-
witaj Bello
tak bardzo się ucieszyłam, że znów widzę twój wpis i tak bardzo się zasmuciłam po jego przeczytaniu...
rozumiem cię bardzo dobrze - też nie mogę "zaskoczyć" z dietą i ćwiczeniami (waga z suwaka daaaawno nieaktualna)
wiesz, wciąż pamiętam twój zapał, radość z każdego straconego kilograma i to, jak ćwiczyłaś żeby zabić głodka... pamiętasz?
więc wróćmy obie na właściwy tor
tu otrzymasz zawsze wsparcie i dobre słowom, a jak zajdzie potrzeba to i kopniaka
cel nr 1:
-
przedemną monitor... no dobra przyznam się... od soboty kiedy ostatni raz go przecierałam, zdążył się troszkę zakurzyć. Ale na jego podstawce stoi małe coś. Błyszczy się bo pada na ów coś promyk słońca. WIesz co to jest to mały Aniołek, który dostałam od Ciebie pewnego popołudnia. przypomina mi on że można coś osiągnąć jeżeli tylko bardzo się chce. Że silną wolą 3 cyfry można zamienić na dwie. A potemz tych dwóch zrobić jeszcze mniejsze dwie...i jeszcze mniejsze...
bo tak jest... dałaś radę. Poradziłaś sobie, chociaż łatwo nie było.
Nie wiem co Ci powiedzieć... bo sama ostatnio "zatrybić" nie mogę... nim zacznę to skończę... nie ma złotej recepty. Jeżeli uważasz ze jesteś na siłach- zacznij i trwaj w postanowieniach. Jeżeli nie- narazie popuść diety i nie samobiczuj sie z tego powodu. Nie można się odchudzić na siłę. Jeżeli brak Ci do tego sił... nie zaczynaj bo to tylko Cię zniecheci...
ale postaw sobie jakieś minimum...skoro nie możesz narazie wytrwać w 1000 czy też 1200... to postaw sobie granicę np na 1600, a w momencie gdy poczujesz się pewniej obniżysz ją.
bO przecież życie nie jest czarno- białe... nie trzeba być perfekcjonalistą... może warto zacząć od jakiegoś małego kroku...ruszyć z miejsca..a dopiero później wrzucić kolejny bieg.
NIe pozostawiaj sobie jednak pełnego luzu na wszystko...bo przecież nie chcesz zobaczyć wstrętnej dziewiątki, prawda
życzę Ci duzowytrwałości i czekam na cynk od Ciebie w sprawie tego co postanowiłaś.
buziam :*
-
Bellus nie wiem co to za zbieg okolicznosci ale ja dzis tez okolo czwartej rano mialam ochote usasc do komputera ale za duzo szumu bym w domu narobila.Ja tez od kilku dni mam dola nie chce mi sie juz liczyc tego wszystkiego co jem i ciagle kontrolowac.
Wczorajsze WALENTYNKI troszke byly za obfite (wiesz kolacja przy swiecach)
Ale dosc juz dolkow,glowa do gory i do pracy musimy sie trzymac razem .
Tak na pewno sobie poradzimy.
Duzo zdrowka dla corci niech szybciutko zdrowieje
Wsawila bym z checia jakis obrazek ale niestety nie potrafie
-
Belluś, pozdrawiam gorąco
nie dawaj się, my tu wszystkie mocno zaciskamy kciuki za Ciebie
-
Ponieważ czas mnie goni i nie moge napisać więcej, napisze tylko to;
zawsze jestem z Tobą.
a to co chciałabym napisać powiedziały juz Lunka i Kath.Musisz byc gotowa, inaczej to nie ma sensu i będzie tylko męką.
Trzymaj się.
-
Bello, wróć do nas - zobacz ile tu osób czeka na ciebie...
napisz słowko chociaż bo bardzo się martwię
pozdrawiam
cel nr 1:
-
Witam serdecznie dziewczyny.
Wczoraj z premedytacją nakupowałam mnóstwo słodyczy i niedozwolonego jedzenia. Szamałam to wszystko przez cały dzień, aż do boleści brzucha, niedobrze mi było i szamałam dalej. Dziś waga się zemściła i pokazała to, co powinna już mi pokazać znacznie wcześniej. Przekroczyłam dziewiątkę na własne życzenie. Wiem, że jestem beznadziejnie głupia, że dałam się wciągnąć w tą spiralę żarcia. Przykro mi, że zawiodłam tak wiele z Was, smutno mi, jak czytam takie serdeczne wpisy na moim wątku. Chyba nigdy wcześniej nie czułam się tak beznadziejnie jak teraz. Ktoś, kto będzie czytał mój wątek, niech wie, że właśnie teraz czuję ogromnego doła, i to właśnie teraz potrzebuję dotrzeć do siebie samej, do tej resztki Belli, którą kiedyś byłam. Dziewczyny, tak mi przykro, że nie nadążam za Wami, tak mi przykro, że tyle kilosów odnowiłam, tak mi przykro, że nie potrafię sama siebie zmobilizować, a co gorsze nie potrafię sobie już niczego wytłumaczyć czy przekonać się do dietkowania. Jestem bardzo zmęczona. Jeśli teraz nie obudzę się z tego koszmaru, to kiedy?
Dlatego, moją dawną metodą, wracam do odchudzania. Wiem, że wiele z Was nie zgadza się z nią, ale ja muszę to dla siebie zrobić. Od tej chwili żadnego nawet gryza niedietkowego jedzonka, od tej chwili liczę kalorie, od tej chwili nie jem po 17.00, choć teraz mam cholerną ochotę "jeszcze dziś" coś wszamać, od tej chwili robię pomiarki do klubu i od tej chwili choć raz dziennie zaglądam na forum. Mam 26 dni, aby zrobić sobie prezent, aż 26 dni. Wykorzystam je po mojemu, tylko proszę abyście były ze mną! Nie, nie będę czekać do tłustego czwartku, bo wtedy już znów powitam ósemeczkę. :P :P :P Czy jestem gotowa? Chyba do odchudzania nigdy nie jest się gotowym, ale skoro mam płakać czy wściekać się na siebie, to niech przynajmniej kiloski spadają.
Buziolce dziewczyny. Bella wróciła!!!
-
Z całej siły i z całego serca: powodzenia, Belluś
odnajdziesz w sobie tę wytrwałą i niezwykle dzielną dziewczynę, którą pamiętam
wierzę w ciebie - pamiętaj o tym
cel nr 1:
-
Witaj Bello!
Już od dawna czytałam o twoich postępach w odchudzaniu i bardzo cię podziwiałam. Miałam do ciebie skrobnąć ale jakoś tak wyszło że tego nie zrobiłam a później ty zniknęłaś na jakiś czas z forum.
Tak czy siak cieszę się że wróciłaś i będziesz walczyć o swoją wymarzoną wagę.
Ja też jesienią zaliczyłam gorszy okres. Po kilku miesiącach super odchudzania straciłam siłę i popełniłam kilka blędów. Efekt: kilka kg wróciło.
Na szczęście z początkiem roku siły wróciły do mnie i dalej walczę. Jest mi teraz trudniej niż w zeszłym roku ale wierzę w to że jednak mi się uda.
Tobie też tego życzę.
Powodzenia
-
Bella
Cieszę się ,że wracasz na dietkową drogę Trzymaj się dzielnie
Pozdrawiam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki