Strona 195 z 269 PierwszyPierwszy ... 95 145 185 193 194 195 196 197 205 245 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1,941 do 1,950 z 2689

Wątek: Tangado haid! Leithio i philinn! // czas wrócić...

  1. #1941
    Anikas9 Guest

    Domyślnie

    Trzymam za Ciebie Bes kciuki!!

  2. #1942
    Awatar emkr
    emkr jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    16-05-2005
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    1,108

    Domyślnie

    No i zapomniałam o tek tacce napisac
    Kupiłam ją w promocji w Albercie - kiedyś można było kupić za pare złoty za zebrane punkty - teraz niestety nie ma. Ale myslę że bywają w hipermarketach podobne (może ew. bez takiej miseczki, ale zawsz emożna coś dopasować innego

    A dipy - ja zawsze biorę sos tzatziki Dr Oetkera, a ostatnio pojawiły się też inne dipy, ale ja wple tzatziki
    No to jeszcze reklame zrobie
    [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
    [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]

    Pozdrawiam
    Start dietkowania (reaktywacja): 11.05.2011 cel 1 -> 99 kg



    // TU JESTEM //

  3. #1943
    Awatar bes_xyfki
    bes_xyfki jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Gdańsk
    Posty
    6,463

    Domyślnie

    EMKR, dziękuję za odpowiedź no właśnie chyba sobie poszukam takiego cuda - bo czemu by nie? skoro lubię pogryzać czasem coś dobrego, to sobie muszę znaleźć lepsze to dobre i tę kiełkownicę też muszę jakoś dorwać :P ano właśnie - jak idzie uprawa?
    Anikas, cieszę się, że Cię widzę u siebie od razu milej




    dziś trzeci dzień dietki - więc może czas wreszcie coś konkretniej napisać. postanowiłam złapać byka za rogi i przez pierwsze cztery dni zastosować tzw. dietę lotników - podpatrzoną u siringi. oto ona:

    Cytat Zamieszczone przez siringa
    Nie jest to dieta na długo, ale dokładnie na 4 dni, najwyżej raz w miesiącu. I tak naprawdę efekty wagowe rzadko udaje się utrzymać w pełni, ale na jakąś ważną okazję warto spróbować Nazywa sie dietą lotników. Stosowana rygorystycznie wywala z organizmu niepotrzebne rzeczy, dodaje lekkości i co tu dużo gadać, budzi lepsze samopoczucie [...]

    Je się co dwie godziny np.:

    8˚˚ - kawa lub herbata / hi, hi - je się?/
    10˚˚ - jajo na twardo, kawa lub herb bata
    12˚˚ - 10 dkg serka topionego, może być inny ser, ale topiony najlepiej "zakleja"
    14˚˚ - 10 dkg chudego ugotowanego lub uduszonego mięsa, wędliny, chudych parówek
    ii około 30 dkg surówki
    16˚˚ - 30 dkg owoców
    18˚˚ - jajo na twardo, kawa lub her bata
    20˚˚ - 1/2 litra wody mineralnej, bulionu, barszczu, wywaru lub soku warzywnego, herbaty, kawy zbożowej, chudego mleka lub 2 kieliszki wina.
    Spróbuj.
    To bardzo dodaje skrzydeł, gdy po pierwszym dniu widzisz nz wadze o 1 kg mniej.
    oczywiście - jak to ja - wprowadziłam trochę modyfikacji. po pierwsze - jako że wstaję o 11, a kładę się spać ok 2-3 w nocy, to godziny są poprzestawiane. po drugie - wczoraj nie było wieczorem jajka - za to porcja owoców była razy 1.5 (no nie dziwcie się, że wolałam arbuza od jaja na twardo :P) po trzecie - dziś nie było 300g owoców, a po prostu jeden banan (brak czegokolwiek owocowego innego w domu :/)
    tak więc kończę już trzeci dzień - popijając herbatkę z dzikiej róży z jabłkiem - i zastanawiam się, co dalej. bo tak jak byłam pewna, jaki będzie początek - tak dalszy ciąg wciąż nieznany. a wymyślić coś muszę - bo od piątku będę codziennie w pracy po 6h (w niedzielę nawet 9h) - i tak przez 7 dni. jedno jest pewne - odpada dalsze ciągnięcie tego co teraz - bo jakby nie patrzeć 800-860kcal to racja głodówkowa dla mnie.
    zastanawiam się nad tym wszystkim już długo. i nie wiem do końca, co robić. próbowałam już wielu rzeczy - jedne działały - inne nie. i wypadałoby wyciągnąć z tego jakieś wnioski. pierwszy, jaki się nasuwa, to ten, że powinnam znów zacząć jedną z diet, które przyniosły skutek. po jakimś czasie jednak zapytałam samą siebie - gdzie ten skutek? skoro były odpowiednie, to czemu rozpłynęły się gdzieś, a ja znów przytyłam? tak więc odpada wszystko, co już było - zero kombinowania, że czegoś mi jeść nie wolno albo można w jakichśtam proporcjach. nie mam już siły kombinować, co robić, gdy w domu nie ma odpowiednich rzeczy. kalorii liczyć mi się nie chce - ale chyba jednak na początku będę musiała - albo przynajmniej spróbuję poszukać zamienników dla wysokokalorycznych produktów. poza tym - żołądek się skurczył i wypada z tego skorzystać - toteż spróbuję jeść mniej posiłków o w miarę stałych porach i max 400g.


    zobaczymy, co z tego wyjdzie. chciałabym, żeby wyszły kilogramy. i sobie poszły. na zawsze.

    STARY WĄTEK | NOWY WĄTEK --> PODSUMOWANIE ROKU 2008
    "Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie."

  4. #1944
    Anikas9 Guest

    Domyślnie

    Bes ja sama uczę się po prostu MŻ.. mniej jeść, zdrowiej jeść.. taka nauka tak naprawdę na całe zycie.. odrobiłam wszystkie stracone kg teraz już nie chcę tyć więcej, ale powoli na nowo je zgubić ale skutecznie i na zawsze!! moim zdaniem MŻ i zadna inna droga..
    zresztą to jest to o czym piszesz.. mniejsze porcje, niskokaloryczne posiłki, dużo warzyw i owocki, bez słodyczy najlepiej, ograniczanie węgli.. będzie dobrze!
    pozdrawiam

  5. #1945
    Awatar bes_xyfki
    bes_xyfki jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Gdańsk
    Posty
    6,463

    Domyślnie

    qrcze - napisałam taki dugi post i sobie skasowałam jakimś skrótem. grrr... no to jeszcze raz :P

    czas na małe podsumowanie.

    efekt 4dniowej diety lotników : spadek wagi z 107.2 na 103kg do tego:
    * skurczony żołądek
    * o wiele lepsze samopoczucie
    * więcej energii

    od piątku do diety wprowadziłam węglowodany. miało być stopniowo - wyszło troszkę inaczej, ale kontrolowanie może to i lepiej, bo organizm powoli zaczynał się dopominać o więcej energii. efekt? w sobotę rano waga ok. 103.7kg - tak więc całkiem dobrze, bo i tak założyłam, że na początku skoczy w górę - chociażby dlatego, że jelita znów się zapełnią
    weekend u Mojego Ukochanego - trochę się bałam tego pod względem jedzeniowym - ale wszystko się udało w sobotę mama Mojego zrobiła na obiad wielgachne kotlety schabowe w panierce + ziemniaki + mizeria. i teraz UWAGA!!! mimo że Łukasz i tak nałożył mi mniej niż zazwyczaj - to otrzymał ode mnie w prezencie jeszcze pół kotleta i połowę ziemniaków - jestem z siebie dumna w niedzielę na śniadanie zjadłam wielki kubek muesli owocowego - spora porcja, ale wstałam po 12, a poza tym to była niedziela i w ramach limitu pozwoliłam sobie na odrobinę łakoci (muszę przyznać, że jakakolwiek tląca się gdzieś chęć na słodkie minęła ) na obiadek wróciłam już do siebie - czyli pierś z kurczaka pieczona w sosie pieczarkowym + gotowana fasolka szparagowa zielona - pycha!!!

    dziś rano waga pokazała:
    102.7kg

    tak więc - jak widać na załączonym obrazku - jestem na dobrej drodze do celu najpierw dwucyfrówka - wiadomo :P myślę, że jak dobrze pójdzie, to w połowie sierpnia powinna być - zobaczymy :P
    kolejny cel? cóż... 20 września mam urodzinki - chciałabym do tego czasu ważyć jak najmniej - oczywiście w granicach rozsądku. nie stawiam sobie konkretnego celu, ale na pewno fajnie byłoby się zbliżyć do 8 z przodu. który dzisiaj? 23? to mam 2 miesiące - więc powiedzmy, że do urodzin chciałabym zejść poniżej 95kg. realnie? myślę, że tak. więc do tego będę dążyć. O! :P

    STARY WĄTEK | NOWY WĄTEK --> PODSUMOWANIE ROKU 2008
    "Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie."

  6. #1946
    Awatar emkr
    emkr jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    16-05-2005
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    1,108

    Domyślnie

    Hejka!

    no widzę ze jednak zakasałaś rękawy
    Podobno "połowy dzieła dokonał kto zaczął" więc trzymam kciuki za tą drugą połowę

    A tak swoją drogą - co to jest ta dieta lotników - brzmi cokolwiek drastycznie, a może tylko mi się tak kojarzy

    Pozdrawiam
    Start dietkowania (reaktywacja): 11.05.2011 cel 1 -> 99 kg



    // TU JESTEM //

  7. #1947
    Awatar bes_xyfki
    bes_xyfki jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Gdańsk
    Posty
    6,463

    Domyślnie

    wkleiłam ją kilka postów wyżej :P zdecydowałam się na nią, bo właśnie potrzebowałam jakiegoś w pewnym sensie drastycznego rozwiązania na początek - żeby się wreszcie wziąć. i zadziałało

    a tymczasem mykam do pracy
    STARY WĄTEK | NOWY WĄTEK --> PODSUMOWANIE ROKU 2008
    "Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie."

  8. #1948
    syropinka jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    27-12-2006
    Mieszka w
    Ząbki
    Posty
    7

    Domyślnie

    Droga bes swietnie ci idzie !!! moim zdaniem sa realne szanse na zrealizowanie twojego planu do września. Będę trzymała kciuki za twoje spadające kilogramy!
    Trzymaj się dzielnie !!!

  9. #1949
    Awatar bes_xyfki
    bes_xyfki jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Gdańsk
    Posty
    6,463

    Domyślnie

    właśnie siedzę w pracy (koleżanka mi załatwiła umowę zlecenie w Lucasie - niby malutko godzin i mało kasy za to, ale zawsze kolejny papier)
    no więc siedzę tu i nawet mi się tak jeść nie chce - pewnie to trochę złudne, ale coś tam sobie w międzyczasie pogryzłam i o 15 jak skończę pracę to coś więcej dojem - zresztą nie planuję dziś wcześnie iść spać, więc myślę, że spokojnie przebiję tysiączek


    a z tych mniej dietowych spraw... dziś dzień zabawy moim Nowym Najpiękniejszym Ukochanym Ciapkiem (czyt. etap drugi: wgrywanie gier i etap trzeci: konfiguracja Debiana i zgrywanie danych z peceta, który w spadku przechodzi na firmę mojego taty)

    pozdrowienia ze stanowiska Lucasa
    STARY WĄTEK | NOWY WĄTEK --> PODSUMOWANIE ROKU 2008
    "Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie."

  10. #1950
    Awatar bes_xyfki
    bes_xyfki jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Gdańsk
    Posty
    6,463

    Domyślnie

    ehh... wczoraj wyszło tak średnio na jeża - jako że po pracy pojechałam do Łukasza i w pewnym sensie byłam skazana na los - było tak sobie, bo na obiad były kotlety schabowe z chlebem :/ odpuściłabym sobie, ale byłam tak bardzo głodna, że uznałam, iż to zupełnie nie ma sensu - lepiej raz zjeść więcej - niż raz się "zagłodzić", a potem objadać ileś dni. generalnie bilans dnia wczorajszego wyniósł ok. 1600kcal - jakby nie patrzeć to wcześniej założyłam dziennie 1500-1600, więc się zmieściłam :P chociaż poprzednie dni to było średnio 1200-1300, ale to nic. jest dobrze.
    dziś na razie na koncie mam ok. 400kcal za śniadanko - wydawałoby się malutko, ale weźcie pod uwagę fakt, że wstałam jakoś o 13:40 czy coś masakrycznie późno, ale dobrze mi zrobił taki długi sen - psychika się trochę zregenerowała i nawet taka okropna pogoda nie jest mi w tej chwili straszna :P


    tak się zastanawiam, co dziś zrobić. najlepszym planem wydaje się być całodzienne byczenie się w łóżku z ciapkiem na kolanach, ale chyba jednak ruszę się trochę - porobię chociaż porządek w zeszłorocznych notatkach w końcu już miesiąc minął od sesji, a ja wciąż się za to nie zabrałam :/

    trzymajcie się dzielnie
    STARY WĄTEK | NOWY WĄTEK --> PODSUMOWANIE ROKU 2008
    "Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie."

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •