-
Witajcie.
Dzisiaj jadę na 3 dni do domku nad jezioro, ze znajomymi. Dotychczas zawsze były to imprezy bardzo obfite w kalorie. Wiadomo, grillek, piwko, cos do przegryzienia w międzyczasie. Dzisiaj natomiast jadę uzbrojona w piersi drobiowe, wszystkie składniki na sałatki, ciemny chlebek i duuużo wody niegazowanej. Mam zamiar zawziąć się w sobie i trzymać dalej moje 1000 choćby nie wiem co. A wiem, że lekko nie będzie.
No a poza tym plaża i moje ukochane, przymusowe rozbieranie . Na szczęście jest to miejscowość, gdzie raczej niewiele ludzi plażuje, więc może jakoś to moje rozbieranie wszyscy przeżyjemy i nikt na tym nie ucierpi .
Myślami będę cały czas z Wami. Trzymajcie za mnie kciuki, żebym nie poległa, ja za Was też będę.
pozdrawiam bardzo Słonecznie
-
hej[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
widzę, że jednak jedziesz nad to jeziorko[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]gratuluję podjętej decyzji[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]sama zobaczysz, że nie będziesz miała najmniejszych problemów z pokazaniem się w bikini[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]przecież to twoi znajomi więc chyba oni akceptują ciebie taką jaką jesteś, więc nie powinnaś się wstydzić się przy nich rozebrać i wskoczyć do jeziorka i popływać[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
życzę dietkowego odpoczynku i naładowania akumulatorków na dalsze odchudzanie[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
-
Zyczę więc udanego wyjazdu i trzymam mocno kciuki za to żeby udało Ci sie przeżć go dietetycznie
POZDRAWIAM CIEPLUTKO
-
Baw się dobrze
-
będzie w poooooooooooooooooorządku, zobaczysz
na mnie czeka Grecja za... ojej, 4 tygodnie! Ciekawe, czy uda mi się dotrzeć do 70 kg...ech, marzenia.
Pozdrawiaaaam ;* Miłej zabawy I trzymaj sie dietki! :*
-
Ach, ja właśnie na wyjeździe zawaliłam sprawę. Mam nadzieję, że ty jesteś silniejsza. :))
-
Witajcie .
Jejku, jak mnie tu dawno nie było. Najpierw wyjazd, później troche problemów, ale w końcu do Was dotarłam. Co do diety... hmmm.... święta nie byłam podczas tego wyjazdu, przyznaje sie bez bicia, że drobne grzeszki miałam na sumieniu. Ale jak tylko przyjechałam do domu to znowu równiutki tysiączek i ani odrobine więcej. Ale koniec końców, przy sobotnim ważeniu było 1,2 kg zrzucone, więc taka straszna tragedia sie nie stała, ze miałam chwile słabości . Wieczorem zmienie tickerka bo teraz nie bardzo mam czas, szybciutko wpadłam napisac co u mnie.
Pogoda na wyjezdzie nie dopisała. Moze to i lepiej bo nie musiałam paradować rozgolona, ale przyznaje, ze odrobina słońca juz by mi sie przydała. Ale jak tylko przyjechaliśmy do domu, to zrobiło sie słonecznie. Złośliwość po prostu!
Zastanawiam się z koleżanką nad dietą kopenhaską. Byłoby to pewne urozmaicenie, chciałabym się sprawdzić. Może już w tym tygodniu się za to zabierzemy. Ona chce zrzucić z 5 kg przed weselem siostry, dla mnie byłby to element dłuuugiej całości, która jeszcze przede mną.
Nie orbitowałam juz kilka dni, dopiero wczoraj sie za to wziełam, chociaz w domu juz byłam od piątku. Ale obiecuje poprawe, dzisiejszy, poranny limit juz wyrobiłam.
uciekam narazie. pozdrawiam gorąco i życze miłego dnia
-
Witam
Fajnie , że jestes bałam sie że nie wrócisz bo tak Ci dobrze nad jeziorkiem było, że zostałaś Cieszę sie i GRATULUJE zrzuconego 1,2 kg SUPER oby tak dalej Jeśli chodzi o kopenhaską to ja sie jej wystrzegam jak ją pierwszy raz stosowałam nie było tak źle. Ale jak drugi raz ją stosowałam zgodnie z zalecianiami dopiero po roku i to z hakiem sporym to mój organizm źle reagował. Wypadały mi włosy, bolał brzuch, miałam problemy żołądkowe i było mi słabo o bólu głowy nie wspomne. Moja lekarka powiedziała, że to jedna z najgorszych diet i może mimo że trwa krotko wiele namieszać. A Ty jesteś do niej przekonana??
POZDRAWIAM CIEPLO
-
och, ja również nie polecam kopenhaskiej. Moja ciocia stosowała - nie dość, że była na tyle wykończona, że pod koniec piewszego tygodnia się po prostu popłakała, to jeszcze zaraz po jej zakończeniu dostała jojo i przytyła więcej, niż schudła -.- Poza tym: naprawdę jesteś na tyle zdesperowana, żeby wcinać takie okropności jak tam? Te befsztyki... i czarna kawa... nie lepiej poodchudzać się nieco dłużej - ale smaczniej i zdrowiej?
Gratuluję spadku i oby tak dalej!
Pozdrawiaaaam ;*
-
Ah...szkoda, że nie trafiliście na słoneczną pogodę no ale zabawa i tak pewnie świetna była.
Kopenhaska? można spróbować choć to ciężka dieta. Nie lepiej powoli na 1000 do celu
miłego wieczoru
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki