Hehe, no chyba nie mam innego wyjścia i muszę nie zastosować się do Twojej prośby, bo jak tu nie pogratulować takiego pięknego wyniku? 3 kilogramy to naprawdę sporo (tym bardziej, że przecież to nie jest u Ciebie początek odchudzania, więc nie można mówić, że "to tylko woda"), mocno trzymam kciuki za kolejne.
Wiesz, odnośnie tego, co napisałaś u mnie - moja siostra, zanim zdecydowała się na opaskę, wyczerpała już wszelkie inne możliwości. Z tą opaską postanowiła sobie, że to już będzie ostatnia rzecz, której spróbuje, a jeśli to nie zadziała, to pogodzi się ze 164 kilogramami do końca życia. I tylko w takich przypadkach moim zdaniem opaska ma sens. U Ciebie, jak widać po tym pierwszym kontrolowanym tygodniu i kilku poprzednich, dieta sprawdza się. I to jest znacznie zdrowszy, lepszy i trwalszy sposób radzenia sobie z tłuszczykiem, trzymaj się go i nie odpuszczaj. W przypadku opaski wcześniej czy później stanęłabyś przed koniecznością jej zdjęcia i wtedy dopiero byłoby Ci trudno. Nie mówiąc już o tym, że taka operacja jest potwornie droga.
Też się kiedyś nacięłam podobnie, jak Ty z tą roladą. Koleżanka zaprosiła mnie na lunch, wybrałam sałatkę, a po powrocie do domu i sprawdzeniu jej w internecie za głowę się złapałam, jak przeczytałam, ile ona miała kalorii. No coż, w ten właśnie sposób się uczymy .
Ja też nie potrafię hula-hop kręcić. Spada, zaraz spada
Mocno Cię ściskam
Zakładki