-
Nie jestem dzisiaj w najlepszym nastroju - wczoraj odebrałam wyniki badań, przeciwciała przy normie do 60 wyszły 4676, dość przygnębiające, a dzisiaj musiałam wykłócić się w kolejce u lekarza z zapewne miłymi na co dzień kobietami, żeby mnie wpuściły po odpis wyniku biopsji. Do domu wróciliśmy podenerwowani, w dodatku dostałam okres, wreszcie, po blisko 3 tygodniach niemiłych sensacji, za szybką psuje się pogoda, gorąco, parno, a do tego spada ciśnienie. Nic, tylko położyć się i przespać cały dzień, co właściwie mamy w planach...
Wczoraj byłam w kinie, wyczekiwana "Wojna światów" okazała się być filmem nudnym, pustym i banalnym, z kilkoma ciekawymi efektami specjalnymi i ze zdecydowanie zbyt realistycznymi scenami zabijania tłumów ludzi. Teraz kuszą mnie dwa horrory - "Dark Water" i zdaje się "The Skeleton Key", ale ponieważ zazwyczaj oglądam je skulona w rogu wersalki ze szczelnie zakrytymi oczami, pójście do kina nie jest chyba najlepszym pomysłem
W ramach poprawiania sobie nastroju - poza wylegiwaniem się w łóżku i obejrzeniem kilku filmów - zdecydowałam się zrobić dzisiaj słodki dzień, dawno już nie jadłam i chyba w końcu zasługuję na lekkie, no dobrze, może nie lekkie, ale za to tylko jednodniowe rozluźnienie zasad A więc od rana same słodycze - drożdżówka z makiem i małą kawą, a potem pyszne szwedzkie pierniczki, kinder delice, czosnkowe krakersy i jakieś wafelki. Oczywiście wszystko wyważone i wyliczone, aby nie przekroczyć 1200. Czyli niezdrowe jak diabli, ale diety nie przerywające, zaś jutro z powrotem bardzo zdrowe, bardzo rozsądne i bardzo nudne zdrowe odżywianie
Oj, gagaa, biały świeży chlebek ze świeżym, chłodnym masełkiem to jeden z najlepszych przysmaków, do tego gruba sól i nic więcej nie trzeba, hmm, rozmarzyłam się... Moja połówka tłustego nie lubi, więc właściwie nie ma sensu namawiać na zdrowe jedzonko, bo takie jada, ale za to jada dużo, a chude toto cały czas (jedna z wielkich niesprawiedliwości matki natury ) dobrze, że chociaż ma jakieś mięśnie, inaczej bałabym się mocniej przytulić
Emkr, połóweczka pozdrowiona, sama odpozdrawia, zna was doskonale, bo uważnie śledzi mój watek, a i na forum zagląda; nawet nie mogę ponarzekać, bo zaraz wszystko wie Czekolada to niestety pierwszy poprawiacz nastroju, jaki przychodzi do głowy - wspaniale sobie z tym poradziłaś Za to ja dzisiaj przeciwnie, pozwalam sobie na pełny luz i objadanie się słodyczami, byle nie przekroczyć 1200. Wiem, że nie przerwie mi to odchudzania, jutro wrócę do normalnej diety i choć nie jest najzdrowsze, jest mi bardzo potrzebne...
Tak, bebe, dietkę trzymam i trzymać będę do końca, z ćwiczeniami zaś dam sobie na kilka dni spokój, tym bardziej że właśnie dostałam okres - może mój organizm musi te kilka dni po prostu odpocząć? Też ma swoje potrzeby
Spróbuję coś jeszcze skrobnąć przed zaśnięciem, żeby zaszokować was, jakie to szalone jedzonko sobie dzisiaj zaserwowałam
-
Poczytałam co dziś w planie jedzeniowym i przyznam że pociekła mi ślinka
Może jak skończę 13-stkę to pozwolę sobie na loda... na razie na więcej to chyba nie coby kg nie wróciły.
A jeśli chodzi o słodkości to na nieszczęście u mnie w domku zawsze są jakieś petitki, biszkopciki, paluszki mocno sezamowe, bo mój synek wcina czasami na podwieczorek...
Kończę bo za słodko mi się zrobiło idę przepić smaki szklaneczką wody...
A jeśli chodzi o ćwiczenia to ja też mam przerwę (za mało kalorii na 13stce), a później będzie okres więc pewnikiem dopiero pod koniec następnego tygodnia wróce na dywan...
-
Dziewczyny
Imprezka jest
Bierzemy ze sobą dobry humorek, szcoteczkę do zębów i wpadamy....
pozdrawiam Hyde
-
Imprezka? Hmm...
W każdym bądź razie mamy nowy, śliczny (blee, kiedyż zima przyjdzie, no kiedy) dzień pełen nowych możliwości i kolejnych sukcesów w odchudzaniu
Wczoraj najadłam się jedzonka, którego odmawiałam sobie od dawna, co prawda nie ciągnęło mnie do niego, rezygnacja nie była trudna, żadnych wyrzeczeń, a jednak miło było sobie pozwolić na takie jednodniowe szaleństwo. Dzisiaj wróciłam do zdrowych posiłków, bałam się nieco, że będzie mnie kusiło na słodyczne, ale ku mojemu zaskoczeniu nie mam żadnych problemów - jestem silnym i rozsądnym moominkiem o bardzo silnej woli i równie silnym nastawieniu na schudnięcie
Zamiast ćwiczeń chodzimy na dłuuuugie spacery, wczoraj późnym wieczorem, przed 22, ale dzisiaj, skoro słonko skrywa się za chmurami, może pójdziemy wcześniej. Nie chce mi się ćwiczyć, przyznaję to otwarcie, ale dodatkowo boli mnie brzuszek, więc tym bardziej daję sobie dyspensę na te kilka dni. Szybkie spacery to też pożądany ruch, w dodatku na świeżym powietrzu
Jutro czeka mnie wizyta u lekarza, denerwuję się porządnie i to nie tylko wejściem na wagę, choć czuję się nadęta jak nadmuchana piłka (może przez ten okres?). Uprasza się o trzymanie kciuków, żeby suwaczek drgnął chociaż o jeden kilogram w prawo
-
Ja już kciuki trzymam!!!!!!!
Oby Twoja waga Moominku ruszyła!
pozdrawiam i życzę miłych, długich spacerków
-
Witaj Moomin!
Gdzieś mi zaginał Twoj wątejk na kilka dni Sama nie wiem dlaczego powiadomienia przestały przychodzic. No ale za to mam teraz co nadrabiać
Wczoraj miałaś małą dietkową dyspensę, ale zasłużyłaś sobie na małą nagrode
Co do trudnych dni, zwłaszcza wtedy nachodzi mnie ochota na czekolade, ale znalazłam na to sposob - okazało się bowiem że organizm w ten sposób domaga się magnezu którego utrata w czasie miesiączki jest spora, a kakao akurat zawiera go duze ilości. Zauważyłam jednak że jak sobie wypiję musującą tabletkę magnezu to mi przechodzi ochota na czekolade - co jest bardzo wskazane, bo ja straszny czekoladoholik jestem i obawiam się ze na 1 kawałku mogłoby sie nie skończyć Wolę więc wogóle po nią nie sięgać.
Życzę szybkiego ustąpienia objawów miesiączkowych.
Buziaki!
-
Moominku witaj
I jak tam ważenie i wizyta u lekarza?
mam nadzieję, ze jesteś uśmiechnięta
gorąco pozdrawiam
-
Waga pokazała zaledwie 2 kilogramy mniej. Co prawda czuję po ubraniach, że powinno być więcej, ale z wagą dyskutować nie będę, choć mam nadzieję, że być może to kwestia okresu. Nadal czuję się bardzo pełna. W każdym bądź razie suwaczek przesuwam o 2 kg w prawo, zawsze to lepiej, niż gdyby miał stać w miejscu.
Wizyta u lekarza mnie przygnębiła. Niby spodziewałam się tego, co usłyszałam, ale nie poprawia mi to humoru i bardzo się cieszę, że nie jestem sama, że moje kochanie jest przy mnie i razem możemy przez to przechodzić. W dodatku dowiedziałam się, że mam bardzo osłabioną przemianę materii i powinnam się cieszyć, że do tej pory tak dużo udało mi się zeszczupleć, teraz może być o wiele gorzej. Niezbyt dobre wiadomości...
Moominek oficjalnie wpadł w koszmarny dołek i odezwie się dopiero wtedy, kiedy uda mu się z niego wygramolić...
-
Moominku życzę ci jak najszybszego wyjścia z dołka. Choć wiem z doświadczenia że kłopoty ze zdrowiem to bardzo przygnębiająca sprawa
Aha! Gratuluję tych kilosków (możliwe jednak że przy okresie jesteśmy cięższe nawet o 2-3 kg) więc pewnikiem twoja waga jest niższa...
Trzymam za ciebie kciuki
-
Moomin! Gratulacje tych 2 kilosków (a pewnie jest wiecej na minusie tylko waga ich nie pokazała z powodu zblizajacego się okresu!)
To rewelacyjna wiadomość
Wiem, że kłopoty ze zdrowiem to trudna sprawa, a kiepska przemiana materii tez daje sie we znaki (niestety wiem cos o tym )
Życzę więcej pogody ducha i mniej kilogramów na wadze
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki