Bellciu wielki plus za kolejne postępy jestem z Ciebie strasznie dumna i biegne poćwiczyć żeby Cie w końcu dogonić
Bellciu wielki plus za kolejne postępy jestem z Ciebie strasznie dumna i biegne poćwiczyć żeby Cie w końcu dogonić
Izus mam nadzieję, ze woreczek obłaskawiony zostawi Cie w spokoju na dłuuuuuuuuugoooooooooo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
jak zwykle rozmowa z Toba ustawiła mnie we właściwym kierunku i zaczęłam się cieszyc tym co mam, poza tym to już połowa drogi za mną, wiem ze to ta łatwiejsza ale moge juz oglądac sie za siebie i sama sobie gratulować .
Poza tym dzis usłyszłam wiele komplementów, więc jeszcze to mnie podbudowało, usłyszałam też ze wystarczy odchudzania, ze juz więcej nie trzeba, ale akurat z tym sie nie zgadzam, walczę dalej, niezaleznie od wyników, tak łatwo sie nie poddam,
a u Ciebie będę szukać zwsze inspiracji jak przejść ta drogę bez większych komplikacji.
Buziolki podsyłam,
aaa. i Kaperek dzis o 18 skończył 11 m-cy, ucałowałam go od Ciebie też.
xxx
Belluś, zacznę może od tego, że uwielbiam pajączki i powklejałabym Ci jakieś porobione przez siebie zdjęcia tychże, ale nie chcę stresować forumowych arachnofobów (których rozumiem, ja na widok zdjęć z mrówkami też przeżywałabym niezłą traumę).
A z tymi Twoimi 1500 kcal, to jeszcze zanim poszłam spać, przeczytałam o nich na wątku u Izary, więc już jestem spokojna, że sobie zdrówka nie rujnujesz. Wafelek Ci się jeden za dzielną walkę należał, bylebyś im się za często nie pozwalała do siebie uśmiechać, bo patrzeć dramatycznie i prosząco to one potrafią, oj potrafią.
Mam nadzieję, że pracka zostawi Ci choć parę chwilek, żeby w ciągu tych najbliższych paru dni odpocząć, nacieszyć się rodzinką. Podziwiam Cię, nasz superchudnący pracusiu
Mocno Cię ściskam
Tryniu jak o mnie chodzi, towklejaj pajączki (byle nie u mnie ), najwyżej przymknę oczy przewijając je
Belluś - buziaki ślę
Witaj Bello
Zawsze się cieszę jak możemy sobie porozmawiać-chociażby przez chwilkę Dbaj o swoje zdrówko i staraj się unikać ostrych rzeczy.Mnie oprócz no-spy pomagała bardzo ciepła kapiel-działa rozkurczowo.
Bello już sie uśmiecham do tego kiloska!!!Staram się być cierpliwa,ale to nie jest łatwe! Zmniejszyłam troszeczkę porcje i kalorie zaczęłam liczyć-mieszczę się w 1000
Witam kochane laseczki.
Bardzo mi się nie chce wzić za prackę, ale muszę, nie ma przecież innego wyjścią. Samopoczucie mam już troszkę kiepskawe, bo @ niedługo mnie odwiedzi i już czuję ciągoty na jedzonko. Wczoraj wrzuciłam 1800kcal, odrabiam straty z zeszłego tygodnia. Podjadłabym mojego wypieku jabłecznik, oj podjadłabym, dlatego na wszelki wypadek nie będę go robiła w najbliższych dniach. Ćwiczonek nie było nadal.
Rewolucja, tak, konsultuję z lekarzami, czy go wyciąć, czy laserowo, ale usg wyszło niejednoznaczne.
Usiak, koników u mnie będzie jeszcze bardzo dużo, choć z czasem i jakiś pajączek się pojawi.
Weronika, gdyby tak z każdym krokiem zgubić choć 1g, byłoby o wiele szybciej.
Katharinkaa, już zakasałaś mocno rękawy, więc efekty w poniedziałek z pewnością będą duże.
Foczka, przed obroną też pewnie będą Ci szybciej te kiloski wyparowywać.
Iskierko, dziękuję za rozmowę na gg, w końcu się styknęłyśmy. A ja z Ciebie też jestem bardzo dumna, bardzo.
Izary, dziękuję, że ucałowałaś Kacperka ode mnie, ale dziś koniecznie też mu buziaczka daj, bo przecież każdy dzień jest świętem, jak się ma takie dzieciaszki jak my. A za miesiąc będziemy świętować przejście z niemowlęctwa do dzieciństwa. Jeszcze raz napiszę, że mnie Twój wynik bardzo ucieszył, choć te 300g było niezdrowo. I dziękulki za pogaduszki.
Gusia, też mam nadzieję, że tak będzie dalej.
Triskellku, ależ wklejaj mi te pajączki, wklejaj, bardzo lubię pajączki, a dziewczyny będą udawać, że nie widzą. A ja wczoraj Ajaczce mrówkę podrzuciłam. Widzisz Trini, te wafelki to już u mnie się niemal zadomowiły, nie wiem dlaczego, ale bardzo mnie do nich ciągnie i jak zjem jednego to już o słodyczach nie myślę. Z czasem pewnie mi przejdzie, ale chyba nieprędko.
Luneczko, kąpiel mi pomaga przy bólu nerek, bo przy tym woreczkowym, to ja nawet nie mogę usiąść w łóżku, bo od razu mnie mdli i mroczki się pojawiają. Szok organizm przeżywa i różne rzeczy wyczynia, aby tylko obronić się przed tym bólem. Martwię się, że tak długo Cię trzyma tak mocno, powinno już po troszku odpuszczać. Masz się mocno oszczędzać, a robota nie zając nie ucieknie. I cieszę się, że uśmiechasz się do tego kiloska - obie z Izarką jesteście bardzo ambitne i bardzo dużo od siebie wymagacie, ale czasami trzeba dać sobie też troszkę luzu, nie stresować się tą piekielną wagą, która jest tylko wyznacznikiem tendencji spadkowej, a nie wyrocznią. Dziękuję za wspaniały jesienny liść, jak ostatnio byłam w trasie, to właśnie miałam okazję podziwiać naszą polską prawdziwą jesień, bardzo mnie rozmelancholiła.
Buziolce dziewczyny!
Milego dnia
Miłego dnia Bello
Zakładki