-
MIŁEGO WEEKENDU.
SUPER POGODY, SUPER DIETKOWANIA.
-
-
Witam serdecznie.
Zgodnie z obietnicą wracam do Was w październiku. Nie będę ukrywać, że szalenie się z tego cieszę. :P :P :P Pracy już mam mniej, a jednak jakoś nadal nie mogę się zorganizować na tyle, by móc choć godzinkę dla siebie wyskrobać na tak zwane leniuchowanie, ale może jednak się uda.
Część pracy w bardzo ładnym stylu zakończona, inne w toku bieżącym, a ja za specjalnie nie poszukuję nowych zleceń, tak abym mogła poświęcić się więcej dla rodziny. Dążę do tego, aby pracować tylko przez pięć godzin w ciagu dnia. Takie były moje zamierzenia i staram się je wdrażać.
Marzenia spełniam, obecnie jestem krok przed kupnem apartamentu, we wtorek odpisuję umowę, dzieciaszki już psychicznie podszykowane do zmiany otoczenia, wywiad odnośnie przedszkola i szkoły podstawowej zrobiony, kalkulacja finansowa też, zatem potrzebna jeszcze tylko jedna kropla szczęścia i wszystko powinno się ułożyć po mojej myśli.
Co do mojego dietkowania, to niestety zrobiłam kilka dużych kroków wstecz i teraz czas się znów po raz tysięczny pozbywać zbędnego tłuszczu. Waga - 96,8, tłuszcz - 35.8, woda - 46.8. Kiepsko, ale cóż to wynik przede wszystkim ostatnich trzech tygodni, teraz znów trzeba się zawziąć. Zatem do roboty.
Kochane laseczki, ogromnie dziękuję, że pamiętałyście o mnie!!! Przyznam, że nie sądziłam, iż będziecie na mnie czekać. A tu mam do kogo wracać i po raz kolejny walczyć ze sobą. Jesteście naprawdę niesamowite, a ja zaraz zaczynam nadrabiać zaległości na waszych wąteczkach.
Z CAŁEGO SERDUCHA DZIĘKUJĘ!!! za odwiedzinki, wpiski, smeski i te wszystkie podtrzymujące na duchu słowa. Buziolce ogromne!!!
Na razie pokazuję jedynie czubek nosa, bo reszta mocno obtłuszczona.
Lunko, Anamat, Danik, Triskell, Buttermilk, Emkerko, Agnimi, Takija, Hi, Skierko, Hindi, Bebe, Rewolucja, Usiak, Animka, Ewunia, Lideczkabis, Kardloz, Activia, Stopcia, Magda, Kasiakasz, Magpru - dziękuję za wszystko dobre duszyczki!!!
-
Witaj Bellus nawet nie wiesz jak sie cieszę, że wróciłas do nas :P :P :P
Ja też ostatnio sobie troszeczkę popuściłam pasa ale od dzisiaj znowu zaczynam liczyć kalorie i ćwiczyć :P
Trzymaj się :P
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
-
Strasznie się ciesze, że już jesteś. I wierzę, że nie będziesz już znikała z forum. Jesteś nam potrzebna z tą swoją siłą i determinacją w walczeniu o nowa siebie. Jeśli chodzi o kiloski - chwalić i usprawiedliwiać nie będę ale przyznaje, że rozumiem. Wiem, że nawał zajęć odbiera siłę i chęć do odchudzania.
Dzwoniłam do Ciebie kilka razy, ale nigdy nie mogłam Cę zastać. Chyba pracowałaś całą dobę
Trzymaj się cieplutko
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
-
hej
wspaniale Cię znowu widzieć!
mysłałaś że zostawiłybysmy CIę ? tak poprostu? nigdy w życiu !!!!!!
a teraz z racji rozpoczęcia października ruszaj do boju dietkowego niczym torpeda... i zakończ juzdzis tą passę 3 tygodniową
-
Witaj Bellus!!! Jak milo Cie slyszec! Co do Twojej wagi to mam wrazenie patrzac na ilosci tluszczu i wody w Twoim organizmie, ze dietka pojdzie Ci latwo i szybko. Ja mam tluszczu az 39,5% a wody tylko 42,5%. Trzymam kciuki za Twoje dietkowanie i sle buziaczki!!! Milej niedzielki!!!
-
BELUŚ JESTEŚMY Z TOBĄ.TĘSNIŁAM ZA TOBĄ .
FAKTEM JEST ŻE MAM DUŻO PROBLEMÓW W RODZINIE , ALE NA FORUM SIADAM BY CZUĆ WASZE CIEPŁO , WASZE MIŁE SŁOWA KTÓRE TAK KOJĄCO DZIAŁAJĄ NA DUSZĘ.
ZAWSZE MIŁO MI SIĘ Z TOBĄ PISAŁO.ŻYCZĘ WYTRWAŁOŚCI I SAMYCH SUKCESÓW.
BUZIACZKI.
-
Witaj Belluś!
Strasznie się cieszę że już jestes z nami
Teskniłam zatymi dlugimi postami i przemysleniami, które przelewalas ze swojej glowy tu na forum
buziaki i bywaj tu jak najczesciej a na pewno poradzisz sobie z kontynuacja dietkowania bo masz tu duze wsparcie od nas, a i sama jestes wsparciem dla nas
-
Kochane laseczki.
Jeszcze jeden mocno stresujący tydzień przede mną i już powinno się wszystko rozluźniać, tym razem stres związany z życiem prywatnym bardziej niż z życiem zawodowym. Z jednej strony jestem zdecydowana kupić to nowe mieszkanie, ale z drugiej straszliwie boję się, że znów będę zmuszona tyrać jak wół, aby je urządzić. I chcę i boję się. Jednak spełniam marzenia, cóż do odważnych świat należy. :P
Bardzo się cieszę, że dzieciaszki jak na razie całkiem nieźle sobie radzą w przedszkolu - jeszcze niczego z chorób do domu nie przytaszczyły. Wakacje z babcią mocno im się przysłużyły. :P
Z dietkowaniem wczoraj było przejściowo, cały dzień się nastrajałam do dobrego prowadzenia się, zrezygnowałam z mnóstwa podgryzek, chooć nie był to dzień idealny. Jednak wiem, że to odpowiedni moment nastał, bo mogę w końcu zacząć coś od siebie wymagać i coś z siebie dla siebie dać. Postaram się dziś, chociaż przez godzinkę, pospalać nieco tłuszczyku, nie będę ćwiczyć, bo do tego muszę się ponownie wdrażać, jednak będę porządkowała stare szpargały - a tu się sporo nadźwigam i nabiegam po mieszkanku. :P
To takie przyjemne uczucie, kiedy człowiek wie, że postępuje właściwie. Postaram się dziś tak sprawować, aby jutro wstać z czystym sumieniem dietkowym. Porywam się obecnie na tak wielkie sprawy, że dietkowanie przy nich powinno być pikusiem, tylko dlaczego przychodzi ono najtrudniej?
Emakerko, tak pobyt na forum zdecydowanie ułatwia nie tylko dietkowanie, ale także dodaje odwagi w podejmowaniu i trwaniu przy innych niekoniecznie związanych z odchudzaniem decyzjach. Szkoda, że z kolei Ty bedziesz mniej na forum w październiku.
Hi, ciepło z forum często trzymało mnie w stanie gotowości na nowe, niekoniecznie dobre, zdarzenia w moim życiu. Generalnie nie mogę na swoje życie narzekać, ale też nie jest ono idealne, a porażki tam, gdzie ich być nie powinno stają się tym bardziej bardzo bolesne. Teraz, już od kilku tygodni, staram się patrzeć na wszystko z wiekszym optymizmem, wyszukuję nowych inspiracji, ale też pracuję nad wyciszeniem się wewnętrznie.
Danik, oj z tą łatwością to jeszcze nie wiem, czy faktycznie ona do mnie zawita. Zdecydowanie takie niedietkowe jedzenie nie służy mi już, powmimo, że bardzo się starałam sobie wynagrodzić nim przeżywanie stresujących sytuacji, z drugiej strony nie poszalałam tak jak to zawsze miałam w zwyczaju, tradycyjnie zgubiły mnie słodkości słodkości słodkości. Wiesz, ten poziom tłuszczu i wody, to u mnie jakoś tak nie ma zbyt dużch wachnięć, mniej więcej jest zawsze na tym samym poziomie, z pewnością to wina niezbyt dobrej kompozycji menu.
Kath, tak moja ulubiona płyta - znowu i znowu, tak w pętli. Do boju ruszam, ciągnę sto srok za ogon, jednak czuję się o wiele szczęśliwsza, bo wśród tych srok nie ma już tych najbardziej zżerającyh mnie od środka, teraz nieomal czuję, że prowadzę normalne życie, śpię po kilka godzin, bywam w domu, mam czas na prywatne sprawy. :P Szacuję, że październik będzie taki przejściowy - przejście z trybu mega max na tryb normal, wyciszenie się wewnętrzne, bo tego własnie mi najbardziej teraz brakuje.
Rewolucja, niestety w domciu ostatnio przebywałam prawie wcale, dzieciaszki niemal na maksa w przedszkolu dniówki robiły, a ja starałam się tą pracę, co najbardziej mi czas i siły zabierała, zakończyć definitywnie we wrześniu, aby nowy miesiąc przywitać już bez myslenia o niej, no a potem całe raportowanie, na szczęście już mam to za sobą i teraz staram się nadgonić inne zlecenia na tyle, aby móc w listopadzie jechać z czystym sumieniem i bez zbędnego leku o pracę na wspaniałe wakacje. Zdecydowałam się w końcu pomysleć o sobie - zabieram swoją matulę i lecimy do Chin, taki kontrast powinien mi pomóc spojrzeć z właściwej perspektywy na moję życie, jednak do połowy listopada muszę nadać bieg sprawom w życiu prywatnym, wyciszyć się i nabrać sił chęci na coś nowego w moim życiu, no i te niezliczone godziny, kiedy będę miała moją muśkę tylko dla siebie. :P
Anamat, oj postaram się ile tylko mogę, czuję, że nadszedł właściwy moment na kontynuowanie mojej dietki, jestem po @, więc nie powinny mi grozić zbyt duże głupawki, o ćwiczeniach u mnie na razie nie może być mowy, bo zgniuśniałam zbyt mocno, ale właśnie takie porządki domowe powinny mi pomóc w rozruszaniu się, zatem dziś kolejny fragment mieszkania odzyskam, bo ostatnio przyrost zbędnych papierzysk i przedmiotów narastał wręcz lawinowo. Nie popuszczę dopóki kilku wiader przysłowiowych śmieci nie wyrzucę. Wczoraj wieczorkiem fundnęłam sobie prasowanie - oj jak ja tego nie cierpię, może było to troszkę za karę, a może troszkę na dobry początek, dziś została mi jeszcze jednak kupka do prasowania i jak tylko się z tym uporam ... poczucie, że kolejna sprawa załatwiona i zakończona, przynajmniej do kolejnego wsadu do pralki. :P
Buziolce wielkie kochane laseczki!!!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki