Agnieszko, przeczytałam parę ostatnich stron Twojego wątku i widzę, że Ty też miałaś końcówkę roku pod znakiem służby zdrowia plus rekonawlescencji... życzę Ci z całego serca, żeby to się więcej nie powtórzyło.
Ja też miałam rżnięty brzuch, chociaż laparoskopowo, ale opuchliznę zaliczyłam solidną. Teraz już wspominam to z uśmiechem, ale bynajmniej nie było mi wesoło, kiedy mąż przyjechał odebrać mnie ze szpitala i przywiózł mi do ubrania spodnie - dość luźne jeansy, których mimo to nie mogłam zapiąc - bo brzuch nie dość że napuchnięty to bolący summa summarum wracałam w spodniach zapietych do połowy suwaka i na szczęście długim swetrze
Życzę Ci, żeby Twoje plany, osiągnięcia szczytów: i tego metaforycznego i tego jak najbardziej rzeczywistego, spełniły się jak najszybciej
p.s. Pierwszy raz oglądałam dziś Twoje zdjęcia - masz bardzo ładna twarz i regularne rysy A budową się nie przejmuj - jeszcze pare kilogramów w dół i to, co teraz uważasz za defekt, stanie sie Twoim atutem. Uważam że kobiety o sylwetce klepsydry wyglądają ślicznie (sama mam ten typ budowy)
Zakładki