Strona 11 z 43 PierwszyPierwszy ... 9 10 11 12 13 21 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 101 do 110 z 427

Wątek: Back on track!

  1. #101
    agitek80 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    14-10-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    widze że co do rowerka to masz konkretną wizje,
    ale to dobrze i zgadzam się z Tobą że musi on być także ładny

    napewno zdam relacje jak już kupie tego melona

    a tymczasem dietkuje bo wczoraj zawaliłam dzień

  2. #102
    Awatar Autkobu
    Autkobu jest nieaktywny Radny Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    HELL
    Posty
    19,944

    Domyślnie

    co do bezrozumnego zapychania się - Kochana, bo wtedy to Twoja głowa chciała jeść, a nie brzusio ja też tak często mam, ale walczę z tym ( bo wtedy to tak: tylko złapać do ręki i władować do buzi, czasem nawet nie gryząc... )

    a spotkanie - ja jestem zawsze chętna, więc jak będziesz gotowa- daj znać

    buziaki, miłego dnia!
    Czas wszystko zmienia. Tak mówią, ale to nieprawda. Konieczne są czyny. Gdy nic się nie robi, wszystko zostaje takie jak było.

    I just can't wait until tomorrow... because I get better-looking every day!
    Mój pamiętnik:Ogarniam jamę chłonącą i przełączam odkurzacz na niższe obroty!

  3. #103
    AmmyLee jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-05-2008
    Posty
    0

    Domyślnie

    Się rozgoszczam więc

    Dzięki za informacje o sklepach - jeśli tylko znajdę chwil kilka to się przejdę i pooglądam. Wypadałoby mi kupić coś w promocji, choć ja jednak myślę o rowerku bardziej górskim, bo uwielbiam jeździć po "wybojach" :P Tylko widzę, że Ty masz w pełni określone wymagania, a ja taka niezdecydowana jestem...

    Kiedyś też myślałam nad takim fotelem-pufą. Są niesamowite. Może jeśli się przeprowadzę, będzie miejsce to kto wie, kto wie :P Dzięki za podrzucenie pomysłu

    Ja nie mam bezrozumnego napychania się, u mnie jest to zajadanie stresu zwykle. I to tego niezdefiniowanego stresu, bo kiedy wiem, co mnie stresuje, czego się boję to zwykle bez problemów potrafię nad tym zapanować. Ale jak jest nieuświadomiony niepokój to... bywa ciężko.

    Podziwiam Cię za matematykę - 3 lata temu też miałam ją w bardzo realnych planach (dostałam się bez problemów na UJ), ale... cieszę się, że wybrałam infę :P

    Pozdrawiam sportowo. Nie byłam na basenie od wieków. A że zarzekałam się, że na kryty pójdę dopiero jak mi pod nosem wybudują, to pójść już musiałam - basen agh otwarty :P

  4. #104
    bianca6 Guest

    Domyślnie

    Cauchatku, no i jak tam dzień mija? Czekam z niecierpliwością na raport rowerowy. A na Hutę proszę nie mówić brr! Huta rządzi światem i okolicą
    A co do ustępowania miejsca w autobusach, to wiesz...kiedyś chyba już o tym mówiłam
    A jeśli drugiego dnia do pracy nie dojedziesz rowerem, to dojedziesz trzeciego aż w końcu będzie to dla Ciebie betka

  5. #105
    Awatar monique
    monique jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    23-05-2008
    Posty
    347

    Domyślnie

    Pamietam jak kilka lat temu kupowalam rowerek tez mialam takie z gory ustalone wytyczne A wyglad - pewnie! Tez jest wazny!! Dlatego ja np nie chcialam damki, bo mi te damki jakos nie wygladaja A poza tym jest zawsze okazja zeby noge podniesc wyzej, miesnie cwiczyc DDD
    Buziaki, zycze owocnych zakupow!!!!!

  6. #106
    Awatar bes_xyfki
    bes_xyfki jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Gdańsk
    Posty
    6,463

    Domyślnie

    szybko się witam i dwa pytanka, żeby nie zapomnieć
    gdzie i jako kto pracujesz?
    jak tam te kiełki męczysz?

    pozdrawiam i wracam do nauki
    STARY WĄTEK | NOWY WĄTEK --> PODSUMOWANIE ROKU 2008
    "Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie."

  7. #107
    Cauchy jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    10-12-2005
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    223

    Domyślnie

    Dobry wieczór

    U mnie bardzo dobry, bo wróciłam do domu bogatsza o rowerek . Na dodatek śliczny rowerek.
    Decyzja i zakup poszły szybko, kupiliśmy w Selgrosie ten na promocji. W gazetce był czerwono-srebrny i mi się nie podobał, ale w sklepie były jeszcze bardzo ładne, srebrno-niebieskie, i taki wzięliśmy. Do tego dokupiliśmy inne, wygodniejsze siodełko - miękkie i szerokie, na sprężynach. Rowerek zgodnie z moimi życzeniami jest śliczny, ma miejską linię, damka, wygodnie się na nim siedzi, ma 6 przerzutek i koszyk z przodu . Z godzinę przed sklepem tkwiliśmy, bo ojciec sam chyba był równie podekscytowany zakupem jak ja i chciał wszystko na miejscu podokręcać, wyregulować etc.. więc do domu rower dotarł już w pełni sprawny. Teraz ma już nawet zainstalowany licznik, więc mogę ruszać .

    No i z racji tego, że rowerek jest, a ja się z niego bardzo cieszę i chcę wypróbować już TERAZ ZARAZ, to jutro rano jadę do pracy . Poza tym szef coś wspominał, że już robota dla mnie jest, więc to taki dodatkowy argument..

    A pracuję w zaprzyjaźnionej, prywatnej firmie w dziale informatycznym, jako hmm informatyk-to-be. Robię różne takie robótki na kompie, do których nie jest wymagana specjalistyczna wiedza w zakresie programowania czy obsługiwania bazy danych etc.. głównie jakieś dokumentacje albo zabawa grafiką, Praca całkiem fajna, do tego to taka luźna umowa, przychodzę kiedy i na ile chcę (w sensie - ile mogę, bo studia jednak mnie ograniczają w tej kwestii ), a zawsze się coś do zrobienia znajdzie. I satysfakcjonująca, bo widzi się efekty swojej pracy. Jedyny minus, to że się siedzi i siedzi przy tym kompie całymi dniami, w pracy, potem w domu.. no ale cóż, będę teraz jeździć na rowerku, to odrobię .
    Kiełki ślicznie rosną i odwiedzam je regularnie. Soczewica już wygląda jak trawa, słonecznik się mocno ociąga i chociaż na początku był na prowadzeniu, to teraz zamyka peleton zaraz za soją, która wygląda coraz ciekawiej.

    Ja chyba mam tendencje do zajadania złego humoru - na pocieszenie. W stresie chyba tak nie żrę, chociaż w ogóle jak się nad tym zastanawiam, to chyba mam dosyć wolne od stresu życie - po zmianie uczelni nauczyłam się nie stresować egzaminami i podchodzić do tego z dystansem, dzięki czemu mniej się denerwuję podchodząc do nich i lepiej mi idą. W pracy nie ciąży na mnie jakaś wielka odpowiedzialność, a w razie kłopotów mogę spokojnie przyznać, że czegoś po prostu nie wiem / nie umiem i też nie mam stresu. Jasne, na co dzień zawsze się coś znajdzie, ale jeśli chodzi o nerwy, to mam chyba spokojne życie na szczęście. Zdecydowanie duży wpływ miała na to zmiana uczelni. No i moje luźne podejście do wszystkiego . Nie zawsze tak było, ale się nauczyłam i git.

    Pufa z granulatem nadal siedzi mi we łbie, teraz to właściwie powstrzymuje mnie tylko to, że jeśli już mam ją kupić, to jako nagrodę, więc zmuszę się do odczekania aż zobaczę dwie cyfry na wadze..

    Co do kierunku studiów, to bardzo długo się zastanawiałam czy aby na pewno dobrze wybrałam.. i dopiero niedawno zaczęłam czuć, że chyba była to dobra decyzja. A teraz z kolei mam nowy problem w tej kwestii, bo dotychczas byłam zdecydowana na specjalizację komputerową, matematyka w stronę informatyki.. ale ta finansowa mi się całkiem spodobała i teraz już sama nie wiem, która specjalizacja lepsza. No ale mam jeszcze pół roku na decyzję, to sobie w spokoju podumam i rozważę obie opcje..

    Basen AGHu to ten przy akademikach na Piastowskiej?

    Autkobu, no ja wiem.. moja głowa jest chyba najbardziej żarłoczną częścią mojego ciała.. i niestety umiała sobie podporządkować całą resztę, chociaż żołądek i skóra na pewno próbowały oponować.. (taak, a zaoponował najbardziej brzuchol)

    Ivett, moja Mam wiecznie narzeka, że jak idę na jakieś zakupy to dokładnie i w każdym detalu wiem, czego chcę i szukanie ze mną butów czy ciuchów to masakra.. dobrze, że już od paru lat załatwiam takie rzeczy sama, bo dla mnie to też zawsze były ciężkie przejścia z nią . No, rower sobie wymarzyłam i znalazłam dokładnie taki, jaki chciałam, więc chyba aż tak źle ze mną nie jest.

    A, miałam spisać raport jedzeniowy. No więc tak:
    śniadanie: melon i Bakuś - 200kcal
    drugie śniadanie: Duo Fruo - 116kcal
    obiad: kasza z warzywami i dwa jajka sadzone - 146+220kcal
    deser: groszek Bonduelle - 175kcal
    kolacja: mleko Łaciate czekoladowe - 134kcal (wypiłam w aucie o 18tej )
    Łącznie: 991kcal.
    Roweru dzisiaj przykładne 2 godziny.
    Więc bilans energetyczny ujemny git.
    Poza tym było balsamowanie wyszczuplaczo-antycellulitem Sorayi i wygładzającym Dove Body Silk, który jest bardzo sympatyczny. Oba zresztą są fajne i ładnie pachną. I przyznaję, że od czasu jak znów zaczęłam ładnie dbać o skórę, pilingować się i balsamować, zdecydowanie jest gładsza i milsza w dotyku. I jak na złość luby nie może przyjechać, uh!

    Kończę, bo powoli robię się senna, pogadam jeszcze z lubym i położę się do spania, muszę mieć siły do jutrzejszej wyprawy

    Trzymajcie za mnie kciuki, bo się obawiam, że może być ciężko..

    Buziaki dla Wszystkich i dobrej nocki
    C.
    A do mnie TĘDY - walczę od nowa.

  8. #108
    Awatar bes_xyfki
    bes_xyfki jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Gdańsk
    Posty
    6,463

    Domyślnie

    a lubisz programować? jak tak to weź komputerową, a coś finansowego sobie możesz później zrobić podyplomowo bez problemu - bo z podyplomową informą to chyba jest problem w PL na chwilę obecną - ale nie wiem jak u Was
    a pracy zazdroszczę - głównie tego poczucia, że nie musi się być guru pod względem wiedzy i że szefostwo jest świadome, że nie wiesz wszystkiego - ja niestety muszę się wykazywać już na rozmowach o wiele większą wiedzą niż faceci kandydujący na te same stanowiska i wiadomo, jak to się kończy :/ (no albo decyduje to, że jestem gruba i nieestetyczna :/)
    a te kiełki jak robisz bez tego cuda do kiełków? tak jak rzeżuchę? na mokrą watę i podlewasz?
    STARY WĄTEK | NOWY WĄTEK --> PODSUMOWANIE ROKU 2008
    "Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie."

  9. #109
    bianca6 Guest

    Domyślnie

    Jezu, nic się dziś nie uczyłam :/ Co za leń ze mnie parszywy!
    Ale Twoje plany wyszły świetnie, jak widzę! Super, że masz rower Ja mam w rowerze siedzenie żelowe. Różnica niebo a ziemia w porównaniu do tych "w zestawie", a jak tam Twoje się sprawuje? Już testowałaś?
    A ja jem z nudów, kurcze. Żenujące.
    A no i jeszcze a propos tego, że faceci nie są tacy źli i ślepi (w sensie, że nie widzą tylko supermodelek). Ja takich nie znam. I też nie wyobrażam sobie, żebym teraz była z kimkolwiek i czuła się przy nim swobodnie. Nawet 10 kilo temu miałam z tym problem. Chyba dopiero przy wadze docelowej się zrelaksuję na tyle, żeby a) ktoś mnie zauważył b) kogoś do siebie dopuścić. Póki co, nawet mi adoratora nie brakuje, żeby nie było, że piszę tak z frustracji Anyway, kończę ględzenie.
    Jej, napisz jutro koniecznie jak tam w drodze do i z pracy! Prawdziwa przygoda, prawda?

  10. #110
    CzarnaWampirzyca Guest

    Domyślnie

    rowerek no to teraz będzie pedałowanie

Strona 11 z 43 PierwszyPierwszy ... 9 10 11 12 13 21 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •