Witaj Fruktelko.
Kochana smutno mi czytać to co piszesz, ale umiem sobie to wyobrazić bardzo dobrze..
niestety sama musisz sobie z tym poradzić.. my Cię tutaj będziemy wspierać, ale tak naprawdę musisz sama z sobą pogadać.
Zawsze byłam grubasem.. niestety.. schudłam na przełomie 2004/2005 bo byłam przeszczęśliwa - ślub na poczatku 2005 roku, odczulanie alergii na mleko (przymusowa dieta) - waga 74-76 kg.. wow! a potem.. a potem już tylko kg do kg i coraz więcej..
Wiesz dlaczego od 3 lat praktycznie jestem na hustawce - schudnę 1-2 kg by przytyc 3-4 co w sumie dało mi 20 kg jojo???? takie własnie stany jak Ty przezywałam często... tydzień diety a potem 2 rozpusty i tak w kółko.. albo 3 dni super dietkowe by potem tydzień co dzień rano obiecywac sobie super diete - a dieta była trzymana do 16 - by juz w drodze powrotnej z pracy kupić sobie batonika, czasem zjadłam obiad (rzadko warzywa, raczej makarony, ziemniaki w niemałych ilościach), a czasem coś słodkiego zamiast lub np kanapki/tosty.. no a potem uczta wieczorna.. w miedzyczasie wyrzuty sumienia.. a to ciągnęło - tak jak piszesz złe samopoczucie, kolejne pocieszacze w postaci słodycz.. itd itp.. i tak w kółko co jakiś czas..
tak naprawdę teraz, te 6-7 kg które schudłam od początku roku to chyba cud..
a z drugiej strony chyba w końcu dotarło do mnie ze MOZNA SCHUDNAC MADRZE.
ze nie muszę chudnąć 5 kg m-cznie, ale byle sie nie hustac luż lepiej zeby waga stała.. że nie musze czuć się głodna (!), ze moge zjeść spokojnie i nawet kawałek i to nawet spory ciasta - ale nie brać drugiego. Nie doszłam jeszcze do tego ze czekoladę je się na kostki a nie w całości ale ufam ze to też wypracuję..
Ze nawet jeśli dziś sobie pofolguję (jest okazja - urodziny, rodzinny obiad czy spotkanie z przyjaciółmi lub nawet smaczna kolacją z mężem) to jutro sie spinam i robię lekki dzień a nie dokładam do tego wyrzutów sumienia...
Pogadałam z sobą też i doszło do mnie ze nadwagą, hustawkami robię krzywdę swojemu ciału.. ze czuję się taka nieszczęśliwa będąc grubasem, ze kompleks goni kompleks a ja sie wstydzę nawet swojego męża.. ze tak pragnę dziecka, a nie umiem przygotowac mu zdrowego "mieszkanka" na 9 m-cy... ze nie chcę mieć cukrzycy, problemów z sercem czy stawami.. dotarło do mnie ze wysportowane ciało bez nadwagi to jest to co bardzo chcę mieć.. i ze mogę to mieć.. tak ja
przepraszam za ten wywód, ale z całego serca zyczę Ci zebyś umiała zmienić swoje nawyki - nie wszystko od razu, bo i ja mam jeszcze tyle do wypracowania i wiem ze nie jeden kryzys na mojej drodze.. ale zebyś z sobą pogadała, i się uporała - też z psychiką.. bo będąc taką bez energii i z wyrzutami to i jeszcze dziś zaraz mozesz sięgnąć po słodycze.. i dalej się nakręcać..
Fruktelko z całego serca trzymam za Ciebie kciuki. Nie pozwól już sobie na ani deczko jojo.. zważ się, zrób nowy wykres i chudnij powoli ale trwale, wsiadaj na rowerek - 5 razy w tygodniu choćby po 20 minut - co to jest - wiadomości sobie z rowerka obejrzyj - zobaczysz jak szybko minie.. Frukti trzymaj się.
ps. i wpadaj na forum jak najczęściej. CO DZIEń 3 minuty byle wpisać co tam u Ciebie a ja tu będę co dzień zaglądac buziaczki
Zakładki