na wstępie pytanie do Skierki i Sioolki - mógłby jednak być wtorek? nie przewidziałam, że angielski zacznie mi się już w tym tygodniu :/ a nie lubię spotkań pod presją czasu.
wczoraj dzień kalorycznie zły - był problem z obiadem, a to się zawsze źle kończy (zwłaszcza jak człowiek sobie cały dzień pod ten obiad ustawi :/)
dziś już jednak jest OK, więc nie ma o czym mówić chociaż w sumie dziś mało jedzenia, ale prawie cały dzień przespałam - muszę chyba zacząć łykać magnez - powinno pomóc. no i wreszcie czas skorzystać ze skierowania na badanie cukru we krwi, bo miałam zrobić w sierpniu i iść z wynikami do lekarza
matko jak mi się nie chce chodzić na ten durny angielski. i to jeszcze od jutra :/ 2 tygodnie mi wakacje skrócą grrr :/
chociaż waga łaskawa i pomimo problemów po wczorajszej coli (light of korz :P) wciąż dwucyfrówka cieszę się.
a właśnie - pochwaliłam się, że chipsy mnie już wczoraj nie ruszyły? :P tylko te orzeszki w czekoladzie znów miały takie wielkie oczy... :P
Zakładki