Anikasek, ja ich wcale nie bronię, bo są faktycznie ... Masz Ty z nimi urwanie, oj masz. Takie potrafią popsuć dobry humor wszystkim. Niestety zazdrość i głupota często chodzą ze sobą w parze. Olewaj ich komentarze i chodź z podniesioną głową, to Ty w końcowym rozrachunku zwyciężyłaś (z pewnością jesteś lubiana, bo masz sympatyczne podejście do ludzi, schudłaś w sposób bardzo widoczny i je ssie, a ta o rok starsza nigdy przy takim zachowaniu nie będzie szanowana przez pracowników). Anikasek, jak Cię wkurzą do granic wytrzymałości lub ciut mniej, zaglądaj na mój wąteczek i pisz o tym, nie musisz się wdawać w szczegóły, ale tak ogólnie, z pewności Ci ulży. Proponuję też (abyś się rozweseliła), aby za każdym razem jak Cię wkurzą zapisać sobie, że masz zrobić 10 brzuszków extra tego dnia - a Twoja figurka będzie jeszcze wspanialsza.
Szakalko, moja biedroneczka przeszła przez kolejną kępkę trawy.Z tą silną wolą ... bardzo ciężko.
Gosza, już zawitałam u Ciebie i pozostawiłam tam bardzo ciekawą propozycję. :P
Karolko, każda z nas inaczej chudnie, przecież Tobie idzie wspaniale, masz fantastyczne wyniki. Ja w zeszłym tygodniu "poszłam" w centymetry, a teraz w wagę, ale przyznam się szczerze, że wolę jak mi spadają kabaryty. Bardzo bym chciała wyjechać nad morze, choć na tydzień, ale w tym roku chyba nie dam rady. Będziemy razem zrzucały te zbędne kiloski. Po powrocie Twoja waga pewnie przeskoczy moją, bo masz perspektywę kąpieli w morzu, a ja? Ale tak naprawdę, to nie jest wyśig, ale zdrowa partnerska rywalizacja, prawda?
Ninko, bardzo mi się podobasz w tym nowym wcieleniu. :P
Moomin, cóz zadowolimy się owocami z miasta w te wakacji, dla nas też będą dobre.
Emkr, przepis na melona z mandarynką jest wspaniały, faktycznie smakuje przepysznie i ma tak mało kalorii.
Gagaa, ja już raz przeczytałam cały Twój wąteczek i ... pomógł mi z pokusami słodyczowymi, ale teraz czytam wątki od nowa, bo chcę Was bliżej poznać.
Margolka, dzięki za Twoje odwiedzinki pełne dobrych rad. Przepis na bakłażana, na który natknęłam się w innym wątku, będę testowała jutro.
A mój dzionek dziś, był stosunkowo spokojny, przykładny dietkowo, wręcz nudny, 1 kawa, 25 minutek aerobicu i tylko zaledwie 556 kcal. Powinnam dopchnąć do 1000, ale nic mi się już nie chce jeść. Obiecałam sobie nie jeść po 17.00 i chyba nic się nie stanie jak raz na jakiś czas taki dzień mi się zdarzy. A może się mylę? Podpowiedźcie.
I jeszcze jedno pytanie do Was kochane laseczki, dlaczego powinnam ćwiczyć minimum 30 minut, a nie mniej? Czy te moje 20-25 minutówki poszły na marne? Takie mam zestawy na kasecie i myślałam, że są ok, a może dołożyć do nich jeszcze 10 minut lekkich ćwiczeń i będzie dobrze? Chcę wykorzystać ten zapał do ćwiczeń i wykorzystać go jak najefektywniej, oczywiście biorąc pod uwagę moją tuszę.
Dziś peeling i wcieranie kremu ujędrniającego, a potem Wasze wąteczki. Zaraz wracam. :P
Zakładki