Bellus no wlasnie nie moze byc ten zwykly. A co nie wiesz jaki to ten okragly bo ja szczerze mowiac nie wiem. Ale jak chcesz to Ci wysle ten dunski tylko nie wiem czy dojdzie na Wigilie, ale to bys zrobila w Sylwestra.![]()
Pozdrowionka!!!![]()
![]()
![]()
Bellus no wlasnie nie moze byc ten zwykly. A co nie wiesz jaki to ten okragly bo ja szczerze mowiac nie wiem. Ale jak chcesz to Ci wysle ten dunski tylko nie wiem czy dojdzie na Wigilie, ale to bys zrobila w Sylwestra.![]()
Pozdrowionka!!!![]()
![]()
![]()
WKLEIŁAM ZDJĘCIA Z WYSTROJU ŚWIĄTECZNEGO .
JEST ICH BARDZO DUŻO .CAŁE MOJE MIESZKANIE JEDYNIE O ŁAZIENCE ZAPOMNIAŁAM.
ŻYCZĘ MIŁEGO DZIONKA.![]()
Bellus odpisalam Ci u siebie!!!![]()
Snooker? Wy, Skorpionki, naprawde macie cos wspolnegoMoj maz tez uwielbia ogladac snooker w TV, ja wtedy zasypiam prawie natychmiast
![]()
Ciesze sie ze poskramiasz swoj apetyt (chociaz pachnace kanapeczki baaaaaaaardzo i do mnie przemawiaja) i ze jestes taka radosna, co widac w kazdym slowie Twojego posta
![]()
Milego weekendu i wypocznij!
buttermilkowe wzloty i upadki - Część 1 - Grupy Wsparcia Dieta.pl tu bylam:http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=60019
It's not why you're running, it's where you're going. It's not what you're dreaming, but what you're going to do.
It's not where you're born, it's where you belong. It's not how weak but what will make you strong.
Brawo Bellus -ciesze się,ze wrócił Twój dawny zapał do dietkowania -wrócila dawna,pełna energii i uśmiechu Bella![]()
![]()
![]()
![]()
Pozdrawiam i mocno caluję Ciebie idzieciaczki![]()
![]()
![]()
![]()
Witaj Belluś!
Oj widzę że w Chinach podlapalas pawera i tera ślicznie ci idzie dietkowanie
ZazdroszczeJa jakoś nie mogę się wciagnac w te dawne trybiki
A może mi podeslesz troche tej swojej motywacji?
Jak tam urzadzanie mieszkanka?
Pamietam jaka ja mialam frajdę...
No ale we wtorek to moze sobie daj spokoj z mieszkankiem i przyjezdzaj do naBedziemy czekać!
buziaki
Witam o poranku.
Szybciej nastąpił test mojej determinacji dietkowej niż się spodziewałam. Koło południa zaczęło się jakoś tak robić głupawkowo, sama nie wiem co za mną łaziło, przyczepiło się i pozostało aż do drugiej w nocy. Posiłki jadłam w dobrych porach, proporcje dobrze rozłożone, jakość potraw niemal bez zastrzeżeń, a jednak głupawka wokół mnie krążyła i nasilała się z godziny na godzinę. Od szesnastej było już bardzo nieznośnie. Był moment, że omal się nie poddałam i nie zjadłam lodów, właściwie to tylko przypadek zdecydował, że ich nie wszamałam. Po tym momencie wkurzyłam się na siebie samą, że tak łatwo daje się manipulować moim dziwnych zachciewajkom, uznałam, że skoro przypadek mi pomógł, to znaczy, że ten przypadek jest moim sprzymierzeńcem i nie zmarnuję go. Zawzięłam się, uruchomiłam wszystkie pokłady skorionowej zawziętości i stanęłam do walki samej z sobą. Na szczęście godziny mijały i choć głód - wieczorem to był naprawdę już fizyczny głód - nasilał się, nie skusiłam się nawet skubnąć czegoś. Co prawda, nie mogłam zasnąć, bo tak mi brzuszek coraz puściejszy się robił, a jednak cały czas przekonywałam się, że własnie w tym momencie chudnę, że zjadłam dobrych tysiączek kalorii i musi mi to wystarczyć. Jestem naprawdę bardzo szczęśliwa, że udało mi się, uciekłam głupawce o włos. :P
Wiem, że przeżywacie to podobnie jak ja, jednak musiałam to z siebie przelać, aby posprzątać już po tej głupawce na całego, skoro przeżyłam zwycięsko ten kryzys, to za parę dni, kiedy przyjdzie kolejny, sięgnę do swoich notatek i w nich znajdę siłe do walki w drugiej rundzie. To jak teraz się wspaniale czuję, niech pozostanie w jak najostrzejszych konturach w mojej pamięci, tak aby zawsze można było czerpać z tego obrazu siłę. Nie dałam się, nie przekroczyłam limitu, nie było wymówek, świtowa pierwsza myśl była niezwykle czysta i radosna, zatem kolejne poranki, jeśli tylko zechcę, mogą wyglądać równie uroczo i z dobrym startem na cały dzień. :P
Pewnie, że jestem z siebie dumna, pewnie, że się cieszę, pewnie, że to motywacja do dalszego dietkowania, ale najważniejsze, że było to świadome i niezwykle szczere, aż do bólu, przeżywanie katuszy walki dobrych i złych myśli. Na sukces można patrzeć z wielu stron, dla mnie, to pierwsze oznaki, że moja determinacja do dietkowania przebudziła się, i choć ogromnie daleka droga mnie czeka, to jednak to co się udało i w jakim stylu zwalczyłam głupawkę, nie tylko podtrzymuje mnie w postanowieniach, ale jeszcze wlewa ogromną dawkę optymizmu i zaufania do samej siebie. :P :P :P
Emkaerko, trudno mi bardzo przekazać Ci moją motywację, bardzo bym chciała, jednak jeszcze do końca sama siebie nie rozumiem, niejako odkrywam samą siebie na nowo, po tylu latach, dietkowanie oczywiście traktuję bardzo zdrowotnie i estetycznie, lecz jako kolejny priorytet to proces oczyszczania swojego umysłu, uporządkowanie własnych myśli pozwala mi na kontrolę tego, co mnie wciąga na manowce, to tak jakbym za pomocą gubienia zbędnych kilosków, chciała samej sobie przekazać komunikat, że jeszcze wspaniałe życie przede mną, że tylko ode mnie zależy jego treść i jakość. I nie są to jakieś wydumane mądrości, tylko najzwyklejszy kolejny etap mojej dojrzałości emocjonalnej, bo nią właśnie muszę się mocno zająć, to ona jest moim słabym punktem. Jestem przekonana, że jeśli tylko uda mi się połaczyć własciwie i w odpowiednich proporcjach dietkowanie z moimi kolejnymi etapami odkrywania samej siebie, to zyska na tym nie tylko umysł, ale również ciało, a to już małe przygotowanie do spełniania moich następnych marzeń, ale o nich dopiero za kilka miesięcy.Masz ogromną rację, i pisałam o tym już na forum, ten wyjazd dał mi tego, czego się po nim spodziewałam - dystansu a jednocześnie takiej bliskości do samej siebie, nie chodzi tu o wspomnienia z podziwiania zabytków czy przyrody, ale jakbym poprzez sam pobyt w Chinach, jakby mimochodem, otrzymała pozytywną energię, było to możliwe tylko dlatego, że otworzyłam się na nią i pozwoliłam przez te dwa tygodnie, aby moje mysli podążały, tam gdzie tylko chcą, a jednocześnie ta stymulacja umysłu tą odmiennością i tą jaskrawością zapachów, smaku i naturalnie obrazu.
We wtorek najprawdopodobniej mnie nie będzie, niestety.
![]()
Luneczko, dziękujemy za całuski, i ...![]()
![]()
przypomnienie uroków zimowego klimatu, choć wiem, jak bardzo go lubisz.
![]()
Choć, jak wiesz, ze mnie piechur żaden
, jednak z pewnością zrobimy kilku rundek po łodzince i jej okolicach, tak abyście z mężusiem mieli normę spacerkową, a ja przy okazji może załapię bakcyla do spacerów. :P Bardzo się cieszę, i tak jak pisałam już u Ciebie, już właściwie nie mogę się doczekać, zwielokrotniam zatem swoje wysiłki, aby móc jak najszybciej korzystać z uroków waszego towarzystwa. :P :P :P
Buttermilk, ostatnie dwa wieczory snookerowe dały mi sporo odprężenia i relaksu, ale żeby przy tym zasypiać, co to to nie.![]()
![]()
Żałuję tylko, że mecz, na który się tak długo szykowałam RS zakończył w taki nietypowy sposób, rozumiem go z jednej strony jako pokrewna dusza perfekcjonistyczna, ale z drugiej jako kibic czuję się zawiedziona, dobrze, że finał zapowiada się bardzo interesująco.
:P Poskramiam swój apetyt jak tylko mogę i potrafię, muszę przetrwać te najgorsze dni, @ zupełnie mi ich nie ułatwia, a do tego jeszcze świadomość świątecznych potraw. Ale jak wiesz, my skorpioniki uwielbiamy beznadziejne wyzwania, to nas nakręca do walki. :P
![]()
Danik, w poniedziałek będę poszukiwać tego ryżu, może nie będzie źle i kupię go w jakimś sklepie, zobaczymy. Dzięki za podpowiedzi, a ponieważ jestem bardzo zdecydowana na zrobienie tej potrawy, zatem jesli tylko zakupy będą zakończone sukcesem, wkleję Ci fotkę z pierwszej wersji.![]()
![]()
Hi, widziałm już część fotek, jednak nie wszystkie mi się otwierają i tak na raty staram się do nich dotrzeć. Mieszkanko masz bardzo sympatycznie i tak przytulnie urządzone, z dbałością o każdy szczegół i funkcjonalność. A nastrój świąteczny faktycznie w nim już króluje. :P A co do tych smutnych wspomnień, to też i w mojej rodzinie są, mój ukochany dziadziuś zmarł właśnie w Wigilię, jednak myślę, że to dla niego była bardzo dobra data. Takie jest życie, ważne abyśmy pamiętali o tych, co odeszli, bo dopóki oni nich pamiętamy, dopóty żyją wśród nas i czuwają nad nami.
Bike, z tego co słyszałam, to mają być bezśnieżne święta, no ale przyroda lubi platać figle, zatem głęboko wierzę, że choć w tym wigilijnym dniu wszystko pokryje się białą puchową kołderką. :P snieg to taki symbol oczyszczania, nie powinno go zabraknąć. Dziękuję za kolejny wspaniały obrazek. :P
Evita, jutro będę już najprawdopodobniej czerpała zapachowe radości z kąpieli w tym mandarynkowym płynie, mam nadzieję, że go kupię bez problemu.![]()
Magda, dziękuję i nawzajem. :P
Miłej niedzieli. :P :P :P
Belluś a Ty kiedy znajdujesz czas na przesiadywanie przed kompem?
To o czym piszesz ...myślę ,że często /tak jest w moim przypadku/tak samo odczuwam wiele dietkowych zawirowań.Dieta to część naszego życia , ale nie jedyna.Często na wszystko składa się wiele rzeczy i tylko od nas zależy czy damy radę ze wszystkim.Często trzeba coś odpuścić , bo nie można tak zbyt idealnie żyć....tylko co?
Wybory trudna sprawa , myślę ,że nie muszę Ci tego tłumaczyć , ale wiedz ,że jestem z Tobą często myślami i sercem.
Dziękuję bardzo za wczorajszą rozmowę , bardzo mnie podbudowałaś , choć nadal nic nie jest wyjaśnione to jednak daje wiele do myslenia.
przeszkody często to nasze wyzwania...
BELLUŚ ZAWSZE D CIEBIE SŁYSZĘ TYLE CIEPŁYCH SŁÓW, ZA KTÓRE Z CAŁEGO SERCA CI DZIĘKUJĘ.
NAPEWNO U CIEBIE RÓWNIEŻ STWORZYŁAŚ KLIMAT ŚWIĄTECZNY I MASZ PRZYTULNE MIESZKANKO.
ŻYCZĘ MIŁEJ SPOKOJNEJ NIEDZIELI.
Witaj Bellus!!!
Jak tam mija Ci niedziela? Dzieciaczki zdrowe?
Pozdrawiam i przesyłam niedzielne buziaczki!!
Ja ledwo zyje,tak sie dzis narobilam!Ale mieszkanko blyszczy i bigosik z gołabkami ugotowane!!Tylko zamrozic i na swieta bedzie wyzerka![]()
![]()
Oczywiscie dla rodziny,bo ja skromnie spróbuje,bez chlebka![]()
:P
Pa,pa!!
Kocham taka zime,ale zeby była mrozna i krótka!!
No i w świeta .....
Zakładki