Najważniejsze, że wróciłas do dietkowania To jest chyba najtrudniejsze...
Do ćwiczeń pewnie się z czasem zmobilizujesz (chociaż mnie to idzie opornie).
Gratuluje przetrwania pierwszych dni
Najważniejsze, że wróciłas do dietkowania To jest chyba najtrudniejsze...
Do ćwiczeń pewnie się z czasem zmobilizujesz (chociaż mnie to idzie opornie).
Gratuluje przetrwania pierwszych dni
Super,że wróciłaś! Nie martw się za bardzo jojo, przechodziłaś załamanie dietkowe i już. Teraz znów możesz stanąć do walki z sadełkiem! Trzymam za ciebie kciuki!
25 minut na orbitreku zaliczone to mogę iść spać z czystym sumieniem
Muffelku idziesz jak burza Fajnie, że tyle znajomych "twarzy" na forum jeszcze jest
Emelko, a myślisz, że ja nie wróciłam z jojem? zapuściłam się i zamiast zbliżać się do 6, ja walczę o 7. No nic, trzeba zagryźć zęby i się nie poddawać!
Poludnica skąd ja to znam, u mnie już się pojawiła 7 to zawaliłam na całej linii... chociaż i tak się cieszę, że się w porę opamiętałam.
2 dni całkowicie udanej dietki za mną i waga pokazała 1,1 kg mnie wiem, że w większości to woda, ale i tak się cieszę
Dzisiaj znów wszystko ładnie, tyle że jakieś choróbsko mnie chyba próbuje dopaść bo gardło boli i czuje się jakby mnie tramwaj przejechał, a co za tym idzie po prostu zero entuzjazmu do ćwiczeń... Mimo wszystko postaram się zmusić do orbitreka wieczorem.
No dobra..Bły załamki itd. no ale silne baby jesteśmy,krzepe mamy ( ) i dietkujemy ładnie!! I ćwiczymy,ćwiczymy!! Dieta bez ćwiczeń nie daje aż takich efektów,jak bysmy chciały!!
40 minut do kolacji... a mnie ssie jakbym cały dzień nie jadła...
W ramach ćwiczeń jak na razie skręcam szafkę zobaczymy co z tego wyjdzie, ciekawe ile kalorii spalam
Udało się, wytrwałam do kolacji Na liczniku 1034 kcal, więc baaaardzo dobrze
Orbitrek jeszcze będzie choćby nie wiem co!
Zakładki