Kochane laseczki.
Podsumowanie dnia dziś wcześniej, bo zaraz biorę się za prasowanie sterty, która przez tydzień urosła do kosmicznych rozmiarów, czas spalić nieco kalorii, tym bardziej, że dziś ćwiczeń nie było. Ale za to spakowałam kolejne trzy wielgachne pudła do nowego mieszkanka, każdą rzecz musiałam albo wymyć, albo wytrzepać, aby jakiś tam starych głupawek ze sobą nie zabrać. Już tak ślicznie dawno mój kibelek nie wyglądał, zrobił się taki przestronny.
Dietkowo dziś trzymam się całkiem nieźle, nie chwalę dnia przed zachodem słońca, jednak chyba nie powinnam przekroczyć 900kcal. Troszkę źle dobrałam produkty, weszło dziś sporo tych mniej kalorycznych, stąd ta stówka mniej. jednak sporo warzyw i owocy, a jeszcze miejsce na mój ulubiony actimelek się znajdzie. Nie będę dobijała orzechami, bo nie potrafię skończyć na tak małej ilości. Herbatki zielonej i czerwonej po litrze już prawie zaliczyłam. :P
Jak zdążę to dziś jeszcze będę piekła pierniczki, tylko może być gorzej czasowo, bo dziś finał snookera i będę z pewnością z wypiekami na buzi go śledzić. Jeszcze się wypachnię i korzystając z okazji, że dzieciaszki w teatrze mają spotkanie z Mikołajem, najnormalniej na świecie poleżę przed tv z nogami do góry. :P :P :P
Magda, u mnie też dziś tak sprzątająco, choć nie ukrywam, że w tym roku idę na łatwiznę, mnóstwo rzeczy nie dotykam, bo mam wymówkę, że za dwa miesiące i tak będę je glancowała do połysku, zatem teraz sporo tak pobieżnie. Tradycyjnie na wigilię idę do rodziców, więc odpada mnóstwo gotowania, choć ciasta i sałatka warzywna będą oczywiście mojego dzieła. Już od przyszłego roku Wigilia pewnie będzie u mnie, tak jak od kilkunastu lat wyprawiam Wielkanoc. Prześliczne zdjęcie, przecudne, taka zima to dla mnie marzenie. :P
Hi, jeśli zasługujesz na pochwałę, czy ciepłe słowa, to czemu mam Ci ich szczędzić. :P To niezwykle sympatyczne, kiedy pozytywne wibracje krążą wokół człowieka, wtedy czujemy się silniejsze i takie bardziej nastawione do świata i ludzi, a co najważniejsze każdy dzień jest szczególny. :P
Animko, Twoja propozycja z priva jest jednak mało realna, ponieważ ja znam swoje pociechy i wiem, do czego są zdolne, i jak cierpliwi ludzie wychodzą ze skóry, jak tylko są z nimi dłużej niż pół dnia. Siedzę właściwie teraz przed kompem niemal przez cały czas, buszuję w poszukiwaniu inspiracji do nowego mieszkanka, sklepów, hurtowni, porad specjalistycznych, mnóstwo w końcu mogę sobie poszperać info na interesujące mnie tematy, a także chętnie spotykam się z Wami na forum, bo przecież tu moje serce i dusza dietkującej przynależą. :P A z tym idealizmem, to jak się spotkamy, to chętnie porozmawiam, bo nie ukrywam, że muszę wreszcie położyć laskę na parę spraw, a jednak nie mogę do nich nabrać dystansu. Odcinam się powoli, boleśnie choć stanowczo, od toksycznych związków, którymi splątałam swoje życie, nie ucieknę od wszystkiego, ale postaram się w tym wszystkim nie dać się tak omamić jak ostatnio. Mam duże pokłady cierpliwości, ale już przysłowiowa kropla była za dużo, jeśli mam szanować samą siebie, muszę odciąć wiele pępowin, z którymi jeszcze jestem związana, bo na razie to jakby wiele osób ciągnęła, a nie dostawała nic w zamian, a wręcz niekiedy przykrości. Każda z nas ma pewnie mniejsze lub większe takie nasilenia związków, jednak im wczęsniej się budzimy, tym lepiej. Zaraz będę miała czterdziestkę i chcę w końcu żyć na swój sposób, a nie pod dyktando czy według wskazówek innych, mam dość udawania, że się z kimś zgadzam, bo inaczej zrobię mu przykrość, mam dość szantaży emocjonalnych. Zbieram się, staję się silniejsza dla siebie, ale przede wszystkim dla dzieciaszków, bo jeśli ja będę nieszczęśliwa, one natychmiast przeniosą to na siebie. Animko, nawet nie wiesz, jak bardzo jesteś mi bliska w tych wspólnych przeżyciach, też często myślę o Tobie i Twoich synkach, dlatego pragnę się z Tobą spotkać i przedyskutować pewne sprawy, sądzę, że obie na tym skorzystamy, doradzisz mi troszkę, prawda? :P
Zatem do jutrzejszych pomiarków.
Zakładki