jej w koncu dotarlam do siebie

Pimbolinka ahh grillek podobno byl pyszny niestety nie dane mi bylo sprobowac

AleXL a dziekuje, zatrucia nie ma, przynajmniej nie u mnie

koczkodan eee no niestety ten dietowy grill byl z przymusu... wolalam nie jesc nic niz spedzic kolejna noc w toalecie nastepnym grillem sobie odbije

nargila dzieki za gratulacje, poki co 8 sie utrzymuje ale nie dziwie sie, przy takiej ilosci jedzenia ktore jem...

fruktelka dzieki i pozdrawiam rowniez!

Marg75 nie chce sie wymadrzac ale wiem ze z dzieciakami nie jest juz tak rozowo i nie mozna tak hop siup sobie wyjechac (taaa niby skad skoro ja niedzieciata... wiecej wysilku kosztuje zaplanowanie takiego wyjazdu ale nie mozna sie poddawac i rezygnowac z podrozy krotkich czy dluzszych

magdahi hej, dawno Cie u mnie nie bylo milo Cie widziec ja? ja sie nie poddam po raz ostatni odchudzanie w koncu, chociazby mialo trwac ze 3 lata

a no pracowicie tak, ze nie wiem za co sie zabrac.
wczoraj poodwiedzalam Was ale juz nie zdazylam u siebie nic napisac bo oczywiscie zaczelo sie "palic i walic"

mam nadzieje ze teraz mi tez nikt nie przeszkodzi i uda mi sie wyslac tego posta

wczoraj po prostu przeszlam siebie jesli chodzi o ilosc jedzenia, oprocz rannych platkow z mlekiem do wieczora nic...nawet lyka wody...zoladek mnie palil i myslalam ze zejde
wieczorem wciagnelam chleba z jajem na twardo i przezylam

takze 8 z przodu nadal jest, ale nie ma sie co dziwic

za to pewnie po weekendzie 9 wroci na nowo....2 imprezy rodzinne sie szykuja...
strasznie nie chce mi sie jechac ale MUSZE jeszcze tyle do zalatwiania rzeczy... NIE CHCE MI SIE

chaotyczny post al sie spiesze