Podwójny, wybacz
Podwójny, wybacz
z każdym dniem dojazd będzie coraz łatwiejszy
miłego dnia :P
gratuluję tego rowerka przede wszystkim rewelacja, że udało Ci się spiąć i się nie poddałaś po pierwszym dniu ja na razie fizycznie mam problem buty zawiązać, więc do rowerka mi daleko :/
a jak kiełki będą jadalne, to daj znać, które najsmaczniejsze, to sobie też pohoduję (długo kiełkują?)
i w ogóle podziwiam za tamten ogromniasty wpis jak bym w połowie już wymiękła przy pisaniu :P
STARY WĄTEK | NOWY WĄTEK --> PODSUMOWANIE ROKU 2008
"Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie."
No, to gratulacje kolejnego dnia na rowerku. A za stracone kilogramy: BRAWA!
Kurczę, Ty pomyślałaś o emulsji do opalania, a ja dziś w drodze do pracy i potem powrotnej 'ślicznie' sobie nosek spaliłam... :/
No nic, będzie kilka extra piegów na to lato :P
Pozdrawiam!
Witaj kochana!!!
czytam te Twoje jadłospisy i wiesz co , jakoś coś mi nie pasuje, tzn. jak sobie wyobraże to wszystko to widze melona i soki ogólnie jakos ubogie to jedzono, wiem ,ze kal. dobijasz tysiaka , ale cobys sie w jakies chorobsko nie wpędziła!!
za rowerkowanie SZCZERZE PODZIWIAM.. zmotywowałaś mnie do ruszenia tylka z domu
cel wakacyjny 1.09-101,2 MOJE ZBLIŻENIE Z DWUCYFRÓWKĄ http://dieta.pl/grupy_wsparcia/xxl-2...sc-28-a-2.html TO,ŻE MAM WIĘCEJ CIAŁA, NIE OZNACZA, ŻE NIE JESTEM PIĘKNĄ KOBIETĄ
fajnie, ze masz rower.
ja na swoim do pracy jade tylko kwadrans wiec podziwiam za jezdzenie taki kawal.
Cześć
Wpadam na chwilkę i muszę się wreszcie zabrać do nauki, bo przecież egzamin we wtorek, a ja przez te dwa dni jeżdżenia do pracy nic nie podziobałam.
Z wtorkowego kolosa mam 4.5
Wczoraj jedzeniowo było:
śniadanie: melon i Bakuś za 200kcal
drugie śniadanie: dwa Gerbery za 240kcal
obiad: bukiet jarzyn za 150kcal
podwieczorek: sałatka: kukurydza, ogórek małosolny, kawałek papryki i duuuuużo kiełków, Wasa x2, w sumie za jakieś 250kcal
kolacja: bakalie, duuużo bakalii
Bez bakalii do tysiąca brakowało 160kcal, na pewno tyle zjadłam, a pewnie i więcej. No ale dużo wczoraj spaliłam na tym rowerze, więc chyba rozgrzeszenie dostanę..
A co dzisiaj będzie jeszcze nie wiem, do Tesco wybierzemy się pewnie wieczorem, albo jutro rano, więc nie bardzo mam z czego wybierać . Ale Mama poszła na targ, więc będzie dużo warzyw, więc ok.
Ivett, mi kierowcy na szczęście niezbyt przeszkadzają, zresztą większość drogi do pracy mam nad Wisłą, a potem nad Rudawą i tylko fragmenty jadę szosą - i ogólnie wrażenia mam takie, że kierowcy są dla mnie raczej mili i wyrozumiali . Natomiast zupełnie inaczej jest z pieszymi, którzy mnie denerwują.. Kiedyś piękny wypadek zaliczyłam jadąc nad Wisłą - na odcinku między Wawelem a Jubilatem, górą, jest tam dość wąski deptak. No i sobie jechałam, akurat miałam mijać jakąś parkę, która szła grzecznie bokiem.. i oczywiście musieli zacząć się gilgotać i koleś uskoczył bok w sam raz w tym momencie, kiedy obok przejeżdżałam.. musiało to nieźle wyglądać, jak poleciałam z górki w dół, bo chłopak był mocno blady jak pytał, czy wszystko w porządku . Toteż teraz bardzo uważam i staram się z daleka dzwonić, a niektórzy i tak się nie odsuwają..
A wczoraj największym wyzwaniem był pijak na dość wąskiej dróżce nad Rudawą z daleka widziałam, że tropi węża, ale na mój dzwonek zareagował dość rozsądnie, bo się w ogóle zatrzymał z boku drogi, żeby przypadkiem się nie zatoczyć pod koła .
bes, wczoraj zjadłam już wszystkie kiełki i nastawiłam nowe. Soczewica kiełkuje bardzo szybko, już pierwszego dnia pojawiają się pędy. A ogólnie to nie wiem ile to zajęło, tydzień? Ale soczewicę to już spokojnie po paru dniach można było jeść. Najsmaczniejsze moim zdaniem są kiełki słonecznika i rzodkiewki .
AmmyLee, no emulsja się przydała zdecydowanie, bo wczoraj jak wracałam do domu to już mocno świeciło. Koniecznie się zaopatrz
dolinalotosu, z tym melonem to pewnie masz takie wrażenie, bo ostatnio jadam go codziennie na śniadanie . Co do soków nie jest tak źle, dwa, może trzy razy w tygodniu mi się coś przydarzy. Ostatnio mogło być słabiej z warzywami, bo nie było ich w domu, a mi się nie chciało pójść do sklepu . Ale poprawię się, z warzywami na pewno .
Julka, 15 minut to też coś . Ważne, że się ruszasz codziennie. W przeciwieństwie do sporej części społeczeństwa . Dziękuję za odwiedziny, mam nadzieję, że u Ciebie coraz lepiej z odchudzaniem? Wpadnę niedługo, to się przekonam..
Nowe kiełki nastawione, teraz będzie ich duuuużo.
Przez weekend i poniedziałek mam zamiar się uczyć, mam nadzieję, że mój leń wewnętrzny mnie nie powstrzyma.. nie wiem jak będzie z rowerkiem (jeśli w ogóle, to stacjonarny), bo trochę się poobcierałam (to pewnie przez to, że jeździłam w dżinsach) i chyba poczekam, aż się zagoi. Od środy będę już codziennie jeździć do pracy (oczywiście poza weekendami), oby tylko mi kondycja przez te parę dni nie uciekła.
Swoją drogą, dżinsy powoli robią się za luźne przyjemne uczucie..
Uciekam. Przepraszam, że Was nie odwiedzę, może nadrobię to wieczorem.
Buziaki i miłego weekendu
C.
A do mnie TĘDY - walczę od nowa.
JUZ WIDZĘ POPRAWĘ!!!
:P :P :P
cauchy!!
a ajk według ciebie wypada porównanie rowerków stacjonarnego i eko????????????
cel wakacyjny 1.09-101,2 MOJE ZBLIŻENIE Z DWUCYFRÓWKĄ http://dieta.pl/grupy_wsparcia/xxl-2...sc-28-a-2.html TO,ŻE MAM WIĘCEJ CIAŁA, NIE OZNACZA, ŻE NIE JESTEM PIĘKNĄ KOBIETĄ
Gratuluje spadku wagi i tego, że tak śmigasz na tym rowerku do pracy i z powrotem
Zamieszczone przez Cauchy
piekne to Twoje rowerkowanie
a Pani mi żadnych jajeczek nie je, jogurcików, mięska ?
Zakładki