aaa przypomnialo mi sie
zna ktoras moze te rozmiarowki tabelki i wogole chodzi mi o to np 40 to jaki nr w usa i wogole bo ja sie nie znam raz pisze na spodniach 44 raz 14 raz 12 raz 16 ja nie wiem juz jak patrzec mam na te rozmiary hilfe
aaa przypomnialo mi sie
zna ktoras moze te rozmiarowki tabelki i wogole chodzi mi o to np 40 to jaki nr w usa i wogole bo ja sie nie znam raz pisze na spodniach 44 raz 14 raz 12 raz 16 ja nie wiem juz jak patrzec mam na te rozmiary hilfe
Obejrzałam zdjęcia na Fotce.pl i ulala pięknie pięknie...uśmiech dodaje Ci uroku, od razu widać że sympatyczne i zakochane z Ciebie dziewcze
Na rozmiarach się nie znam..
A co do tłuszczu na plecach...to myślę że sma będzie powoli zanikał...ale ćwiczonka dobra rzecz, jakaś dywanowa gimnastyka...skłony, dociąganie łopatek do siebie itp
pozdrawiam
hej Psotniczku!!
naprawde super z Ciebie laseczka!!!!
jak ja bym chciala tak wygladac!!!
mam nadzieje ze juz niedlugo!!!
pozdrawiam cieplutko!!!
Dzień dobry
co słychać?
Ja sie nie znam ,wiem tylko ze ja 18 jestem obecnie
hej słoneczka moje
dzisiaj za oknem deszczowo.... rano zrobilam sobie loczki wyszlam z autobuzu i biegiem do mojego kochania bo uciekalam przed deszczem- loczki sie wyprostowaly potem przyjaciolka mi wyprostowala wloski- deszcz deszcz deszcz włoski sie skręcily.... wiec postanawiam co nastepuje: kitka hihihihi
dietkowo ciezko mi powiedziec....:
sniadanie: tradycyjne niedzielne- jajecznica
obiad u mojego kochania: pol paczuszki ryżu, troche piersi z kurczaczka i warzywa
obiad u mojej przyjaciolki: dwa kartofelki z koperkiem, troszke salatki warzywnej( bez sosu), schabowy
to tyle na dzien dzisiajeszy podkresle ze zarowno pierwszy obiadek jak i drugi byly wmuszone niemalze sila we mnie
rekreacji dzisiaj jak zwykle- malo- tyle co spacer na przystanek i z powrotem ( lacznie ok 20 min marszobiegowania- WSTYD)
dzisiaj wygrzebalam namacalny dowod tego, ze u babci na diecie pizzowo-chipsowo- piwnej zgubilam pare kiloskow przed wyjazdem spodnie na mnie pasowaly a dzisiaj wkladam i normalnie na tylku wisza :O: buu bo teraz brzydko wygladaja a ja nawet sie nimi nie nacieszylam bo kipulam je w internecie jak sie okazalo z male i tak czekaly na zbawienie ale nie narzekam
MAGDO 3107- dziekuje za ciepłe słowa kochana jestes niedlugo na bank bedziesz wygladala duzo lepiej niz ja bo u mnie to zadna rewelacja
katsonku- kochanie no wlasnie ja tez sie nie znam i tu oproblem wiem ze nosilam 16 a teraz 12 ale rozmiary sa rozne wiec wrrrrr utrudnianie ludziom zycia
Glimmy- u mnie wszystko fajnie co do tego tluszczyku to mam nadzieje ze tak jak mowisz bedzie sam znikal hehehe dzieki ze uwazasz ze jestem sympatyczna :d faktem jest ze czesto sie usmiecham
pozdrawiam was dziewczynki
hej sloneczka.....
dzisiaj malo optymistycznie przynajmniej na dzien dzisiejszy, na godzine 10:34....
bylam dzisiaj u lekarza bo zle sie czuje ostatnio, wlosy mi zaczynaja słabnąc, mam tone siniakow( siniak na siniaku praktycznie, dretwieja mi rece i nogi.... bylam po skierowanie na morfologie, opisalam co i jak. rok temu dostalam skierowanie do poradni endokrynologiocznej z podejzeniem niedoczynnosci przytarczyc. Dzisiaj pani doktor pyta sie czy sie potwierdzilo a ja mowie ze nie bylam a ona czemu a ja bo jak by mi sie potwierdzilo to jak sie dowiedzialam nie moglabym pracowac w zawodzie. ona na to co dla mnie jest wazniejsze zdrowie czy praca- a ja na to ze nie wiem ja juz mam plany zwiazane z zawodem, nie moge sobie pozwolic na jakies przeszkody.... buuuuu
dostalam tez opieprz ze za malo jem wg niej dieta 1000 kcal to stanowczo za malo przy malej aktywnosci fizycznej powinnam jesc minimum 1500 kcal a jak jej powiedzialam ze chocdizlam na zajecia to powiedziala ze minimum 1800 kcal powinnam zjadac zeby chudnac ale zdrowo jak to ona powiedziala.... ale czy ja chudne niezdrowo? 1 kg na tydzien to chyba rozsadne tempo...problem w tym dziewczynki ze niekiedy nie zjem tych 1000kcal ( nie licze oczywiscie wpadek dietkowych gdzie to 1000 zostalo znacznie przekroczone ).... tak wiec nie wiem co zrobic....kolejny moj problem o ktorym stale pisze to nie pije prawie nic( co to jest kubek czy dwa herbaty na dobe.....???????) wiem teraz macie prawo mnie opierdzielic i to rowno....ja sama na siebie krzycze, zmuszam sie do picia ale na sam smak wody w ustach mam ochote wymiotowac, dzisiaj z ledwoscia zjadlam jogurt rano zeby nie zwymiotowac...... buuu buuuu buuuuu jutro mam morfologie pojutrze bedzie wiadomo czy moje obawy sa sluszne czy cio.....
a teraz co do licznika BMI i nadmiaru kiloskow na dieta pl. pani doktor pokazala mi najnowsza maerykanska tabele i z niej wynika ze przy 174 cm wzrostu 74 kg to waga prawidlowa( na diecie pisze ze mam nadwage ok 8 kg). powiedziala ze to jest bardzo krytyczna tabelka i nie poblaza otylosci....powiedzialam jej ze wg diety.pl powinnam wazyc 62-65 kg( sprawdzila- jest to dolna granica do niedowagi....) i co ja mam zrobic dostalo mi sie ze niepotrzebnie sie odchudzam, ale ja widze te faldy, ten tluszcz zwisajacy ze mniem, widze jak niektore ubrania sa na mnie opiete, widze poprostu siebie, wiem jak wygladam i czy to grzech chciec choc raz poczuc sie atrakcyjna, nalozyc bikini i bez wstydu paradowac po plazy, latem nalozyc krotki topik i mioni i zasowac w upalec przez miasto? czy to az takie niezrozumiale dla innych, ze jna kazdym kroku jestem za to moje marzenie potepiana???
wczoraj w dodatku poprztykalam sie z moim sloneczkiem- w sumie to ja powinnam sie bardziej pogniewac ale nie wyciagnelam pierwsza reke bo stwierdzilam ze to glupoty sa a on co? nawet na gg nie raczyl mi odpisac...przesada.... a jest mi teraz bardzo potrzebny...mam ochote plakac, bije sie z myslami, jesli zaczne jesc wiecej boje sie ze nie zatrzymam sie nie zaczne tego kontrolowac, zbyt wiele mnie kosztuje to ze wygladam narazie jak wygladam... swoja droga ciekawa jestem ile mi ubylo u babci bo nie moge sie doczekac wazenia.....
wczoraj sie pomierzylam i w sumie nie daje wiary centymetrom bo wyszlo ze od poczatku odchudzania w biiuscie ubylo mi 3 cm, w pasie 1 cm w biodrach 4 cm....acha japo ciuchach widze ze z deczka wiecej..... no dlatego nie mierze sie
jest mi zle zaraz powinnam chyba cos zjesc nawet bylam w kuchni ale jakos nie mam apetytu ja wogole moglabym do obiadu nic nie jesc, nie powiedzialam wam ale w ostatnich dniach nachodzi mnie ochota na nocne jedzonko, nie wiem czy to jest spowodowane tym, ze sie bije z myslami czy jak? wiem jedno ze nei chce sie poddac do 65 kg na pewno zejde, chyba ze sila beda mi jedzenie do gardla wlewali..... swoja droga mogli by na sile mnie poic bo nie wyrobie, moze to oslabienie wynika z odwodnienia? nie mam pojecia....ale sie przyznam ze jak nie bylam na dietcie jadlam "normalnie" to tez niewiele wiecej pilam....
prosze was o pomoc, rade wsparcie i opiernicz.....
BŁAGAM
beznadzieja
Mam na imie Iwona i tez zaczęłam niedawno walke z kilogramami i wiem jak trudno jest walczyc samemu dlatego nie dziwie sie ze szukasz wsparcia ja osobiście ci powiem ze dzieki forum zrozumiałam ze mamy sprzymierzencow a tym bardziej ludzi którzy tez chca schudnac to jest łatwiej zycze sukcesów i pozdrawiam
jest strasznie.....
coprawda dzieki I22 wchlustalam w siebie pol litra wody, zjadlam dzisiaj dodatkowy jeden posilek( jakies 100kcal), to caly czs mam ochote plakac, a gdyby nie fakt ze jest mama i nie chce zeby widziala co sie ze mna dzieje bym ryczala jak stonka....potrzebuje teraz kogos, jest mi zle i nie chodzi tu o dietkowanie, jest mi zle z niewiedza.........niewiedza co sie ze mna dzieje, niewiedza co sie dzieje z Nami, niewiedza co bedzie pozniej, nic juz nie wiem.......
Psotniczku Kochany...tak sobie odwiedzam znajomych na forum i jak przeczytałam to co u Ciebie się dzieje..to tak jakbym czytała o sobie...i to we wszystkich dziedzinach...po 1-choć dla mnie nie najwazniejsze,ale z racji tematu tego forum,wiec po 1-dieta-u mnie też jest jakoś dziwnie...co zjem to mi sie robi po tym niedobrze..prawie ciągle mam mdłości i nie wiem czemu...też pije tyle,co nic..zapominam,nie chce mi się...dlatego jak juz mam herbatę to przynajmniej w największym kubku w domu...tez nie chce mi się jeśc i raczej nie dobijam do tych 1000 kal,no i to co jest najgorsze-prawie nie jem mięsa(a powinnam bo od zawsze go unikam,bo go nie znoszę!!!)...ale z drugiej strony dostałam straszliwej ochoty na słodycze...wczoraj zjadlam cisto(3 kawałki)i..to najgorsze..całą czekoladę!!!Nie wiem skad u mnie taki napad chęci na slodycze...ale dziś udało mi się przetrzymac kryzys...moze sam minie...i najgorsze jest to,co Ty mówisz..niewiedza..skąd i dlaczego tak się dzieje...musze isć tez zrobić wyniki,choc sie tego(czytaj kłucia!)panicznie boję i prawie zawsze mdleję,jak mnie kłuja...ale jak mus to mus...
A co do relacji z moim Słoneczkiem..jest cholernie trudno..i to akurat moja wina..dobrze,że on jest na tyle kochany i cierpliwy,że mimo wszystko rozumiei chce czekać..bo narazie jest cisza..ja muszę sobie parę rzeczy poukładac..ale jeszcze parę dni...i mam nadzieję,że wszystko się ułoży...oj,poplątane to wszystko...
Tobie też tego zycze z całego serca by sie ułozyło!!!I niech ten piękny uśmiech wraca na Twoja buzię jak najszybciej!!!
Buziaczki!!!
Zapraszam do siebie: Tak! Mogę! Potrafię! Uda mi się! (czyli ze 130kg na 75kg)
Ludzie, którzy tracą czas czekając, aż zaistnieją najbardziej sprzyjające warunki, nigdy nic nie zdziałają. Najlepszy czas na działanie jest teraz! Mark Fisher
Zakładki