-
Ja właśnie błąd zobiłam i tuż po kolacji skakałam na skakance. Geniusz w czystej postaci
-
Martiini
trzeba się uczyć na błędach
ja kiedyś też ćwiczyłam, a konkretnie robiłam brzuszki, tuż po jedzeniu... skutki były niezbyt fajne i od tamtej pory czekam godzinę albo trochę dłużej i dopiero wtedy ćwiczę 
Rowerek zaliczony. Tak dobrze mi sie dzisiaj jechało że pedałowałam przez 60 minut
spalonych kalorii 600, dystans prawie 27 kilometrów
do tego hantelki i brzuszki. Padam na pyszczek ale zadowolona jestem bardzo 
Biorąc pod uwagę to ile dzisiaj zjadłam to generalnie trochę przegięłam z wysiłkiem i ilością spalonych kalorii, ale to tak jednorazowo
jak się człowiek wyśpi to od razu energii więcej.
-
Zawsze lepiej przegiąć w tą stronę :P
-
GRATULUJJJEEEE I OBY TAK DALEJ SZŁO PIĘKNIE DO PRZODUUUU....
-
Jadę na narty
co prawda tylko na 4 godzinki i na taka niedużą górkę pod krakowem, ale zawsze lepsze to niż nic 
Poodwiedzam was wieczorkiem!
-
Przy tej ilości ruchu to Ty spalisz tą nadwyżkę migiem
Poćwicz też troszkę za mnie
-
Na nartach byłam, ale krótko więc liczę, że spaliłam jakieś 700 kcal do tego był spacer czyli spalone jakieś 100 kcal
bilans całkiem niezły
na rowerek nie mam już dzisiaj siły, nóg nie czuję, jakbym jeszcze popedałowała to bym się chyba jutro do pracy musiała czołgać 
Zjedzone 1140 kcal, nie dałam się namówić na 3 bita i zapiekankę, co w moim wypadku jest wielkim sukcesem
ale w knajpie poległam i wypiłam piwo... czyli jakieś 230 kcal, tym sposobem na liczniku 1370 kcal. W sumie nie dużo, ale po co mi było to piwo?
No trudno...
hm.... wyrzuty sumienia jednak są... może wskoczę na rowerek i spalę to piwo? Przemyślę to jeszcze 
Miłej nocki!
Update 
30 minut na rowerku jednak zrobione
300 kcal spalone, 12,5 km- piwko spalone
a na zakończenie jeszcze kilka brzuszków zrobiłam
A teraz mykam spać, trzeba siły regenerować
-
Wczoraj poległam
chyba w 2 minuty zasnęłam
rano były lekkie zakwasy, ale przez cały dzień miałam tak niesamowicie dużo energii jak rzadko 
Dzisiaj dietkowo ok- 1204 kcal. W sumie powinnam zjeść więcej bo ostatnio dużo spalam i dzisiaj też mam w planach rowerek, ale mam wrażenie jakbym się obżarła... a i tak zrobiłam sobie dość sporą kolację, żeby do 1200 dobić. Hmm... dziwne.. muszę jutro lepiej rozplanować posiłki.
Dietkowo leci super, w pracy w porządku, na uczelni też, to z kolei w domu się sytuacja chrzani... w ogóle już się nie potrafię z mamą dogadać
ale tym razem nie popuszczę, nie mam zamiaru wysłuchiwać złośliwości... Zawsze coś musi być nie tak, trudno takie życie. Ale optymizm i tak zachowuję
za dwa tygodnie Berlin
tylko coś mi się wydaje, że do tego czasu nie będę ważyć tych moich upragnionych 84 kg. 2,5 kg w dwa tygodnie raczej nie spadnie. W sumie jak będzie 85 też nie będę narzekać 
Miłego wieczoru!
-
Widzę, że nie ja jedna mam problemy rodzinne... ostatnio mam wrażenie, że albo ja jestem z kosmosu albo moja rodzina pochodzi z innej planety...
No ale tak to już bywa... trzeba zacisnąć zęby i brnąć do przodu 
Bardzo ładnie dietkujesz i ćwiczysz
Jestem z Ciebie dumna 
Dziś kilka osób z forum zaczeła weiderka (w tym ja) może się przyłączysz? to tak w ramach tych brzuszków które w miare systematycznie wykonujesz
-
Do weiderka bardzo chętnie się przyłączę
już kilka razy próbowałam, ale nie wytrzymywałam zbyt długo... może w grupie się uda
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki