Witam wieczorkiem.
Dzień upłynął przyjemnie i nawet tak jakoś luźniej. :P Luźniej w pracy i luźniej w sukience.:P Pomimo tego luzku, jednak bardzo ciężko było mi się zmobilizować do ćwiczonek. I nawet mi one takiej przyjemności, jak zwykle, nie sprawiały. Ciężko się wtedy ćwiczy, bo człowiek taki ociężały i tylko końca ich wypatruje. Ale i tak się zmobilizowałam do:
- basen (55 min. pływania bez przerwy),
- aerobic stretch (65 min.i to właśnie jego mi się tak nie chciało ćwiczyć),
- 300 brzuszków (to akurat mi się chciało, choć bolało po wczorajszym),
- pilatesik (50 min. jego już zrobiłam troszkę z przekory, że taki ieniuszek ze mnie),
- taniec we własnym stylu (15 min.).
Do tego tańca mnie Triskell zainspirowała, wmawiając mi tak skutecznie, że potrafię tańczyć, że aż uwierzyłam i spróbowałam, okazało się że nawet nieźle mi to wychodzi, jak nikt na mnie nie patrzy.
Dietkowo wzorcowo, żadnych zachciewajek dziś nie miałam. Pewnie po wczorajszych brzuszkach, głodek wyniósł się przynajmniej do najbliższego czwartku. 1200 na liczniku, a w tym dużo warzyw, sardynki, truskawki, brzoskwinia, jogurcik z muesli i zupka szczawiowa.
Powiecie, że Bella stuknięta i że w głowie jej się poprzewracało, ale ja dzisiaj tak jakoś usilnie myślałam o ósemeczce na wadze, ciągle do tego wracałam, więc sobie kombinuję, że skoro o tym myślę, to znaczy, że moja podświadomość daje mi sygnał - Zbieram siły na ósemkę! :P Patrzę sobie w lustrze głęboko w oczy i stwierdzam, że mogę tego dokonać, że jeśli tylko chcę to tego dokonam i ... ujrzałam w oczach nie strach, lęk czy obawę, ale taką przyjemną radość, pewność siebie i nić sympatii dla siebie. :P :P :P Zaczynam się lubić! :P :P :P
Izulka, bardzo się cieszę, że do mnie zajrzałaś. Zapał mam i wydaje mi się, że coraz większy, aż się boję, kiedy osiągnie on swoje apogeum, bo wtedy zacznie nieuchronnie spadać, ale wtedy będę miała ... Was i z pewnością nie dacie mi się poddać. Ale póki co, na razie czuję silna i zdeterminowana do dalszego dietkowania.
Patti, brzuszki były i to w takiej ilości, bo jak wiesz, to jest mój sposób na głoda, a że wczorajszy wredniacha był, to i dostał ich sporo. Mięśnie bolały, ale górnej partii brzucha, wniosek ... można i więcej brzuszków robić, tylko trzeba chcieć. Ale ja na razie nie będę z nimi szaleć, bo chcę je robić na luzie, bez limitu minimum, czy że zawsze codziennie. Chcę mieć mniej kangurzy brzuch, to musi mi się też chcieć robić te brzuszki. Trochę zawiła ta moja motywacja brzuszkowa, ale zobaczymy może zadziała.
Julcyk, ależ nawijaj o tych koniach, nawijaj, tylko więcej opisów jazd poproszę, aby mi się lepiej ku ich perspektywie tłuszczyk wypalało. Cieszę się, że choć trochę mogę Ci pomóc w tym naszym dietkowaniu, ale przecież Ty mi też bardzo pomagasz, wzajemne zrozumienie i akceptacja.
Anamaria, ja też nie przepadam za angielskim, choć teraz już mnie ani ziębi ani parzy, ale kiedyś jak się go uczyłam do tych certyfikatów, to miałam go po dziurki w nosie. Zawsze chciałam mieć męża z wspaniałek krainy Włoch, chciałam mieszkać na Sycylii, i mieć bardzo krzykliwą rodzinkę, dużo dzieciaszków. Gdybym mogła tak kupić sobie ziemię, maleńki domek i winnicę na Sycylii z pewnością byłoby to spełnienie moich nie tylko dziecięcych marzeń.
Lunko, sprawiłaś mi ogromny prezent tym zdjęciem. Zamówiłam sobie w merlinie przewodnik po Sycylii i jak tylko do mnie dotrze pochłonę go natychmiast od deski do deski. A może zrobimy sobie taki króciutki wypadzik do Włoch, tak aby naładować akumulatorki? Właśnie kocham ten klimat, co na zdjęciu, uwielbiam zwiedzać świat, ale nie miasta, tylko jak najwięcej przyrody i małych, zapomnianych wsi, gdzie życie przebiega z dala od świata i czas się zatrzymuje. Ja już troszkę ograniczyłam owoce, dziś tylko brzoskwinia (220g) i truskawki (300g).
Triskell, wielkie dzięki za wiarę w moje umiejętności wygibasowe, dzięki Tobie tańczyłam sama dla siebie i poczułam to coś, miałaś rację, że taniec wyzwala. Dzielnie Ci idzie, ogromnie się starasz i efekty masz wspaniałe. Jesteś tak daleko, a jednak czuję, że zupełnie blisko mnie. Dzięki Tobie trzymam się dzielnie i mocno Cię za to wyściskuję. Próbowałam dziś te Twoje brzuszki na dokładność, a nie ilość, i już po sześciu spuchłam. Postaram się ich robić, choć kilka dziennie, najpierw aby się do nich przyzwyczaić, a potem dopiero by odczuwać ich efekty. Jedno z ćwiczeń, które mi też daje mocno popalić, a nie trzeba głowy podnosić to idzie tak: połóż się na podłodze, na boku, powiedzmy na prawym, teraz prawa ręka zgiętą w łokciu podtrzymujesz na górze głowę, nogi trzymasz razem, ale zgięte w kolanach (około 40 stopni), druga ręka przy pępku i tylko palcami dotyka podłogi, ... wciągasz brzuch i już go nie puszczasz, podnosisz pupę i biodra do góry, ważne abyś ciałem na boki nie kołysała, tylko góra dół, góra dół, i nie opieraj się na lewej ręce (tylko jej lekko paluszkami dotykasz podłogi). Jeśli masz więcej sił możesz lewą rękę przy podnoszeniu dupska do góry, nad głowę podnosić. Ćwiczenie wzięte z płyty pilateskowej, ale bardzo dobrze służy bioderkom i brzuszkowi, który cały czas masz wciągnięty. :P
Gosik, oj były problemy z brzuszkiem podczas wstawania (troszkę w nocy jak się na bok przewracałam to też czułam), przez kwadransik na basenie i potem jak już same brzuszki robiłam. Ale nie żałuję i następnym razem też głoda tak pokonam. Oj gadulstwo nie musi mnie za specjalnie łapać, ja już jestem gaduła. A mężuś odwrotnie - urodzony milczek. Staram się na forum buszować jak go nie ma lub kiedy zajęty jest przy swoim kompie. Po co ma wiedzieć, że bez Was to ja taki tyci tyci odważniak, albo znać moje-wasze sprawy.
Agnimi, ja też jestem z Ciebie bardzo dumna! 250 brzuszków to kawał solidnej roboty na tłuszczyk brzuchowy. Trzymaj ten zapał i korzystaj z niego, ile i jak długo się tylko da. Właśnie o to mi chodzi z tym tańcem dla dzieciaszków. Jeszcze im zaszczepię zamiłowanie do sportu, tak aby miały w życiu poczucie własnej siły, umiejętności mobilizacji, przezwyciężania własnych słabości, współpracy w grupie i aby nauczyły się wygrywać i przegrywać. Myślę, że każda mamunia chce tego dla swoich dzieciaszków. Choć zaczynam wątpić w swoje umiejętności pedagogiczne, bo mój syne chce być albo dozorcą (bo pan ładnie chodnik dużą szczotą zamiata) albo ... śmieciarzem (bo mają fajne stroje. ). No ale chyba mu to minie.
Anikasek, składałam Ci na Twoim wąteczku życzenia, ale ponieważ dzień dalej trwa, jeszcze raz życzę Ci tego co w życiu najważniejsze. Abyś zawsze była taką sympatyczną, czuła i wspaniałą osóbką. :P Biedronka, którą od Ciebie dostałam, musisz przyznać, ma ogromną perspektywę możliwości, czego i Tobie maleńka życzę.
Emkaerko, pewnie sobie w sobotę i niedzielę trochę ćwiczonek wrzucisz, prawda? W końcu w poniedziałek pomiarki i czekam, aż mi znów poprzeczkę podniesiesz. Nie daj mi się wyprzedzić, bo kogo będę gonić? Wiesz, tak sobie myślę, a może jednak ślimak jest szybszy od żółwia? Ewuś, to tylko takie żarty, ale poważnie to bardzo mocno Cię ściskam, bo wiem, że jest Ci teraz cholernie trudno, zwłaszcza jak waga oszalała, ale dasz radę, zobaczysz, damy radę, bo przecież wspaniałe dziewczyny jesteśmy.
Gusia, buziolki bardzo lubię, a ponieważ przysłałaś mi ich całą moc, to troszkę dzieciaszkom odsprzedałam i zaraz znów im cosik z tych buziolków przekażę. A dzionek zgodnie z Twoimi życzeniami był miły, a nawet sympatyczny.
Ajaczko, złapię Cię na gg jutro z rańca, ale od której mam czatować przy kompie? A twojego zdjęcia jestem bardzo ciekawa, bardziuśko, i nawet do tego 15.09 na nie poczekam, byle do mnie doszło.
Izary, dziękulki ogromniaste za te konie w ruchu i faktycznie takie wolne, ja też już się postaram uwolnić od tych moich sprzecznych myśli i planów. Pamiętam, co mi dziś podczas rozmowy napisałaś a ponieważ podobne nam odczucia, to myślę, że moja decyzja szybciej zapadnie. Mam nadzieję, że Kacperek już się dziś nie obudzi i będziesz mogła pospać. Jeśli jutro i pojutrze nie pojawisz się na forum doskonale będę Cię rozumiała i ciepło będę myśleć o Twoim bracie. Ja przepadam za naszymi rozmowami, choć takie wykradzione i przerywane raptownie, ale one mają dzięki temu swój niepowtarzalny urok, prawda?
Rewolucjo, dzięki za życzenia weekendowe i korzystając z okazji podsyłam Ci od razu cieplutkie pozdrowionka. Ja też trochę rewolucję planuję w swoim życiu, i właśnie zbieram i obliczam siły na zamiary, trzymaj się.
Dziewczyny zasyłam całuski dla Was i trzymajmy się dietkowo w ten weekend!
Zakładki