Strona 10 z 54 PierwszyPierwszy ... 8 9 10 11 12 20 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 91 do 100 z 539

Wątek: Pamiętnik moominka...

  1. #91
    Awatar emkr
    emkr jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    16-05-2005
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    1,108

    Domyślnie

    Witaj Moomin!
    Twoje podejscie do diety i zdrowia mnie zawstydza
    Ja sie dzis objadłąm owoców - na pewno było ich ponad 0,5 kg maliny, truskawki, czeresnie MNIAM
    No i wyszło na liczniku prawie 1500 kcal - eh ja to nie bede miala problemu ze zwiekszeniem limitu kcal

    Na obiadek jadłam dziś fasolkę szparagową - moja ulubiona - mogę ją jeść w każdej ilości i nie potrzebuję do tego ani nic do polania, ani mięsa - niemal wcinam ją jak dzieci frytki - PALUCHAMI
    Tak pomyślałam, ze to białko - co prawda niezbyt jest kaloryczna, ale na obiadek bardzo dobra i chyba mozna z mieskiem polączyć i surówką - nie to co makaron, ryz czy ziemniaki?
    A co z makaronem sojowym? Lubisz? i czy on też zawiera węglowodany - nie wiem bo to w końcu soja... eh ja nie jestem tak oczytana jak ty i może głupoty wygaduje Muszę się przynajmniej poduczyć ile co ma kcal bo jak sobie poradzę na urlopie (liczę w dzienniczku w necie)

    Co do soków - ja uwielbiam soki Tymbarku Fit - najbardziej śródziemnomorski, ale skoro ci zapach nie pasuje... a może spróbuj samego pomidorowego skoro wielowarzywne ci nie "leżą". ja też lubię owocowe - grejpfrutowe, jabłkowe (zwłaszcza zielona seria Tymbarku - z antonówek, gruszka tez jest pyszna, ale śliwka mi już nie przypasowała pomimo że śliwki bardzo lubię), a ostatnio piłam też Fit owocowe - ananasowo-grejpfrutowe oraz pomarańczowo-marchwiowe. Ja zwykle rozcieńczam soki owocowe (1:1 z wodą, z wyjątkiem marchewkowych bo sie robią niesmaczne) bo mimo wszystko są dla mnie za słodkie.

    A przede wszystkim uwielbiam owoce - a sezon w pełni i czuję się jak w raju - obym tylko nie przesadzala jak dzis Cieszę się ze i ty odkryłaś owocki, dzieki którym ta odległość do limitu kalorii się zmniejszyła. Truskawki zawsze możesz polać jeszcze jogurtem naturalnym

    Jeśli lubisz sery to możesz też spróbować jeść trochę więcej - ale nie chudy twaróg, a np. żółty albo Camambert - ja osobiście uwielbiam sery ale wiem że nie są dietetyczne więc staram się je ograniczać. Ale u ciebie jest chyba problem nie z nadmiarem kcal lecz wręcz przeciwnie wiec spróbuj

    Pozdrawiam
    Start dietkowania (reaktywacja): 11.05.2011 cel 1 -> 99 kg



    // TU JESTEM //

  2. #92
    Guest

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Anikas9
    Moominku jej, jak Ty dokładnie wszystko analizujesz, myślisz..... jejku, lubię bardzo Cię czytać super sporo czerpię od Ciebie dla siebie
    Gorąco Cię pozdrawiam i życzę miłego dnia
    Bo ja, Aniu, jestem takim typem, ni to humnistycznym, ni to ścisłym i faktycznie lubię wszystko poznać, przeanalizować, przemyśleć Ale tak poważniej, dieta jest dla mnie ważna z punktu zdrowia. Mam chorobę, która nigdy mnie nie opuści, raz będzie lepiej, raz gorzej, a okazało się, ku mojemu zaskoczeniu, że właściwie odżywianie ma na nią pewien wpływ. Dlatego szukam wszędzie, gdzie tylko mogę, a wypisuję się tutaj, ponieważ po pierwsze jest to dla mnie forma notatek (dlatego, jak w prawdziwym brudnopisie, czasami wykreślam w myślach to, co wcześniej napisałam, jako nieważne, nieaktualne bądź nieprawdziwe), po drugie zaś pewna postać wyżalenia się. Robi mi się lżej na duszy, mam wrażenie, że zostałam wysłuchana bez konieczności dręczenia rodzinki, która lekko spanikowała, kiedy zaczęłam się z nimi dzielić wynikami moich poszukiwań. A nie mam serca męczyć stale mojej połówki, i tak za dużo wysłu****e

    Emkr, nie żartuj z tym zawstydzaniem, bo teraz ja się zaczerwienię Popatrz, jak ładnie idzie ci odchudzanie, za chwilę dobijesz do dziesiątki, a zanim się obejrzysz, zapomnisz o trzech cyferkach na wadze i nie tylko mnie dogonisz, ale wręcz zostawisz w tyle. U mnie metabolizm już lekko spowalnia, twój jest jeszcze sprawny i szybki, co dopiero kiedy dołączysz więcej ruchu A że ja tyle wypisuję, hmm, taki już mam styl i niestety taką też potrzebę, o czym już Ani wyżej napisałam.

    Ponownie ci się przyznam, że o soi nie pomyślałam. Tak, to też węglowodan, ale zdrowy, zwłaszcza dla kobiet (zawiera chyba fitoestrogeny, ale głowy za to nie dam, nie jestem pewna nazwy ). Niestety, należy do tej grupy produktów, których ze względów na moje hashi powinnam unikać, co oczywiście nie oznacza, że nie mogę go zjeść, byle nie za często. Także brukselka, brukiew, rzepa, kalafior, kapusta, migdaly, orzeszki ziemne, orzechy wloskie, kukurydza, proso, sorgo powinny się znaleźć na mojej liście produktów spożywanych bardzo, bardzo rzadko. Rezygnacja z kukurydzy będzie dobrym krokiem w kierunku diety mm, zastanawiam się natomiast, czy kapusta pekińska jest bardziej kapustą, czy sałatą

    Aha, poprawiam link do strony Zuzla o diecie mm, tutaj można znaleźć o wiele więcej niż na samym forum, które jest jedynie częścią całości, i to bardzo dobrej całości dodam
    Portal Diety Zuzla

  3. #93
    Guest

    Domyślnie

    Przede mną weekend wypełniony po ostatnie minuty zajęciami. Z samego rana jedziemy do dziadków - mama razem z nimi wybywa na wakacje do swojej siostry i umyślili sobie przedwyjazdowe pożeganie przed 7. Konieczność wstania o 6 była dla mnie bardzo przykra, to przecież nieprzyzwoita pora, jeszcze noc A tu okazało się, że po czwartej wybudziło mnie słonko (uroki posiadania okna od wschodu) i szalejące w gniazdku młode jaskółki, a że jestem trochę podenerwowana, nie mam szans na zaśnięcie, zaś leżenie w takim stanie jest bardzo irytujące. Zostało mi więc jedynie wygramolić się z łóżka i wykorzystać ten czas na poczytanie forum, zwłaszcza że później niewielkie są szanse, że mi się to uda. No chyba że późnym, bardzo późnym wieczorem, ale wtedy to już na pewno będę padać na klawiaturę ze zmęczenia biorąc pod uwagę godzinę pobudki i czekającą mnie pracę. Nie wyobrażam sobie pisania czegoś sensownego z zamykającymi się oczkami, a że nie chcę nikogo męczyć zmuszaniem do czytania wątpliwej jakości wypisów, jakie stworzyłabym w takim stanie, pomęczę się teraz... Proszę to docenić

    Wczorajszy dzień zamknęłam w 1178 kcal, idealnie można powiedzieć, gdyby nie to, że na obiad najadłam się łazanek łamiących wszelkie montignacowe zasady. Miałam się ograniczyć li do 300 kcal, ale tak wspaniale smakowały, tak pachniały (a nie jadłam od blisko roku), że skusiłam się na czubaty talerz i liczba kalorii skoczyła już do 430. Dzisiaj też będą łazanki Na śniadanie miałam grahamkę z pastą z sera chudego i szprotek z pomidorem, na drugie koktajl z truskawek z chudym jogurtem naturalnym, a po tak zapychającym brzuszek obiedzie jadłam już tylko czereśnie - pyszne, słodkie, zdrowe, nie tak kaloryczne i zapełniające do końca...

    Kiedy będę wracała od dziadków, zajrzę do sklepu rybnego, mam ochotę na świeżą tłuściutką makrelę lub łososia. Co prawda kupiłam sobie olej rybi w kapsułkach (Omega-3), ale nie ma to jak naturalne źródło kwasów - zdrowsze, smaczniejsze, a i kalorie pomaga nabijać Skuszę się też chyba na jajko. Ze względu na cholesterol powinnam ich raczej unikać (190 może nie jest wysokie, ale są to już granice normy, a że byłam na diecie, nie jadłam tłuszczy, słodyczy niewiele, zaskoczył mnie ten wynik; no chyba że wcześniejszy był o wiele większy i ta liczba w porównaniu z nim jest już satysfakcjonująca - szkoda że nie sprawdziłam tego, kiedy zaczynałam odchudzanie), ale z drugiej strony jajka są zdrowe i 3 na tydzień na pewno nie zaszkodzą. Może zrobię omlet z bezcukrowym dżemem albo sałatkę... Tak, sałatka to chyba lepszy pomysł, młody pory, poszatkowany, posolony odrobinę, żeby zmiękł, do tego jajko na twardo pokrojone w kostkę, odrobina majonezu do smaku (jedynie kielecki, najsmaczniejszy), jogurt naturalny i przyprawy, hmm, aż mi ślinka cieknie Na podwieczorek czekają na mnie już owoce, zaś na kolację zrobię sałatkę grecką, same pyszności...

    Poza tym czeka mnie sprzątanie, sprzątanie i raz jeszcze sprzątanie... Moja połówka nie byłaby zaskoczona bałaganem; taka już moja barania natura, że jak sprzątam, to sprzątam aż do błysku, ale jak bałaganię, to bałaganię na całego, ale przecież milej będzie się cieszyć poniedziałkowym spotkaniem bez konieczności przesuwania papierów, żeby móc usiąść na wersalce, czy chociażby postawić nogi na podłodze. A przyznam, że papierami jestem strasznie zawalona, nie mogę wszystkiego wyrzucić, bo nadal potrzebne mi jest do pracy, chyba przyniosę jakieś pudła ze sklepów i do nich wszystko powrzucam... Co jeszcze? Wymycie okien, wypastowanie podłóg - uwielbiam zapach prawdziwej pasty do parkietów, od razu kojarzy mi się z najmilszymi wspomnieniami, piątki w szkołach, kiedy panie woźne sprzątały po naszych tygodniowych szaleństwach, powrót do domu, kiedy mama już szykowała się na weekend nie odkładając sprzątania na sobotę, przedimprezowe, wiosenne, ale przede wszystkim przedświąteczne ogarniania... To wszystko tak miło mi się zakodowało w pamięci, że wystarczy, żebym odkręciła butelkę, a wspomnienia wracają wprawiając mnie w doskonały nastrój. Nic dziwnego, że zawsze jestem pierwsza do pastowania

    Nie wiem, czy dzisiaj znajdę czas, żeby poćwiczyć. Na pewno się postaram. Dzień bez ćwiczeń to dla mnie niestety dzień stracony; czuję się wtedy, jakbym zatrzymywała w miejscu moje odchudzanie i pozwalała mięśniom na rozleniwienie się, szybkie zapomnienie o tym, co już razem z nimi osiągnęłam. Zmieniłam ostatnio sposób ćwiczenia. Do tej pory najpierw jeździłam przez godzinę na rowerze, a potem przez ok. 50 min. ćwiczyłam na dywanie. Tyle że chciałam zwiększyć i czas jazdy, jak i samych ćwiczeń zwiększając liczbę powtórzeń i dodając nowe ćwiczenia. Postanowiłam więc to wszystko podzielić. Jednego dnia będę jeździła przez półtorej godziny na rowerze, drugi ćwiczyła moją kombinację zwykłych ćwiczeń, callaneticsu i pilates. Nie można przecież przeforsować organizmu...

    A swoją drogą, kiedy przypomnę sobie moje pierwsze prawdziwe odchudzanie (kilkukilogramowych nie liczę), sama sobie zazdroszczę sukcesów i tak wspaniałej przemiany materii. W szkole średniej do studniówki ważyłam 56-57 kg, matura, egzaminy na studia sprawiły, że waga skoczyłam mi do 65, ale dopiero stres związany ze studiami, wyjazdem do obcego miasta, życiem na własny rachunek zakończył się przytyciem w ciągu półtora roku aż do 93 kg. To był szok. Szybko wzięłam się za siebie i w ciągu 3 miesięcy - trzymając się małokalorycznej diety i dwa razy dziennie ćwicząc callanetics - zeszczuplałam do 73. I czułam się wspaniale, tak samo zresztą wyglądałam, w co może nie uwierzą osoby odchudzające się do 50 kg, ale tak właśnie było Nigdy potem nie udało mi się tak ładnie schudnąć, nie umiałam utrzymać wagi, zadziałał efekt jojo i każde kolejne chudnięcie kończyło się jeszcze większym przytyciem... Po raz pierwszy od 11 lat mam szanse na powodzenie i zrobię wszystko, żeby tego nie zaprzepaścić...

  4. #94
    gagaa_ jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    witaj mominku..bardzo sensowny fajny watek..."polknelam" go jak talerz truskawek
    gratuluje samozaparcia i zrobionego juz wyniku wagowego
    szokuje mnie to ze mozesz dobic do 1200.... szokuje bo dla mnie to zaden problem
    aczkolwiek trzymam sie przykazanego tysiaca plus dodatkowe 200 na warzywa i owoce....
    ...zamierzam tu regularnie przychodzic i czytac...
    pozdrawiam

  5. #95
    Awatar emkr
    emkr jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    16-05-2005
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    1,108

    Domyślnie

    Moomin, życzę udanego bycia razem
    Nacieszcie się sobą jak najwięcej bo na zapas chyba się nie da.

    Pozdrawiam
    Start dietkowania (reaktywacja): 11.05.2011 cel 1 -> 99 kg



    // TU JESTEM //

  6. #96
    Guest

    Domyślnie

    Gagaa_, serdecznie zapraszam, proszę zaglądać i czytać, choć tak niefortunnie się składa, że właśnie czeka mnie dłuższa rozłąka z forum - jutro przyjeżdża moja połówka i prawdopodobnie nie prędko znajdę czas, żeby zajrzeć Ale na pewno przynajmnie raz na tydzień postaram się coś skrobnąć...

    W tym momencie padam, niemal zasypiam na klawiaturze. Całodniowe ogarnianie, dwugodzinne ćwiczenia, na koniec "sesja" w łazience, czyli nieśmiertelny piling kawowy i generalnie kręcenie się koło siebie przed jutrzejszym wieczorem

    Planowałam jednego dnia ćwiczyć na dywanie, drugiego jeździć na rowerze, ale pisząc to zupełnie zapomniałam, że od jutra zmieni mi się nieco rozkład dnia. Zrezygnuję więc w ogóle z roweru, niech porasta pajęczyną w odległym kącie, za to codziennie będę ćwiczyć callanetics/pilates przez ponad godzinę, a do tego dodatkowo dłuuuuugie spacery

    Postanowiłam też, że przez wakacje bardzo ścisle zadbam o siebie nie rezygnując z żadnego "zabiegu", bo tylko regularne balsamowanie się, pilingowanie etc. da efekty. Trzy razy w tygodniu piling kawowy do tego olejkowanie i foliowanie się, w tym samym dniu maseczka ujędrniająca na twarz, szyję, dekolt i biust, a na głowę nieśmiertelny Wax. Oczywiście codziennie rano i wieczorem balsam ujędrniający - po dwóch miesiącach okaże się, czy przyniesie to efekty

    Przedwczoraj zostałam namówiona na zakup całej serii kosmetyków Eveline ujędrniająco-napinających - Slim Extreme 3D. Jestem nimi zachwycona Nie są wydajne, zwłaszcza na mojej suchej skórze, ale warto w nie zainwestować, nawet jeśli co tydzień trzeba wydać koło 60 zł. Będę smarowała się przez cały lipiec, a jeśli będzie widać różnicę, nie przerzucę się na nic innego...

    Miałam się nieco bardziej rozpisać, zwłaszcza mając w perspektywie rozstanie z forum, ale jestem tak strasznie śpiąca, że ledwo sklejam literki, żeby układały się w sensowne słowa. Na sensowne zdania w obecnym stanie nie liczę Lepiej nie ryzykować, tym bardziej, że ostatnio przytrafiają mi się dziwne wypadki. W piątek spaliłam ręcznik w mikrofalówce podgrzewając go do odżywki - wyjęłam nie przypalony, ale dosłownie palący się, od razu wylądował w zlewie, a wczoraj "rozpękłam" jajko - nastawiłam i zapomniałam, smród przypalanego garnka w ogóle nie przebił się przez zapach pasty, dopiero huk pękającego jajka przywołał mnie do rzeczywistości. Dlatego lepiej będzie, jeśli skocze do łóżka. Jeszcze tylko wysmaruję się olejkami, owinę folią i już można pomykać ku snom kolorowym...

    A jutro spróbuję jeszcze zajrzeć i pożegnać się z forum w nieco lepszym stylu

  7. #97
    bebe13 Guest

    Domyślnie

    Moominku!
    Coś do ciebie napisałam u siebie
    A tak pozatym to właśnie wysłałam ci ćwiczonka. Sądzę jednak że nic nowego nie zobaczysz bo jest to raczej podstawowy zestaw.
    Z ćwiczeń na nogi i dupencje polecam ci nr 27, 28, 29.
    Ja mam w domku jeszcze dwie książeczki Sabine Letuwnik "Bodytrainer brzuch, talia, biodra" i "pośladki i uda". Jest w nich po kilkadziesiąt ćwiczonek na te właśnie partie. Co tydzień wybieram sobie kilka i dokładam do zestawu który ci wysłam.
    Przeczytałam właśnie że możesz teraz na jakiś czas zniknąć z forum. Życzę ci więc najwspanialszych chwil z twoją miłością...
    Do następnego razu....

  8. #98
    Guest

    Domyślnie

    Uff, z taką pewną nieśmiałością przeczytałam swój wczorajszy post obawiając się, że jedyne co mnie czeka, to konieczność zmiany nicku i nie przyznawania się do moominka, ale na szczęście nie jest tak źle - szare komórki nie do końca padły i udało mi się stworzyć coś zdatnego do czytania

    Witaj, bebe, już ci podziękowałam u ciebie, ale zrobię to raz jeszcze Ćwiczenia są ciekawe, skorzystam z kilku na pewno, ale co do tych, które polecasz, 27 i 28 odpadają - boję się, że stawy kolanowe bardzo szybko by mi zaprotestowały. Za to 30 jest rewelacyjna, tyle że zamiast trzymać ręce na szyi, opieram się o biurko i też działa - porządnie czułam jakieś mięśnie w pupie

    Nie znikam na długo, postaram się zajrzeć już w niedzielę. Na pewno będzie mi brakowało forum, bardzo lubię was czytać i samej pisać, hmm, ale z drugiej strony to całkiem miłe, kiedy pomyślę, ile nowych postów i wątków będzie na mnie czekało...

    Życzę wszystkim udanego tygodnia, wypełnionego samymi szczęśliwymi chwilami i zakończonego kolejnym przesunięciem wagi

  9. #99
    Anikas9 Guest

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez Moomin
    Życzę wszystkim udanego tygodnia, wypełnionego samymi szczęśliwymi chwilami i zakończonego kolejnym przesunięciem wagi
    nawzajem Moominku
    smutno tu bez Ciebie............. gorąco Cię pozdrawiam

  10. #100
    Awatar emkr
    emkr jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    16-05-2005
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    1,108

    Domyślnie

    Moomin brakuje tu Ciebie
    Ale wiem że miło spędzasz chwile i mam nadzieję że dietkujesz dzielnie
    Jak znajdziesz chwilke to zajrzyj tu do nas
    Start dietkowania (reaktywacja): 11.05.2011 cel 1 -> 99 kg



    // TU JESTEM //

Strona 10 z 54 PierwszyPierwszy ... 8 9 10 11 12 20 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •