to w sumie najmniejszy problem - bo kiedy pozbędziemy się nadmiaru kilogramów, będziemy smukłe i wiotkie - sylwetki "chłopczyc" nie będę nam bynajmniej do szczęścia potrzebne. I tak będziemy śliczne, o!
Ucz się dzielnie, nie powiem miłego kucia, bo zarywanie nocy to żadna przyjemność, ale trzymam kciuki
p.s. to przedziwne, ale kiedy weszłam na Twój wątek poczułam... zapach jaśminu. Czuje go i teraz, pewnie jakaś próbeczka z perfumami, których tony walają się koło mojego monitora, się rozszczelniła, niemniej jednak fajny zbieg okoliczności
Zakładki