-
-
Miłego wypoczynku!
A było 119 kg ...
-
Oby pogoda się poprawiła, bo wtedy więcej można zrzucić sadełka na spacerkach.
Miłej zabawy
początek zmagań:
10.05.2007 przerwa na dzidziusia
:
XI.2007 - VII.2008
waga startowa
111,70 kg max waga w życiu
115,00 kg (2007 rok) mój cel:
65 kg (osiągnięty 18.06.2010)
-
-
udanego weekendowego odpoczynku :P :P :P
buziaki :P H
-
Witaj
Długo mnie nie było, wróciłam, zaglądam na różne wątki, które wcześniej odwiedzałam... Nol i bardzo się cieszę, że Tobie tak ładnie idzie Bardzo dużo Ci się już udało, szczerze zazdroszczę. Ja wracam na drogę dietki i też mam nadzieję, że zobaczę z przodu 7... ale pewnie nie wcześniej niż jesienią.
Mam nadzieję, że masz super urlop!
Pozdrawiam
-
Było Fajnie
Jak na ostanie lato to pogoda nawet dopisała, było mało deszczu, dużo słonka i wiatru ( skóra złazi mi z brzucha, z pleców zlazła już wcześniej)
Mieszkaliśmy dosć daleko od plazy (kasa, ech) około 6 km. Dla mnie bomba - wymuszało jeżdżenie rowerem codziennie. Było nas 6 osób, dwa małżeństwa i świeża para
Spaliśmy do 9, potem sniadanko we własnym zakresie ( czyli jadłam jak należy, jedynie troszkę popuściłam sobie z kajzereczką co drugi dzień)
Potem siadaliśmy na rowerki i obładowani kocykami, parawanikami, wodą, colą i piwkiem pędziliśmy na plażę. Niestety, po drodze była ciężka próba - taka miejscowa babcia ze stolikiem pełnym drożdżówek - jagodzianek. nie jadłam ich - zabierałam na plażę serek homogenizowany i kupowałam do niego jagody ( no....... dwa razy padłam ale reszta jadła codziennie po 2-4)
Na plazy jak na plazy - opaliłam się i nie byłam najgrubsza
dużo spacerowaliśmy, bo mój Piotrek nie lubi leżeć, graliśmy w piłkę
potem powrót rowerem i poszukiwanie obiadku (około 16) znalismy super miejsce - świeża rybka smażona i ..... grillowana. :P :P :P nie zjadłam nic smażonego, muszę sama nauczyć się grillować rybę - obiadki upływały mi więc dietetycznie - rybka i surówka ( popita piwkiem)
Wieczory spędzaliśmy albo przy grillu ( nauczyłam się robić chude szaszłyczki pół warzywne i lepiej znikały niż kiełabaska) albo w domu, gdy noc była zimna, gdzie jeden ze znajomych trochę pogrywał na gitarze i było mnóstwo śmiechu..... wtedy starałam się kupować owoce do jedzenia, maliny, jagody.... no i to nieszczęsne piwsko.
Wrócilićmy wczoraj, dziś czeka na mnie wilka góra zapiaszczonego prania - a pogoda nie sprzyja suszeniu Siedzę w pracy i udaję, że coś robię, a tak naprawdę nie mogę się skupić więc myślę, że pora na śniadanie
Dzisiejsze jedzonko:
w pracy:
1. serek wiejski lekki, 3 tekturki, pomidor
2. sardynki w pomidorach, 3 tekturki, ogórki małosolne
W domu
1. kalafior, ziemniaki, jajko sadzone i kefir
3. sałatka owocowa z serem 0% ( melon, jagody, maliny, agrest, trochę mięty, biały ser Piątnica, taka "łezka" 0% - nie dawno go odkryłam, nawet nie czuć w smaku, że taki chudy... albo mi smak się zmienia)
A teraz najważniejsze. Utrzymałam 7 z przodu, waga na dziś rano 79,6, trochę więcej, ale i tak nie dużo suwaczka nie zmieniam, następne ważenie 7 sierpnia - jak zwykle co dwa tygodnie i we wtorek
lecę poczytać u was
-
-
Właśnie byłam w toku pisania
-
Witam Cię bardzo ciepło Agatko ...dziekuję za odwiedzinki i radę co do dalszego odchudzania po zakończeniu kapuścianki!!
Widze że urlopik spędziłas bardzo fajnie ..ja mam wyjazd jeszcze przed soba !! Podziwiam silna wolę jaka się wykazałaś mijając ..jagodzianki Co najważniejsze masz pozytywne nastawienie do dalszego dietkowania ...dzisiejsze Twoje menu bardzo mi sie podoba
Pozdrawiam Kopciuszek
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki