rowniez trzymam kciuki jak piesiu?
milgo dietkowania
rowniez trzymam kciuki jak piesiu?
milgo dietkowania
Fajna, trzymam mocno kciuki za to, żeby z psinką wszystko dobrze się skończyło
i oczywiście za Twoje dietkowanie też zaciskam paluchy
buziaki
trzymaj się będzie dobrze
E no, nie generalizujcie, nie wszyscy faceci sa tacy Moj to sie strasznie przejmuje nasza psina, chyba bardziej niz ja... no ale na zalecona akupunkture za tysiace euro oboje postukalismy sie zgodnie w glowe...
Wierze ze psina sie wyleczy, mam nadzieje ze masz dobrego weterynarza, bo od niego tutaj sporo zalezy, kiedys jeden "weterynarz" meczyl nam pare miesiecy kota i nasze portfele, a inny rozprawil sie z chorobskiem w tydzien.
Czego i Tobie zycze!
buttermilkowe wzloty i upadki - Część 1 - Grupy Wsparcia Dieta.pl tu bylam:http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=60019
It's not why you're running, it's where you're going. It's not what you're dreaming, but what you're going to do.
It's not where you're born, it's where you belong. It's not how weak but what will make you strong.
Witam
Ja też będę 3mać kciuki jak my wszyscy bedziemy Tobie pomagać w walce z kilogramami Zobaczysz nie taki diabeł straszny jak go .........tylko do przodu głowa do góry a kilogramy w dół Pozdrawiam
Mam nadzieję,że psinka wyzdrowieje Wiem coś o tym ja nie stety straciłam swoich małych przyjacieli w bardzo któtkim czasie bo jeden we wrześniu a drugi tydzień temu Jsden na serce a drugi na raka
Jetem tutaj
http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?p=867780#867780
suńka nie żyje. zawiozłam ją dzisian na uśpienie. miałam wsparcie w naszym treserze. zawiózł nas i przywiózł. wszyscy płakaliśmy ja, weterynarz i treser. mąż pociesza mniejak może . jest jeszcze w pracy i pojedzie odebrać syna z przedszkola. w nocy ją pogrzebiemy. ech białaczka zabiła ją w 10 dni.
a co do diety to was nie opuszczę. chyba ubyło mi ze dwa kilo od zmartwień. jeść to nawet nie mogę takiego mam kołka w brzuchu.
muszę się zmobilizować i pojechać do sklepu coś kupić na objad. wczoraj tak przesoliłam objad , że mąż pił pół nocy. nic nie marudził. ja nie jadłam , a jak smakowałam to niestety nie czułam smaku - biedny mąż
może kupię gotowe pierogi - tego nie przesolę dzisiaj. na nic więcej mnie nie stać dzisiaj
Przykro mi ze tak to sie skonczyło... miałam taką nadzieje ze bedzie żył ...
Zakładki