-
Odp: Ciotka zjadła Jolkę, Jolkę trzeba oddać
Kurcze, Maggi, niedobrze, że się zaczynasz objadać!
Ciotka jest stara i ma teorię. Nie, żeby jakąś specjalnie odkrywczą, ale ma. Więc Ciotka uważa, że większość z tego, co tyjemy, to głównie spowodowana jest przez nasze głowy i dopóki się łba nie posortuje, dopóty ciężko będzie coś zmienić z ciałem.
Trzymam za Ciebie tłuste kciuki
-
Odp: Ciotka zjadła Jolkę, Jolkę trzeba oddać
Droga Ciotko. Ja też do najmłodszych nie należę i kurde nic mnie moje podejścia do odchudzania nie nauczyły. Schudnę 2 kilo i już radocha, oooo, jaka ze mnie zajebista babka, to mogę wciągnąć tosta albo duży kubek lodów. A po dwóch dniach- znowu płacz i zgrzytanie zębów. Mnie to jeszcze jakaś depresja poporodowa dopadła i trzymała bardzo długo (młody miał najpierw 4 miesiące kolki, potem etap wstawania o 4.30 rano), a ja z tym wszystkim sama, bo mój małż do pracy na 12h chodzi (i to na zmiany. I tak zajadałam to wszystko, potem dojadałam po młodym i teraz ważę więcej niż w 9 m-cu ciąży.
Robię akcję (oczywiście od poniedziałku)- ważenie w poniedziałek rano, a potem co tydzień. I tylko zdrowo, chudo i ruszyć wielki tyłek na rower.
-
Odp: Ciotka zjadła Jolkę, Jolkę trzeba oddać
Maggi mamy podobną startową, więc trzymam kciuki Na pewno się uda A objadać się nie ma co. Najgorsze pierwsze tygodnie, potem nawet się nie ma ochoty na te niezdrowe rzeczy. Chociaż czasem napada. Wiem, znam. najlepiej się startą marchewką z jabłkiem objeść. Powodzenia życzę!
Ciotka, czy wskazówka już się zdecydowała?
Ostatnio edytowane przez Koko999 ; 01-07-2016 o 12:04
-
Odp: Ciotka zjadła Jolkę, Jolkę trzeba oddać
Askąd!
Jak się bujała wtę i wewtę, tak się buja!
Ale czuje się ciotka jakby lżejsza, może to złudzenie, ale ciotka ma wrażenie, że jakby tak łatwiej było się odrobinę ruszać. I poziom energii jakby niemal niezauważanie większy. A to się przesadzi roślinę, która czekała na to trzy lata, a to schyli się po coś bezproblemowo jakby...
Wczoraj długo pojeździliśmy z potomstwem na rowerach, było fajnie.
Dzisiaj trzeba pracować, ale może wieczorem pójdzie ciotka na siłkę na osiedle.
Na obiad chłopaki dzisiaj robią pizzę - albo zjem 1 (jeden!) kawałek, albo wczorajszą rybę pieczoną w pomidorach i duszoną marchewkę - zobaczymy.
Jeden stanik zrobił ciotce potwornego siniaka na tłuszczu na żebrach z jednej strony, boli jak licho. Powód 1274 żeby schudnąć - mniej agresywna bielizna.
-
Odp: Ciotka zjadła Jolkę, Jolkę trzeba oddać
Wczoraj ciotka przechojrakowała, bo coś tam coś tam i na kolację zjadła pół awokado, koło 18. A spać ciotka chodzi późno. A koło 21:00 sąsiedzi uprzejmie postanowili upiec ciasto drożdżowe z owocami sezonowymi przy otwartych oknach i Ciotkę szlag trafiał.
Ale dała ciotka radę, poskarżyła się koleżance, która kazała zjeść jajko i iść na spacer. Ciotka popukała się w głowę. I jakoś rozchodziła temat, a rano na wadze minus pół kilo. No dobrrrrrra, trzeba było tak stanąć bardziej w dół niż w górę, ale jednak
Generalnie wszystko idzie dobrze dopóki waga jakoś tam spada, nawet pomału. Jak staje, to Ciotkę trafia szlag i zaczyna pielgrzymki do lodówki. Najpierw idzie nadprogramowa sałatka. I wody jakoś mniej się pije, ale za to jedna kawka więcej. Na kolejnym etapie dodatkowy kotlecik (oczywiście wtedy jeszcze bez panierki i z patelni grillowej), potem jakaś kanapka wieczorem, a potem to już leci.
Dla Ciotki najgorsze są momenty, kiedy waga staje i wtedy trzeba uważać. Więc uważajmy, taki jest plan, proszę państwa.
-
Odp: Ciotka zjadła Jolkę, Jolkę trzeba oddać
Poddani zażyczyli sobie grochówki. Ciotka ugotowała na wędzonym udku z kurczaka, ogólnie dietetycznie, małokalorycznie i zdrowo wyszła, ale niestety tak pyszna, że ciotka zjadła z dokładką. Problemem jest też to, że ciotka jest normalnie, regularnie głodna a tu już 19:00.
Ciężki wieczór ciotkę czeka. A w lodówce pełno takich tam różnych typu wędzone udko czy inne co to tylko złapać i haps. Ugh.
-
Odp: Ciotka zjadła Jolkę, Jolkę trzeba oddać
Oj droga Ciotko. Ja mam zupełnie identycznie. Zjem coś (malutko) i takie to pyszne, myślę sobie, a nie zaszkodzi malutka dokładka i tak potem leciiiii
U mnie też jakoś waga nie wzrasta, a wręcz przeciwnie, w poniedziałek jak zaczęłam te cotygodniowe ważenie, było nawet 400g mniej niż się spodziewałam.
Jem w miarę normalnie, ale staram się nie szaleć, jeżdżę z młodym rowerem i pije hektolitry wody. Zobaczymy co to będzie w poniedziałek, bo w sobotę planuje grill.
-
Odp: Ciotka zjadła Jolkę, Jolkę trzeba oddać
u mnie za to skok do góry o kilogram. Wprawdzie ważenie niewiążące śródtygoniowe, ale jednak deprymujące.
ugh.
Dzisiaj śniadanie - pół udka wędzonego + warzywa, obiad - kawałek łososia pieczonego, fasolka szparagowa na parze, surówka z ogórka, kolacja - kawałek wędzonego udka. Teraz jeszcze 2 brzoskwinie. Wody mało! Zaraz nadrobię. Do tego chwila na siłowni osiedlowej, ale krótka - może z 15 minut wszystkiego i schody na piechotę.
Dołuje mnie ta waga, bardzo. A właściwie to złości. Ale jakoś staram się ogarniać.
-
Odp: Ciotka zjadła Jolkę, Jolkę trzeba oddać
Alleluja, ważenie wiążące cotygodniowe wykazało minus kilo!
już się ciotka nie frustruje.
tylko ciotka ma problemik, bo poddani błagają o ciasto drożdżowe. cynamonowe, słodkie i maślane, tego się nie da uzasadnić.
-
Odp: Ciotka zjadła Jolkę, Jolkę trzeba oddać
Gratuluje tego kilograma i proponuję "poddanym" rzucić książkę kucharską i wyjść na spacer. Jak zrobią, zjedzą, schowają w odpowiednie miejsce, coby Ciotka nie znalazła to dopiero powrócić ze spaceru
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki