POWRÓT GOSIKA na forum i do dietki!!!

Witaj Małgosiu

Wiesz, potym jak napisałam Ci, że zważe się w maju to miałam taką wielką cheć wejść na wagę Nie potrzebnie to pisałam

Małgosiu dziękuję za pilnowanie mnie z tym 1000 Dziś było 954 kcal
To nieżle, prawda ?

Słoneczko ja nie wiem jak Ty możesz tak długo ćwiczyć... Podziwiam Cię normalnie... Dziś wzięłam ćwiczenia z gazety i ćwiczyłam z 30 minut i wszystko mnie boli I najgorsze, że to były ćwiczenia dla puszystych hehehe i nie miałam siły powtarzać tych cwiczeń tyle ile powinno się robić
No ale mam nadzieję, ze będzie z każdym dniem lepiej

Mam nadzieję, że i u Ciebie dobrze

Pozdrawiam serdecznie

[tujanka]

Witaj Gosik,
ja także chcę pogratulować Ci utraty tylu kilogramów, jest to chyba jedyna rzecz,
którą lubimy tracić.Mi od 4.02. udało się pozbyć 12 kg.Suwaczek nieaktualny,
mąż mój wyjechał na 3 dni, a syna wstydzę się poprosić.Zresztą to akurat
najmniej ważne.
Wczoraj tylko trochę się zaniepokoiłam, bo z nosa poleciała mi krew, czego nie
pamiętam od dzieciństwa, ale to chyba tylko zmęczenie wiosenne .
Utrata tych kg. sprawiła, że znów mam się w co ubrać, następne rozmiary
czekają.
Gosik, Twoje spokojne spokojne, życzliwe posty nastrajają pozytywnie.
Wpadłam bez zapowiedzi, mam nadzieję, że dobrze zrobiłam. Pozdrawiam.Ania

[gosikmt]

Tujanka - oczywiście, że dobrze zrobiłaś, że do mnie zajrzałaś i ja bardzo sie z tego cieszę. Ja tobie też chciałam pogratulować tej 12. Oczywiście zapraszam do częstego zaglądania do mnie. Podtrzymujecie mnie w ten sposób na duchu.
A jeżeli chodzi o tę krew z nosa - to też mi się wydaje, że to prędzej z przemęczenia.
Na mnie ubrania też już zaczynają powoli wisieć. Ale to dobrze, bo na poczatku maja mam komunię u chrześnicy i będę mogła założyć garsonkę, którą miałam okazję mieć na sobie tylko raz, bo później już na mnie nie weszła. A teraz jest w sam raz. Także dietkowanie przynosi duże oszczędności. Wiedziałam co robię, że chomikowałam wszystkie rzeczy. Teraz się przydadzą. A nowych szkoda kupować, bo jak mamy chudnąć dalej to zaraz będą do przeróbki.
Życzę dalszej utraty kilogramków.

[tujanka]

Witaj Gosik
wpadłam na chwilę, aby podziękować za miłe przyjęcie.
Za godzinę wychodzę z domu, odwiedzę Cię wieczorem.
Trzymaj się dzielnie, daj odpór pokusom, jeśliby Cię napadły.
Pozdrawiam. Ania

[Ashtray]

No i mi zostaje pogratulować zgubionych 11 kilogramów. a więc : Gratulacje !!!

I widze że nie ja jedna nie moge doczekać się dwucyfrowej wagi ))

[gosikmt]

No proszę, a któż to do mnie zajrzał. Dziękuję Ci Ashtray za gratulacje. Ja tobie składałam już na twoim wąteczku, ale z wielką chęcią zrobię to jeszcze raz. Cieszę się, że swojej kwiatuszka przesadzasz coraz bardziej w prawo. Do dwucyfrowej wagi brakuje nam jeszcze nie dużo, więc trzymajmy się.
Tujanka - czekam na twoje odwiedziny wieczorem i mam nadzieję, że ty też oprzesz się wszystkim pokusom jedzeniowym.

[Mort]

Ja u siebie wciąż czekam na coś około 75:] Pierwszy mały kroczek:] Później jeszcze tylko 13 kg i początkowa wymarzona waga osiągnięta:] Następnie zrzucić jeszcze jakieś 7 kg i więcej mi do szczęścia niepotrzebne...
Jak to podzielić na małe kroczki, to lepiej i łatwiej brzmi:]
Pozdrawiam i również Ci gratuluję:*

[gosikmt]

Jak widać wszystkie mamy jakiś cel i jak na razie konsekwentnie do niego dążymy. Aby tak dalej. Moją magiczną cyferką na razie jest 99 i wiem, że z Wami mi się to uda. Chociaż wiem, że teraz będę chudła w zwykłym tempie, a nie jak na początku po 2,5kg tygodniowo. Ale spokojniutko, małymi kroczkami dojdziemy do wszystkiego.
Ale jak sobię pomyśle, że wytrzymalam już 50 dni na dietkowaniu to naprawdę zastanawiam się jak to zrobiłam. Ale najważniejsze, że mój nowy sposób na odżywianie zaczęłam traktować nie jako dietę, czy jakieś wyrzeczenie, ale jako normalny sposób na zdrowe życie. I organizm chyba też już się przyzwyczaił, bo aż tak bardzo nie dopomina się o słodkości i inne smakołyki.
POZDRAWIAM WSZYSTKIE GRUBASKI i obym mogła niedługo napisać do Was - pozdrawiam wszystkie chudzinki.

[tujanka]

Gosik,
już jestem ,nie chwalę dnia przed zachodem, ale oparłam się ugotowanemu
dla mamy czerwonemu barszczykowi z ziemniakami i okrasą.Nie jest to teraz
trudne dla mnie, jedzenie nie jest najważniejsze.Przeważnie tak jest,że
smutek wyzwala chęć lub niechęć do jedzenia.
Jeśli mi się uda, przyjdę jeszcze później, ale komputer mi coś charczy
i zgrzyta, nie wiem, czy nie ma zamiaru zawiesić się.
Jeśli nie padnie, zajrzę .Pozdrawiam. Ania

[gosikmt]

Tujanko, ja właśnie znalazłam na jednym z wątków Twój post, gdzie napisałaś, o pewnej myśli, która krążyła Ci wtedy po głowie: "Nic nie jest tak smaczne - aby tak się czuć i tak wyglądać". Czy pozwolisz mi, żeby ta myśl stała się też moim mottem odchudzeniowy. Jest to hasło, o które mi chodziło. Naprawdę trafiłaś w samo sedno tego, co powinniśmy sobie uzmysłowić jak się odchudzamy. Mam nadzieję, że wyrazisz zgodę, aby Twoja złota myśl wisiała u mnie też na lodówce (oczywiście z podaniem autora tej "sentencji").
Pozdrawiam